Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić?

Piotr Piwowarczyk | 14-06-2020 10:00 |

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić?Muszę szczerze przyznać, że branża nowych technologii ekscytuje mnie jak chyba nigdy dotąd. Mimo różnych światowych zawirowań, byliśmy niedawno świadkami kilku naprawdę interesujących premier sprzętowych czy prezentacji. Zaliczyłbym do nich pokazy konsol Xbox Series X i PlayStation 5, jak również gier na nie przeznaczonych, a także pojawienie się nowych układów AMD Ryzen z rodziny Matisse i procesorów Intela z serii Comet Lake, które choć bazują na wiekowej już technologii, to jednak ich wyniki nadal potrafią pozytywnie zaskoczyć. Co więcej, cały czas mam wrażenie, że najciekawsze jest jeszcze przed nami - w końcu nie od dziś wiadomo, że niebawem debiut nowej generacji kart graficznych od AMD i NVIDII. Szkoda tylko, że w kwestii smartfonów nie jest tak różowo. Wszystko wskazuje na to, że branżę naszych mobilnych komputerów dotknął właśnie poważny kryzys...

Niemal wszystkie nowe flagowce nie oferują już nic takiego, by móc zrezygnować z ich zeszłorocznych czy wcześniejszych poprzedników. Wiele nowości oferowanych teraz przez producentów to bajery, których praktyczna wartość nie jest zbyt wielka.

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [5]

Paradoksalnie mamy teraz najlepszy czas w historii na zakup średniopółkowego smartfona. Nie brakuje dziś na rynku tanich i niezwykle uniwersalnych urządzeń. Prawdziwym killerem jest dla mnie Xiaomi Redmi Note 8 Pro. Mimo tego, że na rynku jest już następca, to w swojej cenie jest to absolutnie najlepszy i najbardziej opłacalny model z możliwych. Oferuje on bardzo szybki i energooszczędny procesor (i to od MediaTeka!), przynajmniej 6 GB RAM, bardzo solidną baterię, duży i jasny ekran o wysokiej rozdzielczości, poczwórny aparat główny, klasyczny czytnik linii papilarnych, moduł NFC, złącze USB-C czy coraz rzadziej spotykanego mini-jacka. Poza tym szczyci się całkiem estetycznym designem. Żeby nie było, nie jest to jedyny świetny smartfon z tego segmentu - są również inne dobre modele od Xiaomi, Samsunga, a do głosu coraz częściej dochodzi również Realme. O wielu z nich również możemy powiedzieć, że to właściwie kompletne urządzenia.

Test smartfona Xiaomi Redmi Note 8 Pro – Przyszedł i pozamiatał

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [2]

Problem całej branży leży gdzie indziej. Chyba każdy, kto się nią interesuje, czy też po prostu szuka nowego smartfona dla siebie, zwrócił uwagę na niemal identyczny wygląd wielu smartfonów. Oczywiście jasne jest, że wyświetlacz zajmujący niemal całą powierzchnię przedniego panelu daje producentom małe pole do popisu, ale przecież są jeszcze całe plecki do wyróżnienia swojej konstrukcji. Niestety, mało który producent pozwala sobie na takie szaleństwo, w rezultacie czego na półkach sklepowych większość modeli rozpoznać możemy po logotypie firmy na tyle obudowy. Co gorsza, takich smartfonów-klonów ciągle przybywa i możemy bezpiecznie przewidzieć, że do końca tego roku pojawi się jeszcze wiele urządzeń z małym notchem/otworem w ekranie i podwójnym/potrójnym/poczwórnym aparatem (zapewne w formie kontrowersyjnej wysepki) umieszczonym po lewej stronie plecków. To trochę mało ekscytująca perspektywa.

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [4]

Bardzo bolesny jest też fakt, że kilku producentów zdecydowało się nawet odejść od swojego charakterystycznego stylu, by zejść na drogę nijakości, byle tylko ślepo nadążyć za aktualną modą. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Zeszłoroczne smartfony Samsunga z serii Galaxy S10 wyróżniały się pierwszymi "dziurkami" w ekranie na rynku, jak również ciekawym ułożeniem aparatów inspirowanym biznesową serią Galaxy Note. Niestety, modele S20 wizualnie prezentują się właściwie jak większość tegorocznych urządzeń Koreańczyków (i nie tylko), podobnie zresztą jak Galaxy Note 10(+). Identycznie jest również w przypadku modeli Huawei P40 (Pro), w mojej opinii aktualnie najbrzydszych smartfonów z wyższej półki.

Test Huawei P40 Pro: Nowy król fotografii z bardzo wydajną baterią

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [1]

Jak już sobie narzekam, to nie mogę nie wspomnieć również o monstrualnych rozmiarach telefonów, które coraz trudniej zmieścić w kieszeni i obsłużyć jedną ręką. Mam wrażenie, że za moment kompaktowym smartfonem uznamy model z ekranem o przekątnej 6,4 cala, bo fakt faktem, coraz rzadziej widuję nowe urządzenia z mniejszymi wyświetlaczami. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale jednak większość aktualnie zawiera się raczej w przedziale 6,5-6,8 cala. W tym temacie powiedziano już właściwie wszystko, każdy wie, jak jest, więc nie będę się tu specjalnie rozpisywał. Swoją drogą - może to niezbyt trafne spostrzeżenie, ale pomijając już kwestie software'owe, czy jest coś dziwnego w tym, że tyle milionów osób lubuje się w zgrabnych 5,8-calowych flagowych iPhone'ach 11 Pro / Xs / X czy 4,7-calowych iPhone'ach 7 / 8 / nowym SE?

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [8]

Wygląd i gabaryty to oczywiście nie wszystko. Najważniejsze są ceny, a tutaj sytuacja w segmencie flagowców wygląda coraz bardziej dramatycznie. Po części jest tak z powodu drogich układów SoC wspierających sieć 5G, ale nie szukajmy na siłę usprawiedliwień - za topowego OnePlusa czy Xiaomi musimy już wydać grubo ponad 3000 zł, co wcześniej było przecież nie do pomyślenia. Przyzwyczailiśmy się do tego, że z roku na rok ceny topowych urządzeń skaczą do góry, ale tym razem ten skok był kolosalny. Warto się zastanowić, za co tak naprawdę dopłacamy tym razem, nie licząc już obsługi 5G? Rzecz w tym, że przydatnych nowości jest bardzo mało. Pomijając kolejne poprawki w aparatach fotograficznych czy jeszcze szybsze procesory, na plus zaliczyć musimy chyba tylko ekrany 90 i 120 Hz. Działanie smartfona z takim ekranem może wydać się płynniejsze, ale niestety kosztem znacznie krótszego czasu pracy na jednym ładowaniu. Coś za coś. Podobnie ma się sprawa z otworem w ekranie na aparat do selfie - zajmuje mniej miejsca niż malutki notch w centralnej części, ale czy naprawdę jest to ładniejsze czy bardziej praktyczne rozwiązanie? Osobiście żałuję, że ostatecznie powstało tak mało smartfonów z nieskalanym ekranem pokrywającym niemal cały front urządzenia.

Producenci flagowców mogą odwrócić się od Snapdragona 865

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [6]

Zmierzam do tego, że niemal wszystkie nowe flagowce nie oferują już nic takiego, by móc zrezygnować z ich zeszłorocznych czy wcześniejszych poprzedników. No bo jakby nie spojrzeć, co brakuje takiemu OnePlusowi 7 Pro, albo ciągle dobrze wyglądającemu Samsungowi Galaxy S8 / S9? Wiele nowości oferowanych teraz przez producentów to w mojej opinii bajery, które choć w wielu przypadkach bez wątpienia są fajne, jak chociażby zoom w Galaxy S20 Ultra, to jednak ich praktyczna wartość nie jest zbyt wielka. Sądzę, że jesteśmy już blisko takiego momentu, w którym bardzo trudno będzie wycisnąć więcej ze smartfonów które znamy. Można przewidzieć, że za rok lub dwa lata wyświetlacze zajmą 100% przedniego panelu, a aparat do selfie będzie schowany gdzieś pod nim, ale musimy sobie zawczasu zdać sprawę z konsekwencji i zadać sobie pytanie, czy aby na pewno tego potrzebujemy. Po pierwsze, z pewnością smartfon z ukrytą pod ekranem kamerką będzie kosztował fortunę. Po drugie, z czysto fizycznych względów będzie to nie lada wyzwanie, które zwłaszcza na początku może pozostawiać wiele do życzenia, np. gorszą jakość ekranu w wygaszanym miejscu.

Końska dawka luksusu - Test smartfona Samsung Galaxy S8+

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [3]

Jakie więc będą smartfony przyszłości? Tego rzecz jasna nie wie nikt, ale kolejnym dużym krokiem wydają się być mimo wszystko modele ze zginanymi wyświetlaczami, które będą swoistą hybrydą zwykłych mobilnych telefonów i tabletów. Takie urządzenia jak Samsung Galaxy Fold, Galaxy Z Flip czy nowa Motorola Razr przetarły już szlak i powoli możemy wyczekiwać ich następców. Kolejne podobne modele z pewnością będą bardziej dopracowane pod każdym względem i z biegiem czasu powinniśmy doczekać się również atrakcyjnie wycenionych średniaków, które nie tylko bez problemu zmieszczą się w kieszeni, ale pozwolą również na komfortową pracę na ponad 7-calowym panelu. Dobre recenzje i niezła sprzedaż wspomnianych przed chwilą modeli pokazuje, że to coś więcej niż tylko droga ciekawostka. Warto wspomnieć też o coraz większej roli smartwatchy czy nawet sportowych bandów, za pomocą których nie tylko odczytamy powiadomienia, ale m.in. zapłacimy zbliżeniowo za zakupy. Niewykluczone, że z czasem staną się jeszcze bardziej funkcjonalne i za jakiś czas będą w stanie zaoferować niemal to samo co, co nasze mobilne telefony.

LG patentuje smartfon ze zwijanym elastycznym wyświetlaczem

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [7]

Jak mówi mi moja szklana kula, klasyczne smartfony pozostaną na rynku jeszcze długo, aczkolwiek nie sądzę, by fizycznie bardzo różniły się od tych, które teraz oglądamy na sklepowych półkach. Przedni aparat chowany pod wyświetlaczem może być tylko jedną ze zbliżających się innowacji. Kolejną, która z czasem obejmie górną półkę jest... brak fizycznych portów. Pomysł ten nie jest nowy, bo jakiś czas temu wpadli na niego Chińczycy (pamiętacie Meizu Zero albo Oppo Apex?), ale wszystko wskazuje na to, że już niebawem stanie się on popularny. Od pewnego czasu przez sieć przewijają się plotki o tym, jakoby Apple w najbliższych latach planowało zrobić takiego smartfona. I muszę przyznać, że kompletnie by mnie to nie zdziwiło - w końcu producent ten jako pierwszy miał odwagę pozbyć się mini-jacka, więc wydaje się naturalne, że kolejnym krokiem jest zrezygnowanie ze złącza Lightning i przejście na stronę bezprzewodowej łączności i indukcyjnego ładowania. Wiem, że to kontrowersyjne rozwiązanie, ale taka jest kolej rzeczy - w końcu świat zmierza w stronę z dala od kabla. Rzecz jasna, należy oczekiwać, że w ślad za Apple podąży później spora część wielkich producentów.

Rynek smartfonów nie był jeszcze tak nudny. Co może się zmienić? [9]

Jesteśmy już blisko takiego momentu, w którym bardzo trudno będzie wycisnąć więcej ze smartfonów które znamy. Ewentualną rewolucją mogą być już chyba tylko smartfony ze składanymi ekranami bądź bardziej niż dotąd funkcjonalne urządzenia typu wearables.

Jakiś czas temu opisywałem na łamach PurePC moją roczną przygodę z Samsungiem Galaxy S10e. Pozwolę zacytować sam siebie: Mam nadzieję, że w przyszłości nie stanie się z moim smartfonem nic złego, bo tylko katastrofa mogłaby mnie zmusić do jego wymiany. Aktualna sytuacja na rynku tylko podkreśla, że nie miałem na myśli tylko i wyłącznie dobrych wrażeń z użytkowania telefonu. Patrząc na to, co się dzieje na smartfonowym rynku, zwyczajnie nie widzę dziś dobrego następcy dla S10e. Mam więc nadzieję, że sami producenci pójdą po rozum do głowy i w końcu dostaniemy jakiś wybór. A jak nie to, niech rewolucja w postaci składanych ekranów i bardziej funkcjonalnych wearables następuje jak najszybciej...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 41

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.