Resident Evil 7 w chmurze na ekranach Nintendo Switch
Nie trzeba było przesadnie długo czekać na Biohazard/Resident Evil dla Switcha. Tym razem będzie to siódma część mrocznego horroru (nie tylko) z zombie w rolach głównych. Całość waży jedynie 45 MB w wersji instalacyjnej i kosztuje 2000 jenów (ok. 65 zł) za dostęp przez 180 dni. Skromne rozmiary Biohazard 7 dla Switcha nie oznaczają jednak jakiegoś okrojonego spin-offa zrealizowanego w 2D - to wciąż będzie pełnokrwista trójwymiarowa produkcja, która zostanie dostarczona na ekrany najnowszej konsoli Nintendo, ale w formie usługi streamingowej dostępnej tylko w Japonii. Przewidziano wersję demo gry, więc jakość nowej usługi i płynność rozgrywki będzie można przetestować za darmo.
Capcom planuje wystawi nerwy graczy na kolejną próbę. A może japońska firma jest pewna infrastruktury sieci, przez która przepływać będzie kolejny Residen Evil? O tym dowiemy się jeszcze w tym tygodniu.
Istnieją tylko dwie wersje wydarzeń: albo Capcom bardzo dobrze wie co robi, albo wyjątkowo dużo ryzykuje. Wprawdzie posiadacze Wii U mogli już wypróbować streamowanie gier na ekran pada w lokalnej sieci Wi-Fi, a rynek japoński został przetestowany pod kątem produktów mobilnych, wykorzystującymi oprogramowanie uruchamiane w chmurze (m.in. Dragon Quest X, Final Fantasy XIII, Phantasy Star Online 2), jednak ostatnia edycja Residenta doczekała się edycji dla PlayStation VR. A to oznacza zredukowaną rozdzielczość grafiki, z której wyświetleniem powinien sobie poradzić zarówno Switch, jak i układy Tegra X1. Capcom już eksperymentował ze Switchem - dla konsoli Nintendo dostępne są m.in. dwie części serii Resident Evil: Revelations.
Nadchodzi nowy film reżysera Resident Evil z Millą Jovovich
Jeśli eksperyment Capcomu z Resident Evil 7 dla Switcha powiedzie się, być może japońska firma zaryzykuje również oferowanie podobnych usług na innych rynkach. Być może, bo na stronie producenta nie ma informacji o Cloud Version na rynkach europejskich i w USA. W praktyce Japończycy dostaną więc gry do wynajmowania na ściśle określony okres, po którym ich nabywcy będą musieli ponownie opłacić abonament, by uzyskać dostęp do rozgrywki. Rozwiązanie chmurowe wykluczy graczy, którzy mają limitowany dostęp do internetu oraz mocno ukróci zabawę w podróży – każdą biała plamę w zasięgu Wi-Fi i sieci 3G/LTE odczujemy w postaci tymczasowego braku dostępu do gry. I to będzie prawdziwy horror na miarę najnowszego Resident Evil. O ile w przypadku gier, w których walki rozgrywane są w turach oraz MMO, dla których połączenie z siecią jest nieodzowne możemy zrozumieć konieczność stałego utrzymywania połączenia z internetem, to już gry przewidziane dla jednego gracza, wymagające skupienia i błyskawicznej reakcji raczej nie nadają się do zabawy tam, gdzie może zdarzyć się kilka sekund opóźnienia w transmisji danych.Jeśli kiedykolwiek byliśmy bliżej kresu serii Resident Evil, to „Siódemka” dla konsoli Nintendo Switch, jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, może okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny znakomitej serii. A może gracze przełkną gorzką pigułkę, jaką może być tymczasowa niedostępność usługi, zachwyceni jakością obrazu na swoich miniaturowych wyświetlaczach Switcha?
Recenzja Resident Evil VII: Biohazard PC - Rodzinny horror
Powiązane publikacje

StarCraft - nowa odsłona legendarnej serii może nie być tworzona przez zespół Blizzarda. Południowokoreańska firma na horyzoncie
13
Ghost of Yōtei - garść informacji o grze twórców Ghost of Tsushima. Nielinearna kampania, historia i inne
4
Klasyka Star Wars wchodzi do GOG Preservation Program, w tym Dark Forces, Battlefront i X-Wing. Wyprzedaż gier z uniwersum
10
The Elder Scrolls IV: Oblivion - Remastered bije rekordy. Zdobył 4 mln graczy w 4 dni. Tak wygląda odrodzenie legendy RPG
124