Recenzja Shadow Warrior 2013 - Orientalny Duke Nukem
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Gdzie Duke Nukem nie może, tam skośnookiego pośle
- 1 - Mister Lo Wang ostro wkracza do akcji
- 2 - Katana to najlepsza broń na świecie
- 3 - Kogo i gdzie bezwzględnie wypatroszymy?
- 4 - Shadow Warrior - Galeria screenów
- 5 - Shadow Warrior - Easter Eggs
- 6 - Platforma testowa na jakiej sprawdzamy gry
- 7 - Grafika, wymagania sprzętowe i podsumowanie
Technikalia - Grafika i wymagania sprzętowe
Shadow Warrior korzysta z autorskiego silnika Road Hog Engine napędzającego również Hard Reset, który nie wspiera żadnych efektów DirectX 11, więc wszystko co oglądamy na ekranie zawdzięczamy wyłącznie leciwemu DirectX 9. Trzeba jednak przyznać, że oprawa wizualna prezentuje się wyśmienicie i niejednokrotnie zachwyca bogactwem detali. Duże wrażenie robi cieniowanie i oświetlenie, bo chociaż miejscami intensywność poświat dosłownie wypala gałki oczne, jakość takich efektów niewiele ustępuje najlepszym technologiom na rynku m.in.: CryEngine 3. Nieźle prezentują się także tekstury, zwykle ostre niczym żyleta... pomijając rzadkie przypadki, gdy przypominają rozsmarowaną papkę. Z powodu braku tesselacji trzeba też przeboleć kanciastość niektórych przedmiotów, ale uproszczenia w grafice nie wpływają negatywnie na ogólny odbiór produktu. Destrukcja otoczenia jest ograniczona i tylko wybrane obiekty można roztrzaskać, niemniej fizyka okazuje się zupełnie przyzwoita. Niestety, żeby zobaczyć Shadow Warrior w pełnej krasie trzeba posiadać naprawdę mocną maszynę - redakcyjne Core i7-3770K oraz GeForce GTX 680 potrafiły chwilami dostać zadyszki!
Słowo na niedzielę
Godny remake Shadow Warrior to chyba największa niespodzianka, jaką sprawili mi twórcy gier od niepamiętnych czasów, ponieważ w sukces tego tytułu nie dawałem żadnej wiary. Swój sceptycyzm podpierałem gniotami pokroju Duke Nukem Forever i Rise of The Triad, które miałem okazję testować oraz recenzować, zaś Shadow Warrior jechał przecież na tym samym wózku. Teraz z pełną odpowiedzialnością mogę napisać: czarna passa kultowych marek nareszcie została przerwana! Zamiast niedorobionej podróbki oryginału otrzymałem soczystą siekaninę, okraszoną niezłą oprawą graficzną, kilkoma świeżymi pomysłami i wyważonym poczuciem humoru. W kategorii slasherów Shadow Warrior wypada znakomicie, również dzięki satysfakcjonującemu systemowi walki bronią białą, ekstremalnej brutalności oraz możliwości rozwijania umiejętności bohatera. Klimat produkcji studia Flying Wild Hog kopie zadek z półobrotu aż miło, czego brakowało innym odgrzewanym kotletom wyciągniętym z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych. Drobne błędy techniczne, brak modułu sieciowego, niezbyt ekscytujące walki z bossami czy nawet wysokie wymagania sprzętowe, nie potrafią zdyskredytować Shadow Warrior w moich oczach. Jeśli lubicie niezobowiązujące strzelaniny, gdzie pierwsze skrzypce odgrywa akcja, koniecznie musicie spróbować chińszczyzny. Miał być kit, wyszedł hit - Lo Wang rządzi!
Shadow Warrior
Cena: ~100 PLN
Nieprzyzwoicie ostra i krwawa rozwałka
System walki kataną spisuje się znakomicieZręcznie wkomponowane elementy cRPG Dobra grafika pomimo pewnych uproszczeń Wachlarz ciekawych broni i przeciwników Stosunkowo długa kampania single player Poczucie humoru i nawiązania do oryginału Projekt plansz i niezliczone ilości sekretów Strzelanina w dobrym stylu lat 90-tych Bardzo wysokie wymagania sprzętowe Brak jakiegokolwiek trybu multiplayer Trochę drobnych błędów technicznych Mało finezyjne potyczki z bossami |
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Gdzie Duke Nukem nie może, tam skośnookiego pośle
- 1 - Mister Lo Wang ostro wkracza do akcji
- 2 - Katana to najlepsza broń na świecie
- 3 - Kogo i gdzie bezwzględnie wypatroszymy?
- 4 - Shadow Warrior - Galeria screenów
- 5 - Shadow Warrior - Easter Eggs
- 6 - Platforma testowa na jakiej sprawdzamy gry
- 7 - Grafika, wymagania sprzętowe i podsumowanie