Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczość

Bartłomiej Sagan | 10-04-2016 13:02 |

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczośćDacie wiarę, że przemysł gier video istnieje już ponad 60 lat? Pewnie dlatego nazwiska Alexander S. Douglas, William Higinbotham, Ralph Baer i Nolan Bushnell, znają wyłącznie starzy wyjadacze pamiętający czasy prehistoryczne. Całą czwórkę uważa się za pionierów elektronicznej rozrywki, jednak żaden z wymienionych raczej nie spodziewał się kierunku w jakim podąży ich "wynalazek". Abstrahując od kwestii technicznych, gry wyewoluowały do rangi filaru popkultury, konsolidując elementy pozostałych dziedzin - muzyki, literatury i kinematografii. Niestety, mimo ogromnych możliwości kształtowania opinii czy szerzenia ciekawych treści, zdecydowana większość produkcji ma problemy z własną tożsamością, pozostając płytką rozrywką dla bezmózgich mas. Z gier wycinane są także elementy przekraczające granicę poprawności politycznej. Czy znajdziemy tam rasizm, seksizm, ksenofobię? Jeśli przewinie się podobny wątek, natychmiast wybucha międzynarodowa afera...

Witamy w XXI wieku, gdzie poprawność polityczna, nadmierna tolerancja i zachowawczość dyktuje warunki. Takie mamy czasy...

Dlatego najwięksi twórcy unikają kontrowersji, prewencyjnie wyrzucając lub modyfikując niewygodne sceny, postacie i scenariusze, aby przypadkiem nie zostać oskarżonymi o ksenofobię, rasizm, seksizm itp. Witamy w XXI wieku, gdzie poprawność polityczna, nadmierna tolerancja oraz zachowawczość dyktuje warunki. Warto przy okazji wspomnieć, że pierwszą poważną dyskusję nad zawartością gier video zaliczył Death Race (1976). Produkcja polegała na rozjeżdżaniu potworów opancerzonym samochodem i właśnie ten element rozrywki zszokował dziennikarzy telewizji CBS, którzy wywołali w USA ogólnokrajową debatę na temat szkodliwości gier (temat idealny w czasach spowolnienia gospodarczego, prawda?). Jak można się domyślać, to samo dotknęło później DOOM, Mortal Kombat, Carmageddon oraz dziesiątki innych tytułów, ale krytyka z czasem wyhamowała, skoro kontrowersje zostały łatwym sposobem na darmową reklamę. Kompletnie pomijam produkcje szukające popularności w wywoływaniu wrzawy, bo zwykle cała moc przerobowa ukierunkowana jest wyłącznie na zwiększanie rozgłosu tanimi sposobami. Dobrym przykładem takiej strategii niech będzie zeszłoroczny Hatred, czyli średnio udany klon Postala zmiażdżony w za epatowanie przemocą,

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczość [1]

Zostawmy zatem wątek celowych kontrowersji, ponieważ co innego zasłużona krytyka produkcji, które faktycznie nie mają żadnej wartości, a co innego unikanie lub spłycanie naprawdę poważnych tematów. Bo powiedzcie mi - jaki to problem, jeżeli dla zwiększenia realizmu i sugestywności wirtualnego świata, poruszane są problemy rasizmu, seksizmu, nałogów czy ksenofobii? Takie zjawiska istnieją (niestety) w rzeczywistości, więc zaprzeczenie im bądź pomijanie w dorosłych produkcjach jest próbą jej zakrzywiania. Eliminacja niewygodnych kwestii, pomijanych ze względu na szeroko rozumianą poprawność polityczną, ostentacyjne deklarowanie tolerancji oraz otwartość, mocno wypacza gry video z powagi i charakteru. Wyobrażacie sobie GTA pozbawione wszystkich „złych” możliwości? Takie uniwersum staje się zwykłym szarym światem, który jest po prostu niewiarygodny. Pomijam oczywiście tytuły będące bajkowe od podstaw np. serię Borderlands. Bardziej chciałem zwrócić uwagę na gatunek cRPG, jaki często próbuje być lub przynajmniej udaje najbardziej ambitny spośród wszystkich. Właśnie tutaj widać ogromny rozdźwięk między tym co można, co trzeba i czego oczekuje końcowy użytkownik.

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczość [2]

Niestety, odwaga często nie popłaca albo intencje twórców są niewłaściwie odczytywane. Patrząc na krytykę niektórych gier wynikającą z powyższych czynników, należałoby się zastanowić, jak bardzo jest ona uzasadniona, natomiast w jakim stopniu przedstawione zjawiska są nieakceptowane przez recenzentów lub niektórych graczy. Przykładem niech będzie pewna krytyczna opinia o trzeciej części Wiedźmina. Otóż, czarnoskóry redaktor Polygonu miał CD Projekt RED wytknąć, iż nie umieścili w swoim dziele... ani jednej postaci o innym kolorze skóry niż biały. Nieważne, że książkowe uniwersum Sapkowskiego takowych nie uwzględnia. Dziennikarza to oczywiście nie obchodziło, bo przecież dla niego stanowiło to symptom dyskryminacji rasowej, a takową ze strony Polaków stwierdził Moosa. Ba, nieobecność przedstawicieli innych ras, to podobno traktowanie ich jak zwierzęta. Nad obecnością uciśnionych elfów i krasnoludów jakoś nikt się nie rozwodził. Pewnie dlatego, że byli ostentacyjnie biali, więc należeli do spisku. Rozumiecie w czym rzecz? Ludzie sami potrafią dorobić ideologię do sytuacji, wszak każda opinia jest subiektywna, ale nagłaśnianie tego sprawia, że twórcy muszą się solidnie tłumaczyć. Nic dziwnego, że potem dwa razy się zastanowią, zanim znowu dotkną drażliwej kwestii. Absurd, ale takich dożyliśmy czasów.

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczość [3]

Teraz wypadałoby poruszyć najbardziej pospolity i krytykowany wątek w grach wideo - brutalność. Zazwyczaj twórcy nie wykraczają poza bezpieczną granicę tego, co jest pokazywane w filmach akcji, emitowanych od godziny 20.00 w kanałach publicznych. Zdarza się jednak, że czasami zespół produkcyjny poniesie fantazja i zaprezentują coś naruszającego ogólnie przyjęte normy. Przykłady? Chociażby niesławne tortury z GTA V przeprowadzane na porwanym człowieku, które niewiele wnosiły do rozgrywki, ale zostały najgłośniej omawianym rozdziałem kampanii. A pamiętacie pokaz Splinter Cell: Blacklist na targach E3, gdzie Sam Fische brutalnie przesłuchuje terrorystę, drążąc mu ostrzem w ramieniu? Ubisoft nie odważył się zostawić tego w pełnej wersji. Wystarczy jedna taka scena i zaczyna się medialna nagonka. Tymczasem brutalność w grach nie powinna być wybielana, zwłaszcza jeśli mówimy o produkcjach oznaczonych jako 18+. Jestem za przedstawianiem jej w sposób obrazowy, ale tylko jeśli znajduje uzasadnienie. Nie potrzeba bowiem bezsensownego wyrywania flaków i zalewania ekranu hektolitrami krwi wyłącznie dla zasady. Od takich rzeczy są horrory klasy C, zaś wśród gier specyfiki pokroju Hatred, Carmageddon, Postal. Od elektronicznej rozrywki z nurtu AAA oczekuję wyższego poziomu, jednak bez wszędobylskiej autocenzury.

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczość [4]

Seksizm wprawdzie nie jest najczęściej dyskutowanym problemem, ale jemu również warto się bliżej przyjrzeć. W tym przypadku powiedzenie „nic co ludzkie nie jest mi obce” chyba przestaje obowiązywać. Wspomniany wcześniej portal Polygon, piórem redaktora Arthura Ghiesa stwierdził bowiem, iż Bayonetta 2 zapewnia... niesamowitą rozrywkę. Ostatecznie redaktor wystawił grze ocenę 7.5, ponieważ "przeseksualizowanie gry ją psuje". Ciekawe, co przeżywał grając w Dead or Alive V albo Wiedźmin 3: Dziki Gon. Pozostawmy to bez komentarza. Kolejny przykład, jeszcze dosyć świeży - Blizzard usunął z Overwatch animację, w której bohaterka dumnie prezentuje walory swojej tylnej części ciała. Jednemu z graczy się to nie spodobało i wystosował oświadczenie, w którym argumentował, iż jest to nadmierne epatowanie seksem. Producent zareagował niemal natychmiast, zapowiadając, że niefortunna (?) animacja zostanie usunięta. Oskarżenie o czynienie cyfrowej postaci nowym symbolem seksu jest jednak kuriozalne, bo spoglądając na kreację pani Smugi, trudno dostrzec coś gorszącego. No chyba, że problemem są naturalnie zarysowane kobiece kształty bohaterki, ale tutaj jedynym sposobem na uniknięcie problemów, jest czynienie wszystkich postaci w wirtualnych światach mężczyznami (zresztą, to też można podciągnąć pod seksizm albo szowinizm).

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczość [5]

Na koniec warto napisać słówko o produkcjach BioWare, które są uznawane za najbardziej poprawne politycznie w branży, chociaż poruszają dość trudne tematy. Zwłaszcza jeden. Co ciekawe, pomimo próby stworzenia manifestu tolerancji, wyszedł poniekąd manifest niedorzeczności. BioWare popadło w skrajność, bo chyba połowa społeczności Thedas jest orientacji homoseksualnej, natomiast jej przedstawiciele są niemal wyjęci z dowcipów. Iście świetna robota BioWare, oby tak dalej... Co prawda od kanadyjskiego studia odszedł David Gaider, który "reklamował" ostatnie Dragon Age hasłem, iż stworzył pierwszą prawdziwie homoseksualną postać, aczkolwiek trend u Kanadyjczyków się raczej nie zmieni. Pytanie - czy takie wątki mają ludzi delikatnie uświadamiać czy nachalnie promować odmienne preferencje seksualne? OK, seria Wiedźmin również nie uciekała od seksu, niemniej było to wszystko... bardziej naturalne? Żeby nie dręczyć wyłącznie BioWare, można posłużyć się także przykładem Assassin's Creed Syndicate, gdzie Ubisoft chwaliło się umieszczeniem w grze transseksualnej postaci. Ręce opadają... Złośliwi słusznie zauważyli, że była to jedyna faktyczna nowość w upadającym cyklu.

Grzechy twórców gier: poprawność, tolerancja i zachowawczość [6]

Podsumowując - twórcy gier nie powinni usilnie promować pewnych odgórnie narzucanych trendów, szukać idealnego kompromisu w przekazywaniu treści, unikać problemów ewidentnie wpisanych w pewne koncepcje. Cierpi na tym ostateczny produkt, który w swoim założeniu powinien być dziełem kultury, nawet jeżeli trochę kontrowersyjnym, a nie manifestem poprawności politycznej. Warto jednak zauważyć, że nie tylko gry wideo są dotknięte tymi grzechami, ponieważ branża filmowa pomimo znacznie dłuższego istnienia nie zawsze jest na tyle odważna, aby zaakceptować jakiś obraz filmowy. Immersja i naturalizm świata powinna być zawsze ponad tym wszystkim, zaś upiększanie go pod publiczność, niepotrzebnie zakłóca przekaz. Szkoda, że żyjemy w czasach, gdy często bezpodstawna krytyka niszczy wizję, zmuszając twórców do spłycania swoich produkcji.

Źródło: PurePC
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 54

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.