Test routera TP-Link MR3020 - Mały ciałem, wielki duchem?
- SPIS TREŚCI -
Wygląd zewnętrzny
Niewielkie rozmiary TP-Linka sugeruje już samo opakowanie, przypominające swoją wielkością pudełka od telefonów komórkowych. Kartonik z routerem utrzymany jest w bieli. Na jego ściankach umieszczono rysunek routera wraz z jego najważniejszymi funkcjami, a na samej jego górze, nadrukowano srebrną czcionką nazwę i slogan firmujące producenta.
Kolejne analogie do smartfonów można zauważyć po otworzeniu pudełka. Na samym wierzchu, w grubej, piankowej ramce, spoczywa router, a pod nim, producent umieścił dodatki w postaci kabli (płaską skrętkę UTP oraz USB do zasilania urządzenia), pakietu książeczek w postaci instrukcji szybkiego uruchomienia, zgodności z normami oraz warunkami licencyjnymi, a także płyty mini-CD z pełna instrukcją i dokumentacją. Czyli wszystko to, co niezbędne do pracy.
Nasze główne dane, czyli sam router, jest prostopadłościanem o zaokrąglonych krawędziach bocznych. Jego gabaryty są tak małe, że w pierwszej chwili zastanawialiśmy się, jak daleko jeszcze może pójść miniaturyzacja sprzętu sieciowego, bo przecież większość routerów to całkiem pokaźnej wielkości urządzenia. W wypadku tego TP-Linka, sprawa jest jasna. Nie wyposażono go w switch, którego to gniazda RJ45 zajmują przecież sporo miejsca. Ale powróćmy jeszcze do wyglądu. MR3020 wykonano z plastiku, niestety polakierowanego na błyszcząco, ale na szczęście sprawiającego wrażenie całkiem solidnego. Jasne kolory z pewnością przypadną do gustu miłośnikom sprzętu Apple’a. Obudowa, z racji swojej połyskliwej powierzchni, łatwo zbiera wszelkie rysy i odciski palców, ale na szczęście, żeby cokolwiek zobaczyć, trzeba się jej mocno przyjrzeć pod światło – jasne kolory robią swoje.
Wierzch routera to, jak już wspomnieliśmy, mały płat szarego plastiku, na który nadrukowano logo producenta, a także umieszczono diody sygnalizujące pracę małego TP-Linka. Są to po kolei: Power, łączność z Internetem, praca modułu Wi-Fi oraz podłączenie kabla sieciowego. Obok diod, znajduje się podłużny przycisk funkcji WPS (Wi-Fi Protected Setup), który umożliwia łatwe i szybkie skonfigurowanie sieci bezprzewodowej.
Portami obsadzono jedynie dwie ścianki boczne routera. Na jednej z nich mamy jedynie jeden, pełnowymiarowy port USB, umożliwiający podłączenie modemu 3G. Druga ścianka zawiera złącze RJ45 funkcjonujące jako WAN/LAN, w zależności od wybranego trybu pracy routera, gniazdo miniUSB do podłączenia zasilania, a także przełącznik, którym to decydujemy o jednym z trzech możliwych trybów, w jakim router będzie pracował. Do dyspozycji mamy: funkcja routera 3G, punktu dostępowego, a także WISP, co tworzy bezprzewodowy most pomiędzy MR3020 a innym routerem, dostarczającym bezprzewodowo Internet.
Pod spodem routera znajdziemy jedynie oznaczenie, z jakim modelem mamy do czynienia, numerem seryjnym, a także zgodności z wszelkimi normami.
Powiązane publikacje

Test smartfona CMF Phone 2 Pro - znakomity wybór dla oszczędnych. Nie ma lepszego od CMF Phone'a drugiego!
32
Test smartfona Samsung Galaxy A36 5G - to miał być kompletny model dla Kowalskiego, jednak sprzeczności tu nie brakuje...
33
Test smartfona Google Pixel 9a - dobre aparaty, mocna bateria i... kontrowersyjny design. Takiego Pixela jeszcze nie było
102
Test smartfona Samsung Galaxy A56 5G - jeszcze lepszy niż poprzednik. Wydajny Exynos 1580 i pewność wielu lat aktualizacji
56