Test Redkey F10 - niedrogi, bezprzewodowy odkurzacz pionowy z filtrami HEPA, czujnikiem kurzu i z doświetlającymi lampami

Redkey F10 - Zestaw, wygląd i pierwsze wrażenie

Odkurzacz przybywa do nas w zaskakująco niewielkim kartonie, mierzącym około 25 x 30 x 60 cm, ponieważ poszczególne elementy są wewnątrz naprawdę zmyślnie upakowane. Z owego pudła nie doczytamy wiele, gdyż umieszczono na nim zaledwie nazwę urządzenia, render przedstawiający sprzęt oraz listę z zawartością zestawu. W jego skład wchodzą mianowicie trzy filtry HEPA (jeden wstępnie zainstalowany), stacja dokująca do zawieszenia na ścianie, wkręty do zawieszenia owej stacji oraz ładowarka sieciowa (można nią ładować bezpośrednio akumulator odkurzacza, jak i podpiąć ją pod stację dokującą, by ta przejęła następnie zadanie związanie z ładowaniem. Mamy jeszcze wspomniany już akumulator, który trzeba wsunąć w główny element odkurzacza; główny element odkurzacza z panelem sterowania i spustem on/off; aluminiową, długą na ok 90 cm, składaną rurę; pojemnik na kurz o sensownej pojemności 1 litra; główną, obracającą się szczotkę oraz dwie dodatkowe końcówki. Pierwszą jest rozsuwana ssawka szczelinowa zakończona gumą, by nie rysować odkurzanych powierzchni, drugą zaś ssawka płaska, której możemy używać z włosiem lub bez.

Szukasz niedrogiej, ale naprawdę dobrej szczoteczki sonicznej? Dobrze się składa, bo mamy kod promocyjny na Oclean X Pro Elite

Wszystkie wymienione wyżej elementy zostały oddzielnie popakowane w folię, a akumulator w folię bombelkową, zaś całość ułożono zmyślnie pomiędzy dwoma grubymi, kartonowymi wytłaczankami, nie ma więc szans, aby w trakcie transportu coś uległo zniszczeniu. Co można powiedzieć o zestawie w kwestii wizualnej? Cóż, to odkurzacz, nie zaś lodówka, od której możemy oczekiwać nowoczesnego, a nawet przyciągającego wzrok designu. Nie chcę przy tym powiedzieć, że Redkey F10 to jakieś brzydactwo, bo tak nie jest, ale ostatecznie jawi mi się bardziej jako odkurzacz przemysłowy, czy przeznaczony do używania w firmie, niż mający paradować w stacji dokującej w nowoczesnym mieszkaniu. Choć jak zawsze - gusta są różne. Na szczęście producent nie przekombinował i postawił na szarości, srebrne ozdobniki oraz odrobinę seledynu. Zarówno całość, jak i poszczególne elementy od pierwszego kontaktu jawią się jako solidne. Nie ma mowy o rozpadaniu się czegoś w rękach, bardzo dokładne jest też spasowanie kolejnych części. Bez krztyny skrzypienia czy innych niechcianych rewelacji. 

I jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to jakość malowania niektórych elementów. Oznacza to, że po dokładniejszym przyjrzeniu się plastikom, doszukamy się zamazań i miejsc, w którym zaczynano bądź kończono malowanie. Bywa ono po prostu niejednolite. Na takie niuanse natkniemy się zwłaszcza w przypadku poszczególnych końcówek, a także na głównej części odkurzacza, a więc tej, w której znajduje się silnik, akumulator oraz pojemnik na nieczystości. Na szczęście nie namierzyłam żadnego łuszczenia się farby. Całość jest też na tyle solidna, że nawet upadek nie powinien wyrządzić szkód pod postacią odprysków, czy pęknięć. No ale pozwólcie, że weźmiemy pod lupę ciekawsze elementy wszystkich części odkurzacza, począwszy od elementu głównego (tego z silnikiem). Kluczowa część odkurzacza składa się mianowicie z wnęki na akumulator, wnęk na dwa filtry HEPA, wnęki na wykonany ze stali nierdzewnej, niebojący się wody filtr główny oraz z gwintu na przydymiony, litrowy pojemnik na nieczystości. 

Główna rączka odkurzacza jest nieco perforowana, więc nie ma mowy o wyśliźnięciu się sprzętu nawet ze spoconej dłoni, a wszystkie najważniejsze przełączniki są (w mojej opinii) ulokowane w dobrych, wygodnych i szybko dostępnych miejscach. Mowa nie tylko o spuście, będącym zarazem włącznikiem jak i wyłącznikiem, ale także o trzech przyciskach na panelu sterowania. Te znajdują się tuż nad wyświetlaczem i sterują mocą ssania odkurzacza. Z kolei przycisk opatrzony napisem AUTO to nic innego jak włącznik trybu automatycznego, który za pomocą czujników na elektroszczotce, samodzielnie dostosowuje moc ssania do rodzaju odkurzanego podłoża, a przede wszystkim do poziomu jego zabrudzenia. Ekran wyświetla zaś informacje m.in. o aktywnym poziomie biegu (1-5), ewentualnym zacięciu się elektroszczotki czy zapchaniu rury. Z rzeczy ciekawszych na akumulatorze, mamy z kolei trzy diody informujące o poziomie naładowania baterii. Warte uwagi są też spore, podgumowane rolki główne przy elektroszczotce czy wreszcie system składania głównej rury, ale o tym doczytacie już na kolejnej stronie. 

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• następna ›
• ostatnia »