SteelSeries na PGA 2016 - Rzut okiem na słuchawki Arctis 5
Ponieważ targi PGA to impreza przeznaczona głównie dla graczy, większość wystawców prezentowała sprzęt właśnie dla powyższej grupy odbiorców, toteż na stanowiskach prym wiodły gamingowe klawiatury, myszki, gadżety i słuchawki. Sporo miejsca zajęło również SteelSeries, które przywiozło do stolicy wielkopolski nowe urządzenia z niedawno zainaugurowanej serii Arctis, dostępne do ogólnego odsłuchu i sprawdzenia. Dzięki temu miałem okazję przyjrzeć się bliżej modelowi SteelSeries Arctis 5, plasującemu się między Arctis 3 oraz Arctis 7. Mając dość ambiwalentny stosunek do słuchawek dla graczy, często nie spełniających pokładanych weń oczekiwań, tutaj byłem całkiem pozytywnie zaskoczony brzmieniem oraz wygodą użytkowania.
SteelSeries Arctis 5 to jedne z ciekawszych, lepiej wykonanych i brzmiących headsetów dla graczy, jakie miałem w ostatnim czasie na uszach.
Pierwsze co mogę pochwalić to jakość wykonania - producent odszedł od błyszczących plastików, nachalnej luminacji, grubych pałąków i innych elementów charakterystycznych dla niektórych gamingowych modeli, zamieniając to wszystko na stylowe wzornictwo. Matowe tworzywo nie zbiera odcisków palców czy zarysowań, natomiast podświetlenie jest delikatne i oczywiście wspiera paletę RGB (ewentualnie można je wyłączyć). Słuchawki pomimo owalnego kształtu nauszników, jaki początkowo nie wzbudzał mojego przekonania, okazują się bardzo wygodne i lekkie, zaś materiał jakim zostały pokryte nie powoduje dyskomfortu. Spora w tym zasługa współpracy z firmą AirWave produkującą sprzęt narciarski. Dzięki takiemu połączeniu SteelSeries Arctis 5 generalnie ładnie się prezentują. Dodatkowo wprowadzono wymienne elementy pozwalające spersonalizować urządzenie m.in.: paski narciarskie zaprojektowane przez wziętych (ponoć) artystów oraz muszle wykonane z innego materiału, niż otrzymujemy fabrycznie. Takie bajery dostępne na stronie SteelSeries kosztują 15-20 euro.
Odsłuch nie przyniósł rozczarowania, byłem nawet zdziwiony selektywnością brzmienia słuchawek strice gamingowych, ale wielkim audiofilem wyłapującym najdrobniejsze niuanse nie jestem. SteelSeries Arctis 5 sprawdziłem w kilku popularnych grach (m.in.: Counter Strike: Global Offensive), gdzie zaprezentowały się więcej niż przyzwoicie, zapewniając naprawdę wiarygodną i dobrze zbudowaną scenę. Słuchawki wyposażono w przetworniki o przekątnej 40 mm oraz impedancji 32 Ohm, jednak nie zdołałem wyciągnąć informacji, kto jest faktycznym producentem tego elementu (podobno firma tworząca profesjonalny sprzęt audio). O dziwo muzycznie również grają nieźle, co zweryfikowałem na podstawie między innymi Red Hot Chilii Pappers - Higher Ground, zwykle brutalnie rozprawiającego się z modelami dla graczy. Uszy nie więdną, można wręcz pochwalić producenta za starania stworzenia sprzętu o uniwersalnym profilu. W kwestii sposobu podłączenia do komputera, konsoli lub urządzenia mobilnego użytkownikowi oddano dwie opcje - USB albo 3,5 mm jack na 3 metrowym kablu. Dodatkowo wprowadzono jeszcze ChatMix Dial, czyli pokrętło na kablu, pozwalające płynnie zmieniać głośność zależnie od otwartego okna.
Mikrofonu kierunkowego ClearCast z funkcją redukcji szumów nie miałem sposobności wypróbować, ale system 7.1 Surround owszem. Tutaj zdania nie zmieniam - emulowane dźwięku przestrzennego to ciągle proteza w słuchawkach, miły dodatek, czasami nawet użyteczny w grach lub filmach, ale kupowanie takiego sprzętu wyłącznie pod powyższym kątem jest jednak sporym ryzykiem. Właśnie skoro o zakupach mowa, to SteelSeries Arctis 5 kosztuje 120 euro oznaczające około 480 złotych. Sporo, niemniej duński producent do najtańszych nigdy nie należał, a sama kategoria gaming mocno podkręca licznik :) Co mnie natomiast niepokoi, to wytrzymałość pałąka, będącego dość sztywnym i raczej mało elastycznym elementem, który w starszych słuchawkach SteelSeries lubił po pewnym czasie ulec fizycznemu uszkodzeniu. Jak sytuacja będzie wyglądać w tym przypadku trudno powiedzieć, zapewnienia producenta o wzmocnieniu konstrukcji mogę jedynie uznać za deklarację, a dopiero praktyka pokaże jak jest w rzeczywistości. Mimo wszystko to jedne z ciekawszych, lepiej wykonanych i brzmiących headsetów, jakie miałem w ostatnim czasie na uszach. Gdyby tak były trochę tańsze...