AI w chińskich szkołach skutecznie wyręcza nauczycieli
Zgodnie z the South China Morning Post, niektóre szkoły w Chinach wprowadziły do swoich klas sztuczną inteligencję. Około 60 tysięcy instytucji, bez zbędnego rozgłosu testuje system oparty na uczeniu maszynowym, który może automatycznie oceniać pracę uczniów, a nawet w razie potrzeby oferować im pewne sugestie. Raport opisuje, że jest to system podobny do używanego w Education Testing Service (organizacja badającą i oceniającą organizację szkół prywatnych) w Stanach Zjednoczonych. Rozwija ona bazę wiedzy i wykorzystuje ją do określania generalnych zasad logiki dzięki czemu może odczytywać znaczenie esejów uczniów i badać stylistyczne, strukturalne i tematyczne błędy wymagające poprawy. Potrafi czytać zarówno po angielsku, jak i po chińsku.
Według portalu the South China Morning Post, niektóre szkoły w Chinach, bez zbędnego rozgłosu wprowadziły do swoich klas sztuczną inteligencję. Mówi się o 60 tysiącach instytucji.
Bill Gates teraz widzi sztuczną inteligencję jako przyjaciela
Jak pisze the South China Morning Post, nie jest to znów jakaś nowoczesna, nieznana innym krajom technologia, a 10-letnie oprogramowanie, które do oceniania wykorzystuje algorytmy deep learning. Porównuje swoje notatki z wynikami, sugestiami i komentarzami nauczycieli. Inżynier zaangażowany w projekt porównuje nawet możliwości chińskiego, sztucznego belfra z funkcjami AlphaGo, czyli jednego z najbardziej zaawansowanych dotąd programów AI, stworzonego przez firmę DeepMind.
Rozmowa z Google Duplex to fake? SI wciąż nie tak doskonała?
Jak twierdzi the South China Morning Post, w teście, w którym uczestniczyło 120 milionów osób wyniki sztucznej inteligencji nałożyły się z wynikami wygenerowanymi przez człowieka w 92%, mimo wszystko jest to wynik niezadowalający twórców. Naukowcy mają jednak nadzieję, na stworzenie pewnego dnia takiej sztucznej inteligencji, która pozwoli nauczycielom w pełni zminimalizować czas spędzany na sprawdzaniu esejów, a przy tym przyczyni się do poprawy umiejętności pisania uczniów w najodleglejszych zakątkach kraju. W Stanach Zjednoczonych podobne projekty także odniosły sukces, ale na mniejszą skalę. Na przykład aplikacja Gradingcope, opracowana na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, pozwala skrócić czas oceniania testów nawet o 90% (w porównaniu do sprawdzania przez ludzkiego nauczyciela).