FCK DRM - GOG idzie na wojnę z uciążliwymi zabezpieczeniami

Jeśli sporządzić listę rzeczy najbardziej znienawidzonych przez graczy, to zaraz obok cen nowych kart graficznych NVIDII oraz lagów z pewnością znalazłyby się zabezpieczenia DRM. W sumie nietrudno zrozumieć czemu wydawcy je stosują - to raczej naturalne, że w momencie, kiedy w dany projekt włożono mnóstwo pracy i pieniędzy, to zaangażowane strony zrobią wszystko co konieczne, żeby nikt im potencjalnego zarobku nie odebrał. Niestety zabezpieczenia DRM bardzo często stają się niedogodnością także dla graczy uczciwie płacących, co siłą rzeczy budzi z ich strony niechęć. Taką postawę podziela ekipa ze sklepu GOG, która uruchomiła nową kampanię informacyjną FCK DRM, z pomocą której ma zamiar zwiększać świadomość społeczną na temat zabezpieczeń DRM.

GOG w ramach nowej akcji przedstawia korzyści płynące z korzystania z materiałów pozbawionych zabezpieczeń DRM, jednak ton całej kampanii może budzić pewne kontrowersje.

GOG: streaming gier to kolejne DRM, więc raczej się nie przyjmie

Centralnym elementem kampanii FCK DRM (której nazwy na szanującym się portalu technologicznym wprost tłumaczyć nie będziemy, ale oznacza mniej więcej tyle co precz z DRM) jest strona internetowa, gdzie przytaczane są wady tego typu zabezpieczeń. Twórcy witryny wskazują m.in. na to, że posiadając gry (tudzież dowolne inne treści cyfrowe, takie jak muzykę, filmy czy książki) jesteśmy cały czas narażeni na to, że któregoś dnia możemy utracić do nich dostęp, bo nie jesteśmy ich właścicielami. Jednocześnie w ramach kontry dla DRM przedstawiane są korzyści płynące z modeli dystrybucji pozbawionych tego typu rozwiązań, co ma rzekomo lepiej chronić prawa konsumentów i świadczyć o zaufaniu twórców do odbiorców ich twórczości. Całość okraszono cytatami przedstawicieli branży growej, w tym m.in. Marcina Iwińskiego, Tima Schafera czy Gabe'a Newella.

Ubisoft odpowiada na zarzuty dotyczące DRM w AC: Origins

Nowa inicjatywa GOG na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo szczytna i trudno się nie zgodzić z częścią spośród przedstawionych na stronie FCK DRM argumentów. Z drugiej jednak strony trudno również nie spojrzeć na nią bardziej krytycznym okiem i nie widzieć w niej bardzo cynicznej kampanii marketingowej pod płaszczykiem dbania o dobro klienta. Nie jest tajemnicą, że GOG jest jedną z nielicznych platform dystrybucji gier, która utrzymuje się w całości z tytułów pozbawionych DRM. Przeciwstawiając się tego typu zabezpieczeniom firma siłą rzeczy promuje własne usługi, jednak w tym rzecz jasna nie ma nic złego. Problemem jest jednak ton całej kampanii, począwszy od jej nazwy, przez pisanie o występujących na porządku dziennym sytuacjach utraty dostępu do gier chronionych DRM, a na manipulowaniu takimi pojęciami jak zaufanie kończąc. Nie twierdzę, że GOG w przedstawionym stanowisku nie ma dużo racji, jednak szkoda, że przedstawiciele platformy próbują przekazać swoje argumenty stosując tanią grę na emocjach i demonizując konkurencję w sposób, w jaki tego typu firmie mimo wszystko nie przystoi. Szkoda, bo jest to problem, który bez wątpienia zasługuje na rzeczową i merytoryczną dyskusję, a nie przepychanki słowne rodem z wieców politycznych.