Test Redkey F10 - niedrogi, bezprzewodowy odkurzacz pionowy z filtrami HEPA, czujnikiem kurzu i z doświetlającymi lampami

Redkey F10 - Wrażenia z użytkowania, kultura pracy i czas na baterii

Podczas opisywania pracy odkurzacza Redkey F10 można skupić się na osobistych wrażeniach, głośności oraz wydajności pracy na pojedynczym naładowaniu akumulatora. Te pierwsze są jak najbardziej pozytywne. Po pierwszym odkurzeniu całego mieszkania naszła mnie mianowicie myśl, że sprzętu używa się tak przyjemnie, że z chęcią poodkurzałabym jeszcze u sąsiadów. Na tak dobre wrażenie przełożyła się lekkość manewrowania podczas korzystania z elektroszczotki i fakt, że bez żadnego wysiłku da się nią dostać w miejsca, które dotąd sprawiały mi dużo większy kłopot, a już na pewno dotarcie do nich powodowało zmęczenie. Bez dodatkowego wkładu siły odkurzacz wjeżdża także pod całkiem spore progi (skośne), łączące różne rodzaje podłóg. Niestety sama główna część odkurzacza z pojemnikiem i baterią waży niemal 2 kg, więc półgodzinne odkurzanie może nieco zmęczyć rękę osoby, która w życiu na oczy nie widziała hantla, czy przynajmniej siatki z zakupami na długi weekend.

Redkey F10 w promocyjnej cenie i z gratisami przy zamówieniach do 15 czerwca 2021

Na pozytywny odbiór odkurzacza wpłynął w moim przypadku faktycznie ultra prosty montaż i demontaż kolejnych elementów. Całość opiera się bowiem w zasadzie o przyciski zwalniające oraz zatrzaski. Nie mniej wygodna jest praca z długą, składaną rurą. Aby ją złożyć wystarczy tylko wcisnąć mechanizm zwalniający zatrzask, zaś aby korzystać z opcji w pełni pionowej, wystarczy energicznie wyprostować rurę, by mechanizm zablokował się w pożądanym przez nas położeniu. Odkurzacz zaplusował także w scenariuszu, obejmującym bardzo upierdliwy odkurzacz, znajdujący się w salonie. Mianowicie rundka po nim z klasycznym odkurzaczem każdorazowo sprawia, że czuję się, jakbym przebiegła sprintem cały stadion (a wiedzcie, że kondycję mam ostatnimi czasy nijaką). Z Redkey F10 odkurzanie go przypominało raczej głaskanie włosia - żadnego tarcia, używania siły czy przejeżdżania tego samego odcinka kilka, czy kilkanaście razy. Wystarczyło wspomniane "głaskanie", automatyczna moc dobrana na tryb 2/5 i efekty sprzątania przekroczyły moje oczekiwania. Oznacza to tyle, że nie zawsze tylko moc ssania świadczy o jakości pracy odkurzacza. W tym wypadku świetną robotę wykonuje najwyraźniej także bardzo dobra, przemyślana konstrukcja elektroszczotki.

Tyle z osobistych odczuć na temat sprzątania w domu przy pomocy długiej, składanej rury oraz elektroszczotki. A co z dwoma pozostałymi końcówkami? Niektórzy mogą być zawiedzeni, że w zestawie nie ma szczotki do materacy oraz tapicerek, ale zastana tu krótka szczotka płaska powinna w jakimś sensie zrekompensować ten brak. Osobiście zrobiłam z niej użytek w samochodzie. Czyszczenie foteli, dywaników oraz podłogi auta było relatywnie wygodne (choć w mniejszych autach trzeba będzie się nieco nagimnastykować), ale na pewno w pełni zadowalające. Do wysprzątania dość mocno zabrudzonej kabiny wystarczył mi 3 tryb mocy. Również druga, szczelinowa końcówka z powodzeniem brała udział w sprzątaniu samochodu. Podczas powyższych machinacji zdołałam też oczywiście przeprowadzić testy wytrzymałości akumulatora na jednym ładowaniu. I tak sprzątanie auta na poziomie ssania 3/5 było możliwe przez 16 minut, a odkurzanie mieszkania na zupełnie wystarczającym poziomie ssania 1/5 (panele, płytki, dywany), trwało 55 minut. Trzeba jednak zauważyć, że już w 20 minut ze spokojem da się oblecieć 80-metrowe mieszkanie czy dom. 

Czy owe wyniki Was satysfakcjonują - oceńcie sami, a ja dodam jeszcze tylko, że sprzęt generuje rozsądny hałas (od 40 dB do 60 dB w odległości 1 m od silnika). Przydatne są też lampy doświetlające na elektroszczotce (zwłaszcza gdy lubimy wziąć się za porządki po zmierzchu - żaden tuman kurzu już się przed nami nie ukryje). Także automatyczne wykrywanie ilości kurzu wydaje się działać i nie być wyłącznie marketingowym sloganem. Mianowicie podczas sprzątania w trybie automatycznym, odkurzacz faktycznie w niektórych miejscach zwiększał ssanie, a gdy po jakimś czasie do tych miejsc wracałam, zmiana mocy nie miała już miejsca. Można by wytłumaczyć takie zachowanie przypadkiem gdyby nie to, że podczas zwiększania mocy, słyszalne było faktyczne zbieranie większej ilości nieczystości (okruchy chleba i inne). Aha, i jeszcze jedna rzecz: otóż ładowanie akumulatora do pełna trwa tylko 4 godziny, nie zaś jak sugeruje producent 5. Myślę, że to kolejna dobra wiadomość. 

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• następna ›
• ostatnia »