Test Corsair Sabre Pro i MM700 RGB - Mysz napakowana esportowymi technologiami w towarzystwie pięknej podkładki
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test myszy Corsair Sabre Pro i podkładki Corsair MM700 RGB
- 2 - FAQ - Słowniczek pojęć i terminologia dotycząca myszy
- 3 - Corsair Sabre Pro - Pierwsze wrażenie, wygląd i jakość wykonania
- 4 - Corsair Sabre Pro - Oprogramowanie
- 5 - Corsair Sabre Pro - Testy i użytkowanie
- 6 - Corsair MM700 RGB - Kilka słów o podświetlanej podkładce
- 7 - Corsair Sabre Pro i MM700 RGB - Podsumowanie
Corsair Sabre Pro - Pierwsze wrażenie, wygląd i jakość wykonania
Mysz Corsair Sabre Pro przybywa do nas w mierzącym 18 x 12 x 6 cm opakowaniu, utrzymanym w czerni i żółci. Paradoksalnie to właśnie pudełko przyciąga wzrok bardziej, niż jego zawartość, bowiem prócz rzeczonego jaskrawego koloru, uwagę zwraca też front zdobiony lakierowanymi trójkącikami. Z informacji na opakowaniu dowiemy się, że gryzoń dedykowany jest grom gatunku FPS oraz MOBA, jest wspierany oprogramowaniem Corsair iCUE oraz przynależy do serii dla mistrzów (champion series), do której należy także nowa klawiatura K70 RGB TKL czy też podkładka MM350 XL. Na rewersie pudełka znajdują się kolejne informacje o myszy. Wspomina się tu o przełączniku parametru DPI i towarzyszącej mu diodzie LED, która swymi kolorami wskazuje na aktualnie pracującą rozdzielczość. Znajdziemy też dopisek o kompatybilności nie tylko z PC i Mac (tu polling rate tylko do 1000 Hz), ale także z konsolą Xbox One, choć oczywiście już bez wsparcia oprogramowania iCUE. Wewnątrz pudełka bez szału - ino mysz i dokumentacja.
Test dysku SSD Corsair Force MP600 PRO. Bardzo wydajny nośnik PCI-Express 4.0, osiągający nawet 7000 MB/s
Gryzoń mierzy 129 x 70 x 43 mm przy wadze 69 gramów, a dedykowany jest chwytom claw (palce stykają się z powierzchnią myszy głównie opuszkami, podczas gdy dłoń opiera się na tylnej części grzbietu obudowy) oraz palm (mysz chwytamy całą dłonią, od opuszków do nasady śródręcza). Jako że mamy tu do czynienia z konstrukcją niemal symetryczną (nie licząc lekkiego opadania ku prawej stronie względem dłuższej osi myszy), obsłużymy ją zarówno układem palców 1+2+2 jak i 1+3+1. Kilka tygodni testów uzmysłowiło mi, że jest to gryzoń dedykowany dłoniom raczej średnim i większym. Moja niewielka, damska dłoń nie do końca miała wzorową kontrolę nad ruchami, gdyż chwyt był niepełny. Pal licho jeszcze podczas codziennego użytkowania, ale podczas grania było to już odczuwalne i nieco męczące. Mysz Sabre Pro jest średnio-wysoka, z grzbietem uniesionym najmocniej w centralnej części. Wykonano ją w całości z czarnego plastiku, o matowej, lekko tępawej powierzchni. Kilka tygodni użytkowania daje nadzieję, że powierzchnia ta nieprędko będzie się ścierać, co miewa miejsce w tańszych rozwiązaniach. Kolejne cechy charakterystyczne myszy to odcięte od reszty korpusu przyciski główne, scroll z gumową powierzchnią oraz logotyp //SABRE na skraju LPM.
Na lewej ściance (patrząc z perspektywy użytkownika) umieszczono dwa przyciski, fabrycznie przypisane do akcji Dalej/Wstecz. Siła, którą trzeba włożyć w ich aktywację jest dobrana w mojej opinii odpowiednio. Pewien opór sprawia, że nie aktywujemy ich przypadkowo, a celowa aktywacja przebiega z wyraźnym skokiem w towarzystwie dość głośnego kliku. Chciałoby się rzec, że są to "gamingowe przyciski boczne", bo w swojej pracy przypominają nieco klawiaturowe przełączniki mechaniczne. Są one oddzielone od siebie ponadto wyraźnie wyczuwalnym odstępem, więc nie ma mowy o pomyłce podczas gry. Z kolei pod nimi producent przeznaczył spore, wygodne wgłębienie na kciuk, które w zupełności wystarcza, by zapewnić mocny chwyt myszy (o ile oczywiście nie macie dłoni jak dziewoja, o czym już wspominałam ;)). Co się zaś tyczy przycisków głównych (LPM i PPM), to muszę przyznać, ze ich skok jest faktycznie bardzo niski. Droga do aktywacji przełącznika to może jakiś 1-2 mm, zaś po aktywacji, przycisk już dodatkowo nie opada, a od razu wraca do pozycji wyjściowej, co czyni cały system naprawdę rześkim i responsywnym. Bez wątpienia docenimy to podczas grania w szybkie tytuły. Głośność kliku jest przy tym niestety dość duża, podobnie jak klik rolki. Charakter pracy tego ostatniego elementu także można opisać jako "twardy i responsywny". Do naciśnięcia ŚPM wymagany jest większy niż przeciętnie nacisk, a kolejne skoki scrolla są wyraźnie odczuwalne, choć już bezgłośne.
Przewód gryzonia wychodzi z niego pod lekkim kątem ku górze i mierzy równe 1,8 metra. "Kabel" jest nieodczepiany i pokryty materiałowym oplotem a la "sznurowadło". Ów Paracord jest jednak jakby trochę oszukańczy. Nie mamy bowiem do czynienia z zupełnie zwiewnym rozwiązaniem znanym chociażby z Glourious PC Gaming Race, a raczej z wyczuwalnym pod palcami kablem zamaskowanym dodatkowo przez materiał imitujący sznurówkę (producent podkreśla, że użyto tu linki spadochronowej). Jakby jednak nie było, podczas pracy czy gry, takie rozwiązanie w niczym nie przeszkadza - nie wpływa na położenie gryzonia, nie ciąży, nie szura i nie zwija się, a to najważniejsze. Obsługując mysz wyczujemy, że jej wyważenie oraz kształt sprzyja lekkiemu opadaniu ku tyłowi. Takie przeważanie podczas podnoszenia myszy jest jednak akceptowalne. Zaglądając pod spód urządzenia odkryjemy cztery raczej niewielkie ślizgacze z teflonu oraz przycisk zmiany DPI umieszczony tuż pod wielobarwną diodą LED, która to z kolei umieszona została pod sensorem PixArt PMW 3392. Zdaniem podsumowania - Corsair Sabre Pro to niepozorny gryzoń, który po bliższym zapoznaniu zdradza gamingowe zacięcie (praca przycisków) oraz nienaganne wykonanie (jakość).
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test myszy Corsair Sabre Pro i podkładki Corsair MM700 RGB
- 2 - FAQ - Słowniczek pojęć i terminologia dotycząca myszy
- 3 - Corsair Sabre Pro - Pierwsze wrażenie, wygląd i jakość wykonania
- 4 - Corsair Sabre Pro - Oprogramowanie
- 5 - Corsair Sabre Pro - Testy i użytkowanie
- 6 - Corsair MM700 RGB - Kilka słów o podświetlanej podkładce
- 7 - Corsair Sabre Pro i MM700 RGB - Podsumowanie