Test obudowy Chieftec GP-01B Stallion - Stary duch w nowym ciele

Chieftec GP-01B - Wnętrze #1

Zaglądając do wnętrza Chieftec GP-01B na pierwszy rzut oka nie widać żadnych uchybień i sprawia ono pozytywne wrażenie. Zastosowano tutaj konstrukcję dwukomorową, która powoli staje się standardem nawet w propozycjach o połowę tańszych. Środek jest starannie i ładnie wykonany, a co ważniejsze przestronny, pozwalając zamontować komponenty w wielu kształtach i rozmiarach. W przypadku kart graficznych mowa o modelach do 415 milimetrów długości, czyli wsadzimy tutaj każdą sprzedawaną masowo jednostkę. Jeśli o chłodzenie procesora chodzi, tutaj granica wysokości to tylko 160 milimetrów, a więc pole do popisu jest dużo mniejsze. Całość pomalowano proszkowo na kolor czarny.

Każdy średnio zaawansowany użytkownik komputera powinien być w pełni usatysfakcjonowany jeśli o przechowywanie danych chodzi, bowiem w środku możemy pomieścić do sześciu dysków jednocześnie. Cztery miejsca zostały przygotowane dla nośników 3,5 calowych oraz dwa dla 2,5 calowych. Większe magazyny umiejscowiono w piwnicy, po dwa obok siebie, zaś mniejsze za tacką płyty głównej. Montaż wszystkich przebiega beznarzędziowo i jest banalnie prosty - wystarczy wyjąć plastikowe sanki ściskając za uchwyty, wsadzić swój magazyn danych, a następnie wsunąć wszystko na miejsce. Zastosowane tworzywo jest giętkie i miękkie, nie sprawia jednak wrażenia tandetnego.

Miejsce dla zasilacza PS2 wyznaczone zostało tradycyjnie już w tylnej, dolnej części obudowy Chieftec GP-01B. Zamontowano tam podłużne gumowe podkładki antywibracyjne, które mają za zadanie niwelować wibracje generowane przez wentylator umieszczony w środku PSU. Co prawda nasza jednostka jest raczej spokojna pod tym względem, jednak kawałki gumy całkowicie spełniły swoje zadanie. Pod zasilaczem, na zewnątrz obudowy, znajdziemy omawiany wcześniej filtr przeciw kurzowi. Jest on solidny i również dobrze sobie radzi z powierzonymi mu czynnościami, raz jeszcze tylko podkreślę - jego demontaż oraz montaż należy do mocno uciążliwych i niewygodnych.

Fani napędów oraz dedykowanych kontrolerów obrotów znajdą tutaj coś dla siebie, jednak podobnie jak w przypadku konkurencyjnych rozwiązań w tej klasie cenowej trudno mówić o rozpieszczaniu. Przygotowano dla nich dwie zatoki 5,25 cala, a ze względu na to, iż cały panel boczny pełni rolę okna - jest to niepełna klatka. Dzięki temu okazuje się dość dyskretna i nie rzuca się szczególnie w oczy, zwłaszcza jeśli nic nie jest w niej zamontowane. Drobnym minusem takiego rozwiązania jest konieczność użycia śrubek przy montażu napędów. Z drugiej jednak strony jeśli weźmiemy pod uwagę ile wibracji potrafi być przez nie generowane to pewniejszy montaż może okazać się plusem. Zniweluje on ewentualne rezonowanie, a tym samym niepożądany hałas.

Zgodnie z minimalną specyfikacją ATX Chieftec GP-01B posiada siedem slotów na karty rozszerzeń. Wszystkie są pomalowane w tym samym kolorze co reszta elementów obudowy oraz posiadają otwory wentylacyjne. Olbrzymim nieporozumieniem w mojej opinii jest fakt, każdy z nich jest wyłamywany. Przecież nawet obudowy w cenie poniżej 200 złotych mają przykręcane śledzie... Jeśli chodzi o aranżację okablowania to jest banalnie proste. W tacce płyty głównej znajdziemy sześć ogumowanych wycięć oraz dwa dodatkowe, "gołe" na górze dla kabli 4/8-Pin EPS. Otwór do zmiany chłodzenia procesora jest bardzo duży, więc ewentualna zmiana coolera powinna pójść gładko. Nie zabrakło również zaczepów dedykowanych opaskom zaciskowym, pozwalającym zachować wzorowy porządek.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »