Recenzja Serious Sam 4 - Czy są tu jakieś potwory do rozje... chania?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Serious Sam 4 - Czy są tu jakieś potwory do rozje... chania?
- 2 - Ja i mój przyjaciel C4 zrobimy to po swojemu, czyli ile Sama jest w Samie?
- 3 - Zbyt poważnie ładne lokacje, zbyt poważnie przeciętne gęby
- 4 - Serious Sam 4 - tryb sieciowy: takich trzech jak nas dwóch, nie ma ani jednego
- 5 - MSI trident X - platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Galeria (nie)poważnych screenów 1
- 7 - Galeria (nie)poważnych screenów 2
- 8 - Serious Sam 4 - kwestie techniczne i podsumowanie
Serious Sam 4 - tryb sieciowy: takich trzech jak nas dwóch, nie ma ani jednego
O multiplayerze, a dokładniej o kooperacji nie będę rozprawiać zbyt długo. Wszystko dlatego, że prócz faktu, że pozwala on na przechodzenie wszystkich misji z gry w towarzystwie trzech kolejnych Samów, niczym nie różni się on od samotnej walki w "singlu". Na szczęście twórcy już teraz zapowiadają, że w module sieciowym niebawem pojawią się kolejne tryby. Dziś, z maksymalnie 4-osobową ekipą możemy po prostu stanąć ramię w ramie do walki z bestiami, a dzięki temu wspinać się jako drużyna po kolejnych szczeblach rankingu. Po wykonanej misji nie ma jednak jakiegoś podsumowania, ile ubiliśmy, ile życia straciliśmy, czy nawet które miejsce w drużynie zdobyliśmy (wiecie, by podbudować swoje ego). Być może w kolejnych aktualizacjach tryb wieloosobowy wzbogaci się o takie elementy, bo teraz mocno ich brakuje.
Recenzja Microsoft Flight Simulator 2020 - świat w zasięgu skrzydeł
Muszę przyznać, że latanie w trzech Samów (a nawet w czterech, gdy przełączymy widok na taki zza pleców bohatera), wygląda dość śmiesznie. Na szczęście mamy do wyboru jeden z czterech strojów, dzięki czemu mamy szansę nieco się odróżniać. Gameplay umożliwia głosowanie na pomijanie cutscenek, głosowanie za zmianą mapy, jej restartem czy zmianą poziomu trudności. Pozwala też na głosowanie za usunięciem konkretnego gracza. Wszystko działa w zasadzie sprawnie. Możemy dołączyć do trwającej już gry bądź rozpocząć nową, na własnych warunkach (decydując np. o tym, czy sesja ma być prywatna i czy podczas gry można będzie pauzować). Na swoim miejscu są także opcje czatu głosowego, który proponuje ustawienia mikrofonu, np. to czy ma być on włączony stale, a także jaką ma mieć czułość. Łączenie z serwerami trwa z kolei raczej niedługo, zaś w poczekalni jesteśmy w stanie zobaczyć jaki mamy ping.
Sam gameplay? Na pewno jest to coś fajnego, ale raczej tylko wtedy, gdy gramy po sieci ze swoimi "ziomkami", w stałej głosowej komunikacji. Obcy gracze lubią się zgubić (mimo znaczników misji badają najwyraźniej okoliczny kwiatostan i uzębienie potworów), a przez to, jeśli jesteśmy hardkorowymi graczami, ostatecznie i tak gramy w pojedynkę. Na szczęście trochę inaczej jest, gdy nasi kompani wybiorą się na misję poboczną, a my walimy wprost na bosa. Pokonawszy wtedy hordy z misji głównej, musimy grzecznie czekać, aż ferajna skończy z badaniem kwiatostanu, dobiegnie do nas i razem ruszymy w bój na bossa. Dzięki takiej ilości giwer kolejne plansze przechodzi się też w zasadzie migusiem i fakt ten może w pełni usprawiedliwiać podwyższenie trudności gry, aby mimo towarzystwa stanowiła jakiekolwiek wyzwanie. To tyle jeśli chodzi o grę po sieci na ten moment. Zostaje nam tylko wyczekiwać, aż twórcy zdecydują się go wzbogacić. Bo na pewno warto.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Serious Sam 4 - Czy są tu jakieś potwory do rozje... chania?
- 2 - Ja i mój przyjaciel C4 zrobimy to po swojemu, czyli ile Sama jest w Samie?
- 3 - Zbyt poważnie ładne lokacje, zbyt poważnie przeciętne gęby
- 4 - Serious Sam 4 - tryb sieciowy: takich trzech jak nas dwóch, nie ma ani jednego
- 5 - MSI trident X - platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Galeria (nie)poważnych screenów 1
- 7 - Galeria (nie)poważnych screenów 2
- 8 - Serious Sam 4 - kwestie techniczne i podsumowanie