Test chłodzenia procesora Noctua NH-P1 - aluminiowego potwora bez wentylatora! Tylko czy pasywne chłodzenie da radę?

Test Noctua NH-P1 - Budowa i wyposażenie

Noctua NH-P1 przychodzi do nas zapakowana w biały karton, z charakterystycznymi brązowymi i czarnymi nadrukami. Znajdziemy tutaj krótki opis produktu w dziewięciu różnych językach - angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, portugalskim, włoskim, rosyjskim, japońskim oraz chińskim; skróconą specyfikację, rozpisaną zawartość opakowania, wyszczególnione najważniejsze cechy oraz niewielki rysunek techniczny z wymiarami. W środku czekają na nas solidne, kartonowe wytłoczki, które zabezpieczają radiator. Dodatkowo jego stopka doczekała się plastikowej nakładki. Wisienką na torcie jest kartonik z akcesoriami - elementy montażowe dla AMD oraz Intela, porządna pasta termoprzewodząca Noctua NT-H2, ściereczka czyszcząca Noctua NA-CW1, metalowa naklejka z logiem producenta, wkrętak Torx oraz podziękowania za zakup austriackiego chłodzenia wraz z dokładnymi instrukcjami montażu na płycie głównej.

Samo chłodzenie sprawia pieruńsko dobre pierwsze wrażenie. Radiator jest duży i ciężki, waży w końcu prawie 1200 gramów. Całość solidnie wykonano - żeberka są grube i solidne, przylutowane do rurek cieplnych oraz połączone z podstawą. Na dodatek zarówno heat pipe'y, jak i stopka zostały poniklowane, a więc wszystko utrzymane jest w srebrnych odcieniach, co powinno ucieszyć osoby nie będą fanami charakterystycznego dla Noctua brązu. Konstrukcja jest asymetryczna, co ma zapewnić jak największą kompatybilność z modułami RAM oraz płytami głównymi (bliskość pierwszego złącza PCI Express oraz pokrywy panelu I/O).

Gdy mowa o zgodności z innymi podzespołami, to tutaj należy się ogromna pochwała Austriakom, bowiem udostępniają oni piekielnie rozbudowaną listę kompatybilności dla procesorów, płyt głównych oraz obudów. Dostępne one są kolejno TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ. Znajdziemy na nich zarówno nowsze, jak i starsze konstrukcje oraz popularniejsze i dość egzotyczne płyty główne - rozwiązania serwerowe/rackowe, SFF czy po prostu marki popularne głównie w danym kraju, a nie koniecznie na całym świecie, jak rodzime SilentiumPC. Przejrzałem dokładniej listę i moim zdaniem zdecydowana większość sugestii Noctua ma pokrycie w rzeczywistości. A nie jest to wcale takie oczywiste, bowiem często tego typu listy albo są robione przez producentów "od czapy", albo bardzo ubogie. Oczywiście parę kwiatków się znalazło - chociażby polecanie Fractal Design Vector RS, który fabrycznie ma zabudowany front i szklany top, a odradzanie modelu Lian Li Lancool 215 z przewiewnym przodem, górą i spodem.

Montaż Noctua NH-P1 nie należy niestety do zadań łatwych. Jest to chłodzenie naprawę pokaźne i ciężkie, a tym samym trudne w manewrowaniu i zasłaniające widok na elementy montażowe. Zarówno te w okolicach gniazda procesora, jak i śruby przy stopce. Zdecydowanie polecam montować je z płytą główną w pozycji poziomej. Ale i wtedy nie ma łatwo - przez asymetryczność radiatora i jego wagę "ucieka" ono z procesora i przekrzywia się na jedną stronę, co wymaga ciągłe przytrzymywania go w miejscu. Dochodzi jeszcze celowanie wkrętakiem między żeberkami by trafić w śruby i samymi śrubami w skrzydełka montażowe. Łatwo, ani przyjemnie nie jest. Z drugiej jednak strony powiem wprost, że i tak zostało to chyba rozwiązane najlepiej jak mogło być. Plus należy się, za użycie śrub z nacięciem typu Torx, a nie standardowym Phillipsem. Po pierwsze Torx wolniej się wyrabia, a po drugie eliminuje to kwestie użycia przez konsumenta złego rozmiaru wkrętaka. Zwłaszcza, że odpowiedni dostajemy z chłodzeniem.

Skoro chwalimy już Noctuę, to warto powiedzieć, że mimo iż NH-P1 jest rozwiązaniem pasywnym, to chłodzenie skonstruowane zostało z myślą o opcjonalnym dodaniu wentylatora 120-milimetrowego. W akcesoriach znajdziemy jeden zestaw zapinek, a radiator przewidziane ma trzy miejsca na wentylator. Sam producent podkreśla, że dodanie nawet wolno obrotowej jednostki, która nie będzie słyszalna w większości środowisk pracy, znacząco poprawia wydajność chłodzenia. I zanim przejdziemy do dalszych stron publikacji, mogę powiedzieć, że jest to prawda. Nawet 600 RPM robi sporą różnicę, a dalsze zwiększanie obrotów na minutę nie przynosi już tak fenomenalnych skoków temperatur.

Podsumowując Noctua NH-P1 to kawał chłodzenia, a z jego wymiarami i wagą wiążą się zarówno minusy, jak i plusy. Względem prototypów, które pokazywane były wcześniej na branżowych targach zaobserwować można kilka zmian - więcej otworów w żeberkach radiatora, jak i zmiany w wewnętrznych finach. Tym samym oznacza to, że Austriacy nie opóźniali sztucznie premiery, a aktywnie pracowali nad swoim pasywnym coolerem. Całość wykonana jest solidnie, a przy tym jest miła dla oka. Doceniam również rozbudowany zestaw akcesoriów, chociaż w tej cenie trudno by było inaczej. Co więcej trzeba pamiętać, że to chłodzenie może być idealne do komputerów warsztatowych, gdzie brak wentylatora zniweluje ilość kurzu i pyłu w obudowie. Ale z takimi wnioskami wstrzymajmy się do czasu poznania wydajności i temperatur procesora. Przy testach postanowiłem sprawdzić nie tylko wydajność pasywną, ale również wydajność po dodaniu jednego wentylatora Noctua NF-A12x25 LS-PWM, który pracował z prędkością 600 i 1200 RPM (maksymalna wartość dla tego modelu). Zwłaszcza, że według listy kompatybilności Noctua NH-P1 nie nadaje się do procesora AMD Ryzen 9 3900X z naszej platformy testowej.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »