Roborock S8 to bardzo dobry odkurzacz automatyczny. Solidne ssanie, wibrujący mop, podwójna rolka i LiDAR. Recenzja
- SPIS TREŚCI -
Roborock S8 - Budowa, jakość wykonania, wyposażenie
Testowany odkurzacz automatyczny w podstawowej wersji S8 (bez stacji) przyjeżdża do nabywcy w dość niewielkim opakowaniu kartonowym, o wymiarach około 44 x 38 x 13 cm (wy/sz/gł). Oprócz zdjęć produktu widnieją na nim informacje o elementach wchodzących w skład kompletu oraz wymienione są podstawowe funkcje. Całość włożona jest w jeszcze jedno opakowanie ochronne, wykonane już ze zwykłego, szarego kartonu. Po otwarciu można przekonać się, że robot zabezpieczony jest kartonowymi elementami i folią. Główne akcesoria mają swoje własne, mniejsze kartoniki. Całość zorganizowana jest poprawnie, a dostęp do poszczególnych elementów jest łatwy. Warto dodać, że zawartość kompletu nie jest wybitnie bogata. Poszczególne elementy zaprezentuję na dalszych zdjęciach, zacznę jednak od opisu budowy głównego bohatera, czyli robota Roborock S8.
Cała zewnętrzna konstrukcja robota wykonana jest z tworzywa sztucznego, co jest oczywiście typowe w tego typu robotach. Ważniejsze jest to, że w zasadzie 100% obudowy ma matową powierzchnię, która po pierwsze słabiej przyciąga kurz, a po drugie potencjalne drobne zarysowania, jakie mogą powstać podczas normalnej eksploatacji odkurzacza, nie rzucają się w oczy. Pod względem jakości oceniam tę konstrukcję bardzo pozytywnie. Wygląda relatywnie atrakcyjnie, sprawia wrażenie solidności, nie ma żadnych zbędnych luzów, a poszczególne elementy są symetrycznie spasowane ze sobą. Z przodu umieszczono szeroki zderzak, zajmujący niemal połowę obwodu odkurzacza. Służy on oczywiście do wykrywania fizycznego kontaktu z przeszkodami. Gdy zostaje wciśnięty, odkurzacz nie próbuje jechać dalej, lecz stara się ominąć daną rzecz (objechać dookoła). Ważniejsze jest jednak to, co znajduje się w samym centrum tego zderzaka. Roborock S8 ma tutaj czujniki Reactive 3D, odpowiadające za rozpoznawanie i omijanie przeszkód na podłodze. Trzy z nich umieszczono w okienku na środku, a dwa dodatkowe po lewej i prawej stronie. Oprócz tego pod tym okienkiem widoczny jest kolejny czarny, błyszczący pasek. Tutaj wbudowano diodę emitującą światło podczerwone, które służy do oświetlania przestrzeni przez wymienionymi wcześniej sensorami. Pomaga ona rzecz jasna głównie w chwili, gdy w pomieszczeniu jest ciemno, a także podczas manewrowania pod meblami.
Na prawym boku widoczny jest w zasadzie tylko czujnik wykrywający ścianę, umożliwiający jazdę odkurzacza w odpowiedniej odległości od powierzchni pionowych (ścian, mebli). Wszystko po to, aby boczna, obrotowa szczotka mogła prawidłowo zgarniać kurz i piasek do środka, czyli w stronę głównych rolek i szczeliny zasysającej zanieczyszczenia do zbiornika. Na lewym boku nie ma takiego czujnika, bo nie jest on konieczny. Odkurzacz jeździ tylko prawą stroną przy ścianach. Natomiast z tyłu mamy dwa podstawowe elementy, czyli wylot powietrza z odkurzacza (jest ono już przefiltrowane, więc pozbawione większości kurzu), a także wyciągany zbiornik na wodę. Moim zdaniem producent dobrze zrobił, stosując dwa niezależne zbiorniki, oddzielnie na kurz i płyn, bo w takim przypadku mają one większą pojemność. Według deklaracji zmieści się w nich odpowiednio 400 ml (cząstki stałe) i 300 ml (woda).
Na górze widoczna jest wieżyczka obrotowego czujnika laserowego, czuli tak zwanego LiDARu. W czasie jazdy robot używa go do określania odległości od ścian oraz wyposażenia wnętrza i tworzenia precyzyjnej mapy pomieszczeń. Z moich obserwacji wynika, że działa on prawidłowo i pozwala w szybkim tempie stworzyć mapy poszczególnych kondygnacji. Są one oczywiście widoczne w aplikacji mobilnej na smartfonie, ale do tego przejdę na jednej z kolejnych stron recenzji. Dodam, że obudowa LiDARu jest też przyciskiem. Gdy zostanie on wciśnięty, to oznacza, że odkurzacz ma za mało miejsca (wjechał w zbyt niską przestrzeń). W takich przypadkach nie będzie on próbował jechać dalej, bo to mogłoby oznaczać potencjalne uszkodzenie obudowy. Zamiast tego wycofa się z danej przestrzeni. Całkowita wysokość odkurzacza, w chwili, gdy stoi on na podłodze, to około 9,6 cm.
Na górnej płaszczyźnie umieszczono też trzy przyciski. Przytrzymanie środkowego powoduje włączenie lub całkowite wyłączenie robota, a pojedyncze kliknięcie skutkuje wydaniem komendy “sprzątaj”, po której odkurzacz wykonuje czyszczenie podłóg we wszystkich pomieszczeniach. Lewy przycisk też ma dwie funkcje. Krótkie kliknięcie aktywuje sprzątanie punktowe, w miejscu, w którym robot został akurat postawiony, natomiast przytrzymanie włącza blokadę przycisków (np. przed dziećmi lub domowymi zwierzakami, jeśli takowe mają tendencję do wskakiwania na odkurzacz podczas sprzątania). Prawy przycisk z piktogramem przypominającym dom skutkuje powrotem robota do stacji dokującej w celu naładowania lub w wersji S8+ również opróżnienia kurzu do worka w stacji. Przypomnę, że korzystanie z tych przycisków nie jest konieczne, bo odkurzacz ma harmonogram sprzątania, więc wyjeżdża i wraca automatycznie, a jeśli ktoś chce nim sterować ręcznie, to może to robić za pomocą aplikacji na telefonie.
Na górze znajduje się też duża, podnoszona klapa, pod którą rzecz jasna umieszczono drugi ze zbiorników, czyli ten, w którym gromadzi się kurz, piasek itp. Ma on mniej więcej prostokątny kształt i otwierany jest z dwóch stron. “Drzwiczki” boczne służą do szybkiego opróżniania zanieczyszczeń, natomiast górne dają dostęp do modułu filtru EPA E11, o wielkości około 135 x 57 x 11 mm (dł/sz/wy), przy czym wysokość z małym uchwytem to 17 mm. Na pojemniku naniesiona jest naklejka informująca o tym, że filtr można myć, trzeba tylko pamiętać, aby przed ponownym użyciem całkowicie go wysuszyć. Szkoda tylko, że przed filtrem EPA nie ma siateczki filtru wstępnego. Z tego powodu wskazane jest jego regularne czyszczenie. Między zbiornikiem a obudową odkurzacza umieszczono miękką, silikonową uszczelkę, zapobiegającą wydostawaniu się kurzu poza pojemnik. Pod górną klapą obudowy znajdują się też: dioda informująca o aktywności łączności bezprzewodowej Wi-Fi, mały przycisk Reset, do przywracania ustawień fabrycznych oraz naklejka z kodem QR, umożliwiającym szybkie parowanie z telefonem, w aplikacji mobilnej.
Sporo ważnych elementów znajduje się też na dole konstrukcji. Przede wszystkim oczywiście dwa koła napędowe po bokach, które mają dość długi “skok”. Wysuwają się na około 2,5 cm, co może sugerować, że robot poradzi sobie całkiem dobrze w czasie przejeżdżania przez progi, uskoki i inne przeszkody na podłodze. Trzecie koło z przodu jest mniejsze i pasywne (bez napędu i sterowania). Na obwodzie obudowy odkurzacza, głównie na bokach i z przodu umieszczono 6 czujników krawędzi, czyli tych, które zapobiegają upadkowi robota ze schodów. Oprócz nich jest też jeden czujnik dywanu, dzięki któremu robot może samoczynnie podnieść siłę ssania po wjechaniu na grubszy materiał. Z przodu widoczne są dwa styki służące do ładowania wbudowanego akumulatora. Z tyłu z kolei jest jeszcze jeden styk, wykrywający podłączenie nasadki z mopem (rzecz jasna nie trzeba jej używać, jeśli chcesz odkurzać na sucho). Obok tego styku wbudowano małą dyszę, która podaje wodę ze zbiornika, w czasie sprzątania na mokro.
Na jednym boku dodano obrotową szczotkę zgarniającą kurz i piasek w kierunku głównych rolek odkurzacza. Niektóre modele robotów mają dwie takie szczotki, ale w zasadzie jedna wystarczy, bo daje radę wymieść zanieczyszczenia przy ścianach i meblach, a resztą zajmą się już szczotki główne, które widać w samym centrum. Jak już wspomniałem wcześniej, te rolki są gumowe / silikonowe, dość miękkie, ale dobrze zbierają wszelkie sypkie cząstki na podłogach, a nawet dywanach (choć w tym ostatnim przypadku największą rolę odgrywa po prostu duża siła ssania). Rolki mają szerokość 16,5 cm, kręcą się w przeciwnych kierunkach, można je łatwo zdemontować i wyczyścić lub umyć. Co jeszcze dostajemy w opakowaniu? Oczywiście małą stację dokującą, tylko do ładowania, przewód zasilający, nasadkę mopującą, ale niestety tylko z jedną ściereczką z mikrofibry, a także bardzo przydatną rzecz w postaci podkładki naklejanej na podłogę przed stacją. Dzięki niej mokry mop nie nasączy wodą podłogi, co może mieć znaczenie np. w przypadku parkietu lub paneli. Z robotem otrzymujemy też instrukcję obsługi w kilku językach, w tym po polsku.
Powiązane publikacje

Recenzja Jimmy H9 Pro. Odkurzacz pionowy za 1200 zł z akcesoriami i stojakiem. Czy jest wart swojej ceny? Sprawdzam
70
Recenzja Narwal Freo Z Ultra. Robot sprzątający z dobrym mopowaniem i przydatnymi funkcjami. Tylko, że drogi
2
Recenzja Jigoo C500. Bezprzewodowy odkurzacz pionowy za trochę ponad 500 zł, znacznie lepszy niż sądziłem
90
Test Roborock Flexi Lite. Odkurza i aktywnie przeciera podłogę na mokro, a przy tym jest cichy i łatwy w obsłudze
36