Statystyki awaryjności dysków talerzowych w Q2 2018
Czasami odnoszę wrażenie, że ludzie sami podświadomie ciągną do kłótni oraz wojen, przynajmniej jeśli mowa o rynku podzespołów komputerowych. Widać to wyraźnie zwłaszcza w przypadku procesorów oraz kart graficznych, że pojedynki AMD vs Intel oraz AMD vs NVIDIA generują setki komentarzy, czasami wręcz wulgarnych i wymagających moderacji. Na mniejszą skalę, ale nadal dotyczy to również dysków twardych. Tutaj zawsze spierają się wojownicy ze sztandarem Seagate lub Western Digital. My zaś mamy dla nich kolejną pożywkę, bowiem firma BackBlaze specjalizująca się w usługach chmurowych opublikowała swój kolejny raport dotyczący awaryjności stosowanych przez nich HDD.
Tym razem niechlubny tytuł najbardziej awaryjnych dysków zgarnia HGST.
Western Digital zamyka fabrykę HDD. Przyszłość to SSD
Wśród prezentowanych niżej statystyk od BackBlaze znajduje się 98 184 dysków o pojemnościach od 3 do 12 TB od czterech różnych producentów. To o 138 więcej niż przy podsumowaniu dla pierwszego kwartału 2018. Co więcej Amerykanie odnotowali rekordowy niski współczynnik awaryjności w ujęciu rocznym (ARF) wynoszący 1,08%. Mimo stosunkowo niewielkiej próbki badawczej zdecydowanie najgorzej wypadły stosunkowo młode modele od HGST, a na drugim niechlubnym miejscu znalazło się Western Digital. Tym razem Seagate spisał się nieco lepiej, a jego awaryjność była rozłożona niemalże równo po wszystkich modelach. Żadnej awarii nie odnotowała Toshiba, acz znowu tutaj pula HDD nie należy do największych.
Statystyki awaryjności dysków twardych w Q4 2017
Warto jeszcze rzucić okiem na porównanie serii Enterprise oraz zwykłej, konsumenckiej na przykładzie rozwiązań Seagate. Różnice w ich awaryjności są kosmetyczne, acz lepiej wypadły produkty biznesowe. BackBlaze podkreśla jednak, że niekoniecznie świadczy to o ich wyższości. Przynajmniej dla ich zastosowań. Seagate ST8000NM0055 co prawda posiadają względem ST8000DM002 dłuższą gwarancję (5 vs 2 lata) i wyższą wydajność, ale są też prawie dwukrotnie droższe i zużywają więcej energii. Innymi słowy w systemie amerykanów, gdzie awaria jednego dysku nie oznacza katastrofy, bardziej opłaca się nieco zaryzykować i oszczędzić na zakupie.