Test myszy Corsair Katar Pro i dużej podkładki Corsair MM300 Pro

Corsair Katar Pro - pierwsze wrażenie, wygląd i jakość wykonania

Jak wspomniałam już na wstępie, Corsair Katar Pro budzi zaufanie użytkownika od samego początku pod względem kształtu. Już pierwszy chwyt zapowiada wygodną pracę. Trochę inaczej jest w kwestii wyglądu, choć element ten jest zawsze rzeczą dyskusyjną. Dla mnie mianowicie Katar jest zbyt zwykły i kojarzy mi się z nijakimi myszami, które użytkowałam w szkole na lekcjach informatyki. Wyłączając jednak wszelkie uprzedzenia, prześledźmy jej wygląd punkt po punkcie, najpierw jednak zaglądając do opakowania, do którego zapakowano Katar. Niestety, w poszukiwaniu gadżetów możemy zapłakać - na próżno szukać nam choćby naklejek. Zważając na to, że mysz kosztuje jednak tylko 99 złotych, można producentowi wybaczyć.

Test myszki Logitech G102 Lightsync - Jednak można tanio i dobrze

Obudowę myszy Corsair Katar Pro zbudowano w oparciu o czarny, matowy i lekko szorstki w dotyku plastik, i przyznam szczerze że trudno jest mi na tę chwilę stwierdzić, czy będzie on ulegał ścieraniu, co ma niestety miejsce chociażby w podobnie wycenionej, konkurencyjnej konstrukcji Logitech G102 Lightsync (nasza recenzja TUTAJ). Rzeczona mysz, choć bardzo przypadła mi do gustu i na ten moment jest moim głównym gryzoniem, to po 2 miesiącach użytkowania ma już błyszczące "placki" na prawym boku oraz na przyciskach głównych. Takie bywają uroki tańszych rozwiązań, choć w przypadku Corsair Katar Pro możemy mieć przynajmniej tę pewność, że plastik nie wytrze się na bokach. Te są bowiem uraczone perforowanym plastikiem, który ma na celu poprawienie chwytu.

Corsair Katar Pro jest w pełni symetryczny i gdyby nie umieszczone obok LPM przyciski Dalej i Wstecz, mogłaby być myszą zarówno dla osób prawo- jak i leworęcznych. Obserwując grzbiet dostrzeżemy, że producent zdecydował się na odcięcie przycisków od głównej części korpusu. Między nimi, pod podświetlanym scrollem odnajdziemy czarny, błyszczący przycisk sterujący zmianą DPI. Same przyciski główne są niespecjalnie głośne i raczej twarde, responsywne, szybko odskakujące po wciśnięciu, co osobiście bardzo lubię. Spodobał mi się także dość wysoki, ale i miękki skok przycisków bocznych - nie aktywujemy ich więc przypadkiem, spoczywającym na prawym boku kciukiem. Nad przyciskiem sterującym DPI znajdziemy obleczony gumą scroll, który jest raczej cichy zarówno w tę i nazad, i generalnie nie mam do niego jakichkolwiek uwag. 

Rolka to też jedynie miejsce, gdzie uświadczymy podświetlenia LED, a więc jest to model dla totalnych minimalistów. Iluminacje można bowiem także zupełnie wyłączyć poprzez oprogramowanie Corsair iCUE. Jedyne ozdobniki jakie odnajdziemy jeszcze w budowie myszy to logo producenta w miejscu gdzie spoczywa śródręcze oraz niemal niedostrzegalny napis // K T na skraju LPM. Na spodzie konstrukcji umieszczono dwa sporej wielkości ślizgacze z teflonu, zaś między nimi sensor. Można rzec, że znajduje się on w środku ciężkości myszki, gdyż po jej podniesieniu, ucieka ona nieznacznie ku tyłowi. Przewód gryzonia to już klasyczny "kabelek" bez ulepszeń jak choćby materiałowy oplot. Wychodzi on z myszy pod delikatnym kątem ku górze.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• następna ›
• ostatnia »