Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test Samsung Galaxy Note9 – flagowiec bez kompromisów

Samsung Galaxy Note9 - Aparat i kamera

Aplikacja aparatu Samsunga przy okazji premiery S9 i S9+ przeszła małą metamorfozę i mniej więcej w takim wydaniu trafiła na pokład Note9. Producent do tego stopnia nafaszerował ją różnymi funkcjami, że z prostej, ale funkcjonalnej zmieniła się w autentycznego molocha, w którego obsłudze łatwo się pogubić. Już główne okno trybu automatycznego atakuje nas szeregiem nie do końca czytelnych ikon oraz stale widocznym przełącznikiem trybów fotografowania, a przy próbie skorzystania np. z filtrów robi się jeszcze mniej czytelnie. Nie jestem także fanem tutejszej nawigacji gestami, gdzie przesunięcie palcem w prawo lub w lewo przenosi nas teraz do innego trybu. Rozwiązanie to jest co prawda troszeczkę lepsze niż w przypadku S9, bowiem tym razem dostaliśmy możliwość zmiany kolejności poszczególnych pozycji, a nawet wyłączenia niektórych z nich, jednak nadal zdarzają się sytuacja, gdzie jeden zły ruch palcem kończy się sekundą czekania aż łaskawie załaduje się tryb panoramy albo live focus. Utrudnia to w szczególności korzystanie z trybu profesjonalnego, gdzie telefon potrafi czasem przełączyć tryby przy próbie zmiany parametrów ekspozycji. Skoro mowa już o trybie profesjonalnym to jest niezły, ale do czołówki w tym zakresie trochę zabrakło. Co prawda pozwala na zmianę wszystkich kluczowych parametrów ekspozycji, do tego oferuje zapis plików RAW, a nawet funkcję focus peaking, ale jednak ma pewne poważne braki. Konkretnie chodzi mi o brak histogramu i poziomicy, które na co dzień okazują się być niezwykle przydatne. Wspomnieć także warto o tym, że wzorem konkurentów Note9 potrafi teraz rozpoznawać fotografowaną scenę i dobrać w oparciu o to odpowiednie parametry obrazu... w każdym razie w teorii. W praktyce funkcja ta kilkukrotnie rzeczywiście sygnalizowała swoje działanie, jednak aktywuje się ona dużo rzadziej niż w przypadku rywali, miewa bardzo duże problemy z rozpoznawanych obiektów, a nawet wtedy kiedy już zadziała efekt jest w większości tak subtelny, że prawie niezauważalny. W ogólnym rozrachunku aplikacja aparatu jest więc nieco lepsza niż w S9, jednak w dalszym ciągu nie podoba mi się przyjęty przez Samsunga kierunek i zdecydowanie wolałbym zobaczyć powrót do interfejsu z Note7.

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [9]

Samsung Galaxy Note9 wyposażony został w dokładnie tę samą kombinację aparatów, którą znamy z Samsunga Galaxy S9+. Oznacza to, że mamy tutaj główny moduł o rozdzielczości 12 MP i rewolucyjnym jak na standardy smartfonów obiektywie o zmiennej przysłonie f/1.5-2.4 oraz ogniskowej odpowiadającej 26 mm dla pełnej klatki, a także teleobiektyw o rozdzielczości 12 MP, przysłonie f/2.4 i ogniskowej odpowiadającej 52 mm dla pełnej klatki. Obydwa aparaty wyposażono w optyczną stabilizację obrazu. Jak główny moduł radzi sobie w praktyce? Z grubsza tak samo jak aparaty we wszystkich flagowcach producent od czasu S7, czyli bardzo dobrze. Zdjęcia zrobione nowym flagowcem Koreańczyków okazują się być bogate w detale, z bardzo dobrymi kolorami oraz niewielką ilością widocznych wad optycznych (tj. są one dość skutecznie korygowane na etapie cyfrowej obróbki). Duży plus za dynamikę tonalną, bowiem urządzenie bardzo dobrze radzi sobie z wyciąganiem szczegółów z cienia. Właściwie jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to do stosowanego przez producenta wyostrzania. Może nie rujnuje ono zdjęć, ale na pewno mocno im szkodzi, a jak pokazuje analiza plików RAW, w większości przypadków jest kompletnie niepotrzebne. Jeśli chodzi o różnice uzyskane przy różnych wartościach przysłony, to za dnia są one praktycznie niezauważalne. Korzystając z wartości f/2.4 możemy co prawda uzyskać nieco ostrzejszy obraz, ale teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie by cały czas korzystać z f/1.5. Osobiście dużo bardziej od zmiennej przysłony doceniam obecność drugiego obiektywu. Jakość wykonanych z jego pomocą zdjęć również jest rewelacyjna, ale dzięki nieco innemu kątowi widzenia lepiej nadaje się do niektórych zastosowań, np. portretów.

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc5] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc6]

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc7] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc8]

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc9] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc10]

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc11] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc12]

A jak sprawy się mają po zmroku? Jest poprawa względem Note8? Tak, ale bardzo subtelna. Niższa wartość przysłony rzeczywiście pomaga, ponieważ umożliwia dobranie niższego ISO lub czasu ekspozycji. W ten sposób otrzymujemy zwykle nieco ostrzejszy i mniej zaszumiony obraz, ale nie są to różnice, które stawiałyby Note9 w zupełnie innej lidze względem konkurencji. Trochę szkoda, bo liczyłem na więcej, ale z drugiej strony to nadal jest bardzo wysoki poziom. Jeżeli chodzi o to jak drugi obiektyw radzi sobie w tych warunkach, to jest nieźle. Mamy tu co prawda do czynienia z mniejszą matrycą i ciemniejszym obiektywem, ale jakość zdjęć nadal pozostaje zupełnie znośna. Oczywiście o ile tylko drugi obiektyw jest dostępny, bo w przypadku najciemniejszych scen telefon nie pozwala z niego skorzystać, zamiast niego stosując powiększony cyfrowo obraz z głównego modułu. Jest jeszcze jedna rzecz, za którą chciałbym w tym miejscu producenta pochwalić - świetny algorytm odszumiania. Co prawda na fotkach z wysokim ISO widać wyraźne ziarno, ale wygląda to po stokroć lepiej niż rozmycie, które występuje w innych smartfonach. Nieco mniej pochlebnie muszę się natomiast wyrazić o jakości zdjęć wykonany w nocy „teleobiektywem”. Skąd cudzysłów? Bowiem są to tak naprawdę powiększone fotografie z głównego modułu, który w słabym świetle zastępuje swojego kompana z dłuższą ogniskową. Efekty takiego zabiegu nie powalają, co nie jest wielkim zaskoczceniem, jeśli wziąć pod uwagę, że mamy tu do czynienia z wysokim ISO i cyfrowym zoomem.

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc13] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc14]

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc15] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc16]

Sample RAW (ACDSee Photo Studio 2018, bez korekty):

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc17] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc18]

Na froncie Samsunga Galaxy Note9 znalazł się pojedynczy aparat do selfie. Ma on rozdzielczość 8 MP, przysłonę f/1.7, a nawet autofocus. Na papierze brzmi to ładnie, a jak jest w praktyce? Też ładnie, lecz mimo wszystko oczekiwałem chyba troszeczkę więcej. Zdjęcia zrobione z jego pomocą mogą pochwalić się całkiem niezłym odwzorowaniem kolorów i detali, ale niestety tutejszy obiektyw ma pewne problemy z ostrością, co wyraźnie widać na powiększeniach. Po zmroku dochodzi do tego mocna degradacja, szczególnie w kwestii detali i kontrastu. Zrobione nim zdjęcia z pewnością z powodzeniem będą nadawały się do umieszczenia na portalach społecznościowych, ale widać tu jeszcze pole do poprawy.

Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc19] Test smartfona Samsung Galaxy Note9 – Bezkompromisowy flagow [nc20]

Samsung Galaxy Note9 pozwala na nagrywanie wideo w rozdzielczości UHD przy 60 FPS, co już samo w sobie jest olbrzymim wyczynem. Jakość takich nagrań wypada rewelacyjnie oferując zarówno wysoką szczegółowość obrazu, jak i płynność. Praktycznie nie mam się do czego przyczepić. Troszeczkę gorzej zrobiło się po zdjęciu smartfona ze statywu i nagrywaniu materiału w Full HD i 30 FPS. W takim scenariuszu pojawia się bardzo wyraźny efekt rolling shutter, czyli charakterystycznej "galaretki". Nie ukrywam, przy sprzęcie tej klasy spodziewałbym się lepszej kontroli tego zjawiska, ale przynajmniej sama jakość wideo wypada nieźle i na pewno jest dużo lepsza niż w przypadku chociażby Huawei Mate 10 Pro. Pochwalić muszę także działanie stabilizacji obrazu, która eliminuje praktycznie do zera drżenie dłoni, przez co nagrania wyglądają prawie tak, jak gdybyśmy trzymali telefon na gimbalu. Co więcej, stabilizacja dostępna jest także w wysokich rozdzielczościach, takich jak Full HD 60 FPS i UHD. Niestety to z czym telefon w dalszym ciągu sobie nie radzi, to tłumienie drgań powstałych na skutek kroków, więc jeśli zależy nam na stabilnym wideo, lepiej nie ruszać się z miejsca. Pochwalić również muszę fakt, że wysoką jakość rejestrowanego materiału udało się uzyskać także po zmroku. Wreszcie wisienką na torcie jest obsługa kodeka HEVC oraz rozbudowany tryb nagrywania w 960 FPS.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 50

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.