Recenzja Torchlight II - Prawie jak Diablo III...
- SPIS TREŚCI -
Kto chętny do walki?
W Torchlight trójka bohaterów gotowa była poświęcić życie, aby wyswobodzić zapomnianą przez bogów wioskę od plagi potworów, co budziło oczywiste skojarzenia z Diablo. Heroiczna postawa dawnych gwiazd doczekała się licznych naśladowców, którzy z pieśnią na ustach postanowili teraz wyswobodzić całą krainę od Bałtyku po Tatry. Sytuacja w szerokim świecie uległa zresztą znacznemu pogorszeniu, więc do walki oddelegowano nie trio lecz kwartet śmiałków. Proces kreacji tradycyjnie jest ekspresowy i wymaga jedynie określenia profesji, wyglądu farysa oraz gatunku towarzyszącego nam zwierzęcego pupila. Możliwości wyboru rysów twarzy, fryzury czy koloru włosów są bardzo skromne, aczkolwiek Diablo III pozwalało zdecydować wyłącznie o płci protegowanego. Rzecz jasna, kwestia estetyczna jest drugorzędna i mało kogo w ostatecznym rozrachunku interesuje. Ogółem - wystarczy raptem kilka minut, żeby z hukiem wylądować w Estherii i wyruszyć ku wielkiej przygodzie... albo przynajmniej przelać nieco krwi! Zobaczmy, kogo Runic Games oddało w nasze ręce...
Berserker to dyplomowany specjalista od ręcznej roboty, napędzany żądzą krwi i wychowany na północnych ostępach krainy. Najlepiej czuje się pośród gromady przeciwników, których zapalczywie siecze pazurami dając upust swoim zwierzęcym popędom. Jest to postać wybitnie kontaktowa, więc jeśli poszukujecie gostka od zadawania szybkich ciosów i przejmującego inicjatywę w chwili zagrożenia, to berserker będzie idealnym wyborem. Z kolei Engineer stanowi połączenie rasowego wojownika z ekspertem od nowoczesnej technologii, aczkolwiek w tym przypadku mamy do czynienia ze steampunkową myślą techniczną. Inżynier może zatem swobodnie władać klasyczną bronią białą, jak również wykorzystywać potężne armaty i przywoływać do pomocy złożone w szopie roboty.
Outlander występuje w zastępstwie klasycznego łowcy, walcząc głównie z bezpiecznego dystansu i zręcznie posługując się łukami. Jednak z uwagi na okoliczności przyrody, nasz protegowany bez najmniejszego problemu może również chwycić dwa rewolwery czy strzelbę. Ostatecznie, jedno i drugie doskonale sprawdza się w rękach Outlandera, który niedostatki w wytrzymałości nadrabia szybkostrzelnością. Czwartą klasą jest Embermage, czyli absolutnie niezbędny w fantasy czarodziej, wyszkolony w rzucani potężnych zaklęć ognia, zimna i elektryczności. Granie takim gagatkiem to przede wszystkim odpalanie najróżniejszych fajerwerków, unikanie obrywania po tyłku i używanie magicznych sztuczek. Przykładowo, jeden ze skilli teleportuje atakujących przecinków na pewien dystans, zaś inny obniża ich odporności kiedy znajdują się w pobliżu. Ot, takie połączenie maga i nekromanty.
Każda postać posiada cztery podstawowe współczynniki, jakich nie można było samodzielnie rozdzielać w Diablo III - siłę, zręczność, żywotność i skupienie. Wraz ze zdobywaniem punków doświadczenia na odkrycie czeka trzydzieści umiejętności posegregowanych w trzech drzewkach, gdzie znajdziemy skille aktywne i pasywne. Rozwój bohatera jest diametralnie rożny, zdecydowanie bardziej standardowy i nieuznający takiego marginesu pomyłek czy eksperymentowania, jak konkurent ze stajni Blizzarda. Innymi słowy - build przypadkowo skonstruowany będzie kulą u nogi, a zresetować można tylko trzy ostatnio przyznane punkty. Zdolności podzielono na poziomy zaawansowania, ale część skilli dostępna jest stosunkowo późno, więc lepiej inwestować w pasywne i najwyżej jeden bądź dwa ofensywne. Poza tym, brakuje synergii, niektóre zdolności są przesadzone, a inne totalnie bezużyteczne - balans przez to trochę kuleje.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150