Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Shadow Warrior 2013 - Orientalny Duke Nukem

Sebastian Oktaba | 28-10-2013 17:53 |

Katana to najlepsza broń na świecie

Podstawowym narzędziem mordu jest tradycyjna samurajska katana, którą z łatwością potniemy oponentów na plasterki... dzwonka... kawałeczki... Shadow Warrior wyznacza nowe granice brutalność wśród nowożytnych shooterów, bowiem ostrze działa dokładnie jak powinno. Żadnej dziecinnej umowności - gagatkom można odciąć wszystkie kończyny, oddzielić głowę od tułowia lub centralnie przepołowić jednym zdecydowanym ruchem. Ciepła posoka zalewa ekran gwałtownymi falami, zawodzenie mordowanych wibruje w mózgownicy, zaś fragmenty ciał poległych szybują w powietrzu. Broń biała stanowi absolutny fundament rozwałki, ponieważ dzięki określonym kombinacjom klawiszy wykonujemy ciosy specjalne (W/S/A/D & LPM/PPM), powodujące ogromne spustoszenie wśród misiaczków z piekła rodem. Piruet, pchnięcie albo zamaszyste sieknięcie mogą ukatrupić na miejscu nawet kilku łapserdaków. Postać wyprowadza ataki i porusza się niesamowicie szybko, co dodatkowo przemawia za kataną jako najlepszym środkiem do walki z demonami. Cięcie mięska armatniego daje mnóstwo satysfakcji i dawno nie widziałem równie dobrze zaimplementowanego modelu walki wręcz w grze, która z założenia jest przecież pełnokrwistą strzelaniną.

Podręczny arsenał nie kończy się jednak wyłącznie na chłodnej stali, ale obejmuje także szereg mniej lub bardziej nietuzinkowych pukawek oraz klimatycznych gadżetów. Razem z mieczem występują shurikeny, przydatne do zmiękczenia adwersarzy przed finalnym rozpłataniem, którymi możemy miotać bez obawy o wyczerpanie zapasów. Potem znajdujemy klasycznego sześciostrzałowca, lekki karabin maszynowy, kuszę myśliwską, strzelbę, wyrzutnię rakiet, miotacz ognia itp. Wybór śmiercionośnych zabawek jest szeroki, a giwery otrzymały nie najgorszy feeling, więc oprócz operowania sprzętem kuchennym przyjemnie rozsiewa się również ołowiane pestki. Poza tym, pieniądze zbierane podczas plądrowania zakamarków pozwalają na wykupowanie ulepszeń w sklepie dostępnym na każde zawołanie, gdzie czekają dodatkowe lufy do strzelby, rozszerzenia magazynków, precyzyjne przyrządy celownicze, drugi SMG (Akimbo) tudzież modyfikatory zwiększające obrażenia. Prawdziwie oryginalnym orężem jest natomiast bijące serce i urżnięta głowa demona, będące czytelnym ukłonem w stronę starych wyjadaczy, jacy namiętnie tłukli wieczorami w Shadow Warrior. Pamiętacie te obrzydliwe rekwizyty?

Wycinanie agresywnej fauny nagradzane jest doświadczeniem (karma), natomiast po wypełnieniu paska progresu otrzymujemy punkcik, który możemy przeznaczyć na jedną z kilkunastu umiejętności, podzielonych na sześć odrębnych kategorii. Tutaj do wyboru oddano bardzo różne skille m.in: poszerzające wiedzę odnośnie demonicznych sługusów, zwiększające szybkość, poziom zdrowia szczęście czy odporności naszego herosa. Istnieje jeszcze druga kategoria zdolności - moce nierozerwalnie powiązane z mieczem oraz atakami specjalnymi wykonywanymi tym szlachetnym orężem. Żeby odblokować biegłości upchnięte w owych czterech drzewkach potrzebujemy z kolei kryształów Ki, zaś nagrodą za inwestycje będzie np.: regeneracja zdrowia w trakcie szatkowania, skuteczniejsze blokowanie obrażeń albo chwilowe ogłuszenie przeciwników. Aktywowanie umiejętności nie wymaga żadnej energii, bowiem praktycznie wszystkie działają pasywnie i automatycznie, będąc co najwyżej obarczone rygorem czasowym zanim ponownie się naładują. System awansowania wypada naprawdę przyzwoicie, wzbogacając zabawę o kilka ciekawych elementów i chociaż w prekursorze nie występował, to został bardzo dobrze wpasowany.

Co należy zrobić, żeby przyspieszyć rozwój bohatera i zdobywanie karmy? Wystarczy konstruować finezyjne kombosy, siejąc zniszczenie kataną naprzemiennie z bronią palną! Przepis na udaną rozpierduchę oraz bonusowe punkty jest bardzo prosty - wpadamy w grupkę wrogów widowiskowo wyrzynając najsłabszych, następnie migiem (Lo Wang śmiga jak opętany) okrążamy silniejsze demony i zalewamy gnojów gradem pocisków nieustannie żonglując giwerami, co zdecydowanie przyspiesza eksterminację jeśli nie tracimy czasu na zmianę magazynków. Warto też wykorzystywać wybuchowe beczki, butle z gazem lub wysadzać w powietrze pojazdy, unikać wrogich ciosów oraz stosować najróżniejsze wspomagacze mordowania. Innymi słowy: gracz powinien prowadzić maksymalnie efektowną oraz efektywną pacyfikację wszystkiego co chodzi, pełza, fruwa lub podskakuje. Uff... Shadow Warrior miodnością potyczek rozkłada na łopatki większość klasowej konkurencji! Frajda z wymachiwania scyzorykiem i częstowania oponentów ołowiem jest współmierna do poziomu okrucieństwa - ekstremalna w każdym pikselu.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 8

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.