Test Lenovo YOGA C940 - doskonałe 2w1 z układem Core i7-1065G7

Lenovo YOGA C940 - wygląd zewnętrzny, wnętrze

Laptop konwertowalny Lenovo YOGA C940 przyjechał do redakcji w eleganckim szarym pudełku, na którym widnieje duże logo serii YOGA. Po zdjęciu wieka naszym oczom ukazuje się urządzenie oraz potrzebne akcesoria: zasilacz o mocy 65W wraz z kablem zasilającym oraz komplet dokumentacji. Całość nie jest specjalnie ciężka, ponadto zasilacz waży zaledwie około 250 gramów. Zerknijmy jednak najpierw na ogólną specyfikację techniczną, zanim dokładniej przyjrzymy się budowie urządzenia.

Charakterystyka Lenovo YOGA C940:

• Ekran: 14,0” / błyszczący, dotykowy IPS / 3840x2160 pikseli / BOE NV140QUM-N54
• Wymiary: 320 x 215 x 15,7 mm (W x SZ x G)
• Waga: 1,35 kilograma z akumulatorem
• Bateria: litowo-polimerowa / 4-komorowa / 60 Wh
• Materiał: aluminium
• Wyjścia/wejścia audio: 1x złącze audio-combo (słuchawkowe i mikrofonowe)
• Wyjścia: 2x Thunderbolt 3 / 1x USB 3.1 typu A Gen.2
• Wbudowany mikrofon
• Zasilacz 65W (waga około 250 gramów)
• 24 miesiące gwarancji Door-to-Door z możliwością rozszerzenia

Pod względem designu, trudno mieć cokolwiek do zarzucenia notebookowi Lenovo YOGA C940. Wąskie ramki wokół ekranu podkreślający gustowny wygląd, minimalistyczny projekt bez żadnych udziwnień, prosta i stonowana kolorystyka - to cechy charakterystyczne testowanego urządzenia. Warto również podkreślić, że to nie jest zdecydowanie najcieńsze urządzenie konwertowalne na rynku, bowiem grubość dochodzi do blisko 18 mm. Nie mam ponadto żadnych zarzutów dotyczących jakości wykonania. Lenovo YOGA C940 została w całości wykonana z szarego aluminium, które bardzo elegancko prezentuje się na żywo. Obudowa jest solidnie wykonana, nic się nie ugina ani nie trzeszczy. Warto jednak pamiętać, że aluminiowa klapa na spodzie (jeśli chcemy dostać się do środka) ma bardzo ostre brzegi i wystarczy chwila nieuwagi, by całkiem nieźle się zranić przy jej zdejmowaniu.

Palmrest również został wykonany z aluminium, podobnie jak zewnętrzna pokrywa oraz spód. Ekran z kolei charakteryzuje się wąskimi ramkami (czarna ramka jest w tym wypadku częścią matrycy, a nie osobnym tworzywem, co można dostrzec na zdjęciach). Ze względu na charakterystykę pracy - możliwość użytkowania piórka, dotykowy panel, powłoka matrycy jest błyszcząca. W przypadku matrycy Ultra HD jej jasność jest jednak całkiem duża, dzięki czemu w miarę bez problemów można korzystać z urządzenia także na zewnątrz. Nie mam również przeciwwskazań co do sztywności obudowy. Ta się nie ugina nawet pod większym naciskiem, z kolei spasowanie elementów obudowy jest bardzo dobre. Dobrze działa również nowy zawias, będący jednocześnie soundbarem w wersji mikro. Identyczny projekt zaprezentowano ponad rok temu w YOGA C930, tutaj natomiast jest on kontynuowany. Dzięki takiemu rozwiązaniu urządzenie także wygląda bardziej gustownie i minimalistycznie.

Urządzenie Lenovo YOGA C940 został wyposażony w klawiaturę wyspową, pozbawioną jednak części numerycznej. Jest to logiczne z punktu widzenia rozmiarów sprzętu, które dzięki wąskim ramkom przypomina bardziej laptopy o przekątnej 13,3". Najwyraźniej producent uznał więc, że blok numeryczny nie jest konieczne w codziennym użytkowaniu. Skok klawiszy jest średni, ale wyraźnie wyczuwalny dzięki czemu pisanie po klawiaturze jest bardzo przyjemne. Klawiatura jest również podświetlana na kolor biały a stopień podświetlenia można regulować poprzez kombinację klawiszy Fn+Spacja. Z pewnością przyda się to podczas wieczornej pracy czy też relaksu. Gdyby ktoś się zastanawiał, to w momencie odchylenia ekranu o kąt większy niż 180 stopni, klawiatura oraz touchpad automatycznie zostają zablokowane i nie można ich użyć.

Poniżej klawiatury znajdziemy płytkę dotykową ze zintegrowanymi przyciskami. Te jednak nie są w żaden sposób oddzielone od siebie, więc mniej wprawny użytkownik może przypadkowo pomylić LPM z PPM - warto o tym pamiętać. Touchpad działa w zasadzie bez zarzutu. Powierzchnia jest przyjemnie śliska dzięki czemu manewrowanie palcami po niej jest bezproblemowe. Zintegrowane przyciski mają płaski skok, ale jest wyczuwalna i słyszalna reakcja na ich naciskanie. Nacisk wymagany do uzyskania kliku nie jest ani za słaby, ani zbyt silny. Płytka dotykowa jest również zgodna z Microsoft Precision Touchpad. Plusem również jest to, że jego powierzchnia jest matowa, a nie błyszcząca, dzięki czemu jest trochę bardziej odporna na zabrudzenia, a zwłaszcza na odciski palców.

System audio to jedna z ciekawszych rzeczy charakteryzujących urządzenie konwertowalne Lenovo YOGA C940. Mamy tutaj cały zestaw głośników ulokowanych w różnych miejscach. Główna część to niewielki soundbar pod ekranem, robiący jednocześnie za zawias. Ponadto dwa głośniki umieszczono z przodu sprzętu, co w zamyśle ma podbić sam efekt przestrzenności. Lenovo YOGA C940 wspiera system Dolby Atmos, jednak czy taka struktura głośników istotnie wpływa na jakość audio? Dźwięk wydobywający się z nich jest czysty i bez zniekształceń, jednak dość głośny, przez co jest go trudno przytłumić innymi dźwiękami. Rozwiązanie z głośnikami w soundbarze jest dość interesujące również ze względu na konwertowalność laptopa. W przypadku typowego urządzenia 2w1 często zmieniając sposób pracy, tłumimy przy okazji dźwięk, co jest związane z zakryciem głośników. Tutaj z kolei soundbar jest ciągle na powierzchni i nie jest zakryty, przez co niezależnie od formy pracy jakość audio będzie lepsza niż w konkurencyjnych laptopach 2w1. Oprogramowanie Dolby Atmos z kolei pozwala na wybór jednego z predefiniowanych trybów tj. muzyka, film czy gra. Poszczególne pasma można także samemu ustawiać. Brakuje mi tutaj niskich tonów, jednak jest to wada w zasadzie wszystkich laptopów. Co do samej jakości - jest naprawdę dobra, zwłaszcza na tle innych urządzeń 2w1. Niemniej jednak nie jest to zupełnie nowa jakość - jest ona porównywalna z tym co zaprezentował poprzednik.

Pora przejść do złączy, w jakie wyposażono urządzenie konwertowalne Lenovo YOGA C940. Ich ilość jest bardzo skromna i jest to w dużej mierze związane z wymiarami urządzenia. Brakuje nie tylko cyfrowego złącza HDMI, ale także czytnika kart pamięci w jakiejkolwiek postaci. Wszystkie główne porty umieszczono z lewej strony notebooka. Znajdziemy tutaj jeden pełnowymiarowy USB 3.1 typu A Gen.2, dwa złącza Thunderbolt 3 oraz gniazdo audio jack 3,5 mm. Z prawej strony mamy tylko przycisk do uruchomienia sprzętu. Z tyłu natomiast (w lewej krawędzi patrząc na wprost) znajdziemy natomiast ukryty rysik Lenovo Active Pen. Wyciąga się go bardzo łatwo i tak samo wsuwa do wnęki. Dobrze współpracuje on z zastosowaną matrycą 4K, dzięki czemu do operowania na systemie Windows 10 możemy niemal całkowicie zrezygnować z korzystania z myszy czy touchpada. Zamiast tego pozostawić obsługę rysikowi (posiada 4096 punktów nacisku, przez co jest bardzo czuły i dokładny). Zestaw nie jest więc bardzo skromny, ale wystarczający do codziennego użytkowania.

W celu dostania się do wnętrza urządzenia, należy zdjąć cały spód. W tym celu koniecznie jest wykręcenie łącznie czterech śrubek typu Torx T5. Jak pisałem wyżej, należy bardzo uważać przy zdejmowaniu klapy, ponieważ aluminiowe brzegi są wyjątkowo ostre, a na dodatek całość jest trzymana przez sporą ilość zaślepek. Z tego względu dostanie się do wnętrza jest niemal karkołomnym zadaniem. Ostrzegam tym bardziej, że sam podczas prób otworzenia klapy (co w końcu się udało) dość mocno się zraniłem. Po usunięciu możemy dostać się m.in. do układu chłodzenia, na który składają się dwa wentylatory, dwa radiatory oraz jeden heatpipe. Co ciekawe z lewej strony, tuż obok wentylatora możemy dojrzeć schowany rysik Lenovo Active Pen. Możliwości rozbudowy są bardzo ograniczone - pamięć RAM jest całkowicie wlutowana, bez możliwości rozbudowy (jednak pracującej w trybie Dual Channel). Tutaj dziwi mnie, że w urządzeniu za ponad 6 tysięcy złotych otrzymujemy wyłącznie 8 GB RAM LPDDR4X 3733 MHz. Brzmi to trochę jak niesmaczny żart, ale niestety w przypadku flagowego urządzenia 2w1 z rodziny YOGA, producent bardzo poskąpił na ilości RAM-u. Dobrze, że przynajmniej działa w trybie Dual Channel. Laptop posiada również tylko jeden slot M.2 na dysk SSD - możemy więc co najwyżej wymienić go w przyszłości na pojemniejszy. Procesor jest wlutowany i nie ma możliwości jego wymiany.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• …
• następna ›
• ostatnia »