Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Shadow Warrior 2013 - Orientalny Duke Nukem

Sebastian Oktaba | 28-10-2013 16:53 |

Technikalia - Grafika i wymagania sprzętowe

Shadow Warrior korzysta z autorskiego silnika Road Hog Engine napędzającego również Hard Reset, który nie wspiera żadnych efektów DirectX 11, więc wszystko co oglądamy na ekranie zawdzięczamy wyłącznie leciwemu DirectX 9. Trzeba jednak przyznać, że oprawa wizualna prezentuje się wyśmienicie i niejednokrotnie zachwyca bogactwem detali. Duże wrażenie robi cieniowanie i oświetlenie, bo chociaż miejscami intensywność poświat dosłownie wypala gałki oczne, jakość takich efektów niewiele ustępuje najlepszym technologiom na rynku m.in.: CryEngine 3. Nieźle prezentują się także tekstury, zwykle ostre niczym żyleta... pomijając rzadkie przypadki, gdy przypominają rozsmarowaną papkę. Z powodu braku tesselacji trzeba też przeboleć kanciastość niektórych przedmiotów, ale uproszczenia w grafice nie wpływają negatywnie na ogólny odbiór produktu. Destrukcja otoczenia jest ograniczona i tylko wybrane obiekty można roztrzaskać, niemniej fizyka okazuje się zupełnie przyzwoita. Niestety, żeby zobaczyć Shadow Warrior w pełnej krasie trzeba posiadać naprawdę mocną maszynę - redakcyjne Core i7-3770K oraz GeForce GTX 680 potrafiły chwilami dostać zadyszki!

Słowo na niedzielę

Godny remake Shadow Warrior to chyba największa niespodzianka, jaką sprawili mi twórcy gier od niepamiętnych czasów, ponieważ w sukces tego tytułu nie dawałem żadnej wiary. Swój sceptycyzm podpierałem gniotami pokroju Duke Nukem Forever i Rise of The Triad, które miałem okazję testować oraz recenzować, zaś Shadow Warrior jechał przecież na tym samym wózku. Teraz z pełną odpowiedzialnością mogę napisać: czarna passa kultowych marek nareszcie została przerwana! Zamiast niedorobionej podróbki oryginału otrzymałem soczystą siekaninę, okraszoną niezłą oprawą graficzną, kilkoma świeżymi pomysłami i wyważonym poczuciem humoru. W kategorii slasherów Shadow Warrior wypada znakomicie, również dzięki satysfakcjonującemu systemowi walki bronią białą, ekstremalnej brutalności oraz możliwości rozwijania umiejętności bohatera. Klimat produkcji studia Flying Wild Hog kopie zadek z półobrotu aż miło, czego brakowało innym odgrzewanym kotletom wyciągniętym z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych. Drobne błędy techniczne, brak modułu sieciowego, niezbyt ekscytujące walki z bossami czy nawet wysokie wymagania sprzętowe, nie potrafią zdyskredytować Shadow Warrior w moich oczach. Jeśli lubicie niezobowiązujące strzelaniny, gdzie pierwsze skrzypce odgrywa akcja, koniecznie musicie spróbować chińszczyzny. Miał być kit, wyszedł hit - Lo Wang rządzi!



Shadow Warrior
Cena:
~100 PLN

 Nieprzyzwoicie ostra i krwawa rozwałka 
 System walki kataną spisuje się znakomicie
 Zręcznie wkomponowane elementy cRPG
 Dobra grafika pomimo pewnych uproszczeń
 Wachlarz ciekawych broni i przeciwników
 Stosunkowo długa kampania single player
 Poczucie humoru i nawiązania do oryginału
 Projekt plansz i niezliczone ilości sekretów
 Strzelanina w dobrym stylu lat 90-tych

 Bardzo wysokie wymagania sprzętowe
 Po pewnym czasie może zacząć nudzić
 Brak jakiegokolwiek trybu multiplayer
 Trochę drobnych błędów technicznych
 Mało finezyjne potyczki z bossami
 

 
 

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 8

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.