Test Samsung Galaxy S 4 - Smartphone prawie idealny?

Każdy następny mobilny produkt Samsunga to próba zagarnięcia kolejnych części rynku w ręce Koreańczyków, a także dalszy rozwój Androida i potwierdzenie jego dominacji wśród smartfonów. Od wiosennego wysypu telefonów nadal (przynajmniej na europejskim sektorze urządzeń mobilnych) dominują trzy smartfony: Sony Xperia Z, HTC One oraz Samsung Galaxy S 4. Nie przypadkowo czwartego flagowca Samsunga umieściliśmy na końcu, gdyż to on jako ostatni z wymienionej trójki ujrzał światło dzienne. Z tego powodu musiał przekonać konsumentów czymś specjalnym i stawić czoła rynkowym rywalom. Jednakże wielki balon pompowany wokół Samsunga przez blisko rok pękł niczym przebity igłą bardzo szybko po rozpoczęciu oficjalnej prezentacji urządzenia. Zobaczyliśmy bowiem twór, który wydawał się idealnie wpasowywać w politykę Apple – nie zmieniajmy nic, produkt i tak się sprzeda. Wynika z tego, że z miejsca możemy stwierdzić, iż Galaxy S 4 nie ma szans w potyczce z konkurencją. A jak jest naprawdę? Przekonajcie się! Zapraszamy na test najnowszego flagowca ze stajni Samsunga.

Autor: Mateusz Skitek

Z wyglądu Samsung Galaxy S 4 łudząco przypomina zeszłoroczną generację i stąd wzięły się potencjalne wnioski zawarte we wstępie. Kiedy jednak przyjrzymy się bliżej temu urządzeniu to dojdziemy do innej konkluzji – prawie każdy aspekt względem poprzedniego modelu został usprawniony. Wymianie uległy oczywiście podzespoły bazowe. W europejskiej wersji, którą testowaliśmy (i9505) zastosowanie znalazł chipset Qualcomm APQ8064T Snapdragon 600 z czterordzeniowym CPU taktowanym zegarem 1,9 GHz oraz układem graficznym Adreno 320. Natomiast rewizja przeznaczona m.in. na rynek amerykański została uzbrojona w aż ośmiordzeniowy procesor (Chipset Exynos 5 Octa 5410 / CPU 4x 1.6 GHz Cortex-A15 & 4x 1.2 GHz Cortex-A7). Jednak tutaj podniecenie entuzjastów musi opaść. To tak naprawdę dwa procesory czterojajowe, z czego jeden pracujący z niższą częstotliwością taktowania, uruchamiający się podczas niewzmożonej pracy urządzenia, aby oszczędzić zapasy energii. Samsung jak zwykle dorzucił do swojego oprogramowania bardzo dużo nowych funkcji, z których niestety lwia część to tylko niepotrzebne pożeracze prądu. Dodatkowo pojawiło się także parę nowych czujników i łączność LTE (nawet w polskiej wersji!). Na minus należy istotnie zanotować brak radia FM oraz po raz czwarty z rzędu plastikową konstrukcję.

Generalnie rzecz biorąc, kilka pozycji w specyfikacji naprawdę imponuje, a kolejnych parę zaskakuje. Porównując go z rynkowymi rywalami widocznymi w tabelce powyżej na pewno należy zwrócić uwagę na grubość telefonu (taka sama jak Xperia Z, znacznie niższa niż HTC One), pojemność baterii (największa) oraz oczywiście ekran, który wypada najlepiej ze wszystkich dostępnych obecnie na rynku. Nie jest to złe osiągnięcie jak na najbardziej popularnego producenta urządzeń mobilnych. Nie wypadałoby także nie wspomnieć o wydajności, która powinna być największa na Samsungu Galaxy S 4. HTC One posiada ten sam procesor, lecz taktowany 200 MHz niżej, natomiast w Xperii Z zintegrowano dosyć przestarzały układ, który debiutował już dawno, bo w 2011 roku. Seria Galaxy S zawsze będzie celowała jak najwyżej, powinna także mieć asa w rękawie – w kwestii hardware’u jak najbardziej się udało, natomiast jeśli mowa o wyglądzie, tutaj chyba wszyscy oczekiwali rewolucji, która nie nadeszła.

Warto też przyjrzeć się największym atutom wszystkich trzech słuchawek w grze marketingowej. Sony Xperia Z może pochwalić się przede wszystkim wodoszczelną obudową (1 metr głębokości, max. 30 minut), która nie przeszkadza w zachowaniu niezwykle smukłego i eleganckiego designu. HTC One imponuje perfekcyjnym wykonaniem, aluminiową i wytrzymałą obudową oraz świetnie zoptymalizowanym HTC Sense. Natomiast mocnymi stronami modelu Galaxy S 4 są na pewno: świetny ekran, szczupłe wymiary i waga, niesamowita wydajność oraz "Samsungowe" usprawnienia w softwarze. Co więcej posiada on przewagę w postaci sporej ilości nowych sensorów. Oprócz czujnika gestów dodano także barometr, termometr, a nawet higroskop! Jak cuda przedstawiane w reklamach poradzą sobie w pojedynku z rzeczywistością? Sprawdźmy to!

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• następna ›
• ostatnia »