Recenzja Serious Sam 4 - Czy są tu jakieś potwory do rozje... chania?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Serious Sam 4 - Czy są tu jakieś potwory do rozje... chania?
- 2 - Ja i mój przyjaciel C4 zrobimy to po swojemu, czyli ile Sama jest w Samie?
- 3 - Zbyt poważnie ładne lokacje, zbyt poważnie przeciętne gęby
- 4 - Serious Sam 4 - tryb sieciowy: takich trzech jak nas dwóch, nie ma ani jednego
- 5 - MSI trident X - platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Galeria (nie)poważnych screenów 1
- 7 - Galeria (nie)poważnych screenów 2
- 8 - Serious Sam 4 - kwestie techniczne i podsumowanie
Postal Dude, Duke Nukem czy Sam Stone - oto postaci, z którymi wychowałam się ja, a zapewne także spora część z Was. Aż dziw bierze, że dzisiejsze społeczeństwo jest relatywnie normalne ;) Jakby nie było, we wspomnianych bohaterach jest coś magnetycznego, co przyciąga do siebie rzeszę osób, cechujących się głupkowatym (a więc najlepszego rodzaju) poczuciem humoru czy zamiłowaniem do rozczłonkowywania potworów przy pomocy niosącego radość Shotguna. Serious Sam to jednak spośród tej nieświętej trójcy najmłodszy kawaler. Mianowicie gra Serious Sam: Pierwsze starcie pojawiła się na pecetach w 2001 roku. Do tego momentu osoby odpowiadające za serię Duke Nukem zdołali już spłodzić 10 tytułów serii na różne platformy. Wracając jednak do Sama: wliczając najnowszą produkcję, wszelkie spin-offy oraz remastery, na rynku pojawiło się już 15 odsłon tego uniwersum. Czy Serious Sam 4 ma szansę w jakikolwiek sposób przyćmić wszystkie z nich? Czy jest to godna kultowej serii odsłona?
Autor: Ewelina Stój
Zanim przejdziemy do konkretów, należy mieć świadomość pewnej kwestii, która to już zdążyła poróżnić graczy i recenzentów na całym świecie, w efekcie czego jedni wystawiają Seriousowi 4 ocenę 6/10, a inni 8/10 (zdarza się i zobaczyć 9/10, ale to już w moim mniemaniu jakieś totalne nieporozumienie). Mój werdykt otrzymacie oczywiście na ostatniej stronie niniejszej recenzji, jednak w tym momencie, może trochę spoilując, pochylę się nad powodem, dla którego oceny są tak rozbieżne. W moim odczuciu te niższe wynikają z tego, że Serious Sama 4 często porównuje się do pozostałych produkcji naszych czasów, a więc przede wszystkim do tytułów AAA, które są wymuskane jak Dżesika do bierzmowania. W takim przypadku SS4 nie ma szans i musi zostać oceniony kiepsko. Wielu recenzentów wydaje się też niezaznajomionych z wcześniejszymi odsłonami serii i przesadnie zachwyca się nową produkcją chorwackiego studia Croteam, nie mając pojęcia, jakim prawdziwym badassem potrafił być Sam na początku swojej "kariery". Jak więc widzicie, wystawienie jednoznacznej oceny grze nie będzie proste, chociażby dlatego, że grę można oceniać jako... grę, albo jako Serious Sama. W obu przypadkach opinie mogą być skrajnie inne. A teraz, nieśmiało zapraszam już na moją. Ale najpierw - wprowadzenie fabularne.
Kolejne odsłony Serious Sama przynosiły przede wszystkim ostrą, krwawą jatkę, szalenie przyjemny gunplay oraz masę zabawnych "oneliner'ów" czy innych gagów. I to chyba dzięki tym ostatnim Sam stał się ulubieńcem wielu popaprańców. O przepraszam - graczy. Popapranych graczy.
Serious Sam 4 - poznaliśmy wymagania sprzętowe wersji PC
Pierwszy Serious Sam przeniósł nas do odległej przyszłości, w której to ludzie posiedli wiedzę, by przeprowadzać podróże międzyplanetarne. Niestety podczas jednego z tych lotów ludzkość napotkała na wielkie zło, będące wcieleniem ostatniego ze starożytnych nieśmiertelnych, nazywanego jako Tah-Um (aka Mental). Już od eonów podróżuje on po kosmosie i unicestwia całe cywilizacje... Bo lubi. Aby uniemożliwić mu przejęcie Ziemi, Sam przenosi się do starożytnego Egiptu, szukając tajemniczej broni, którą można zgładzić Tah-Uma. Jeśli graliście w kolejne odsłony serii to wiecie, że fabuła w SS* jest niczym fabuła w M jak Miłość (z całym szacunkiem dla Serious Sama). Możecie przez rok nie oglądać serialu, a później wrócić przed telewizor i dalej być na bieżąco. Oznacza to tyle, że grając w część pierwszą, a później w czwartą, w fabule się nie pogubimy - Sam bezustannie walczy bowiem z zastępami Mentala, a jako że Serious Sam 4 przedstawia wydarzenia, które działy się przed Serious Sam 3, tym razem w roli końcowego bossa pojawi się Ugh Zan (i będzie to całkiem fajna, porąbana, typowo "samowska" walka). Więcej o fabule SS4 nie ma się co rozwodzić, bo po pierwsze nie chcę czynić spoilerów, a po drugie wierni fani "Poważnego Sama" wiedzą, że Sam nie historią stoi, a raczej rozwałką.
Dla porządku nadmienię jednak, że fabuła jest prosta jak laska Gandalfa i niestety... dość nierówna. Chodzi o to, że w grze zdarzają się takie misje, które są ciekawsze (jak na samowskie standardy) niż inne i to do tego stopnia, że gdzieś w połowie gry, a więc po 5 godzinach, zaczęłam przeklikiwać cutscenki (wielki guru recenzentów właśnie zapłakał z rozczarowania). Generalnie przyznam też, że choć w grze miało miejsce nawet kilka głębszych myśli filozoficznych (że ludzie to rak tego świata), i historia generalnie trzyma się kupy, to ostatecznie nie spodziewajcie się tu oryginalności, czy nawet nagłych twistów fabularnych, które w poprzednich częściach miały miejsce (rzadko, ale jednak). A co z żartami? Przyznam, że trzymają poziom tych z SS3, choć miejscami pojawiają się tu postaci tak przekoloryzowane, że aż drażnią (albo to mi z wiekiem wyrósł kij w tyłku). Mowa chociażby o mężczyźnie, który niczym naspeedowana wiewiórka szerzy teorie spiskowe (wiecie - reptilianie, chemtrails, tylko płaskiej ziemi zabrakło), jak i o młodziutkim marines, który inteligencją nie grzeszy. Żarty oczywiście śmieszyłyby bardziej, gdyby nie były w języku angielskim. Strzelanie do hord przeciwników i czytanie polskich napisów nie jest niczym przyjemnym, no ale taki już urok tej gry, że pełnego spolszczenia ni mo. Za to są błędy w napisać. Oznacza to tyle, że niektóre kwestie zostały zupełnie nieprzetłumaczone.
* Niee, nie chodzi o jednostki Schutzstaffel.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Serious Sam 4 - Czy są tu jakieś potwory do rozje... chania?
- 2 - Ja i mój przyjaciel C4 zrobimy to po swojemu, czyli ile Sama jest w Samie?
- 3 - Zbyt poważnie ładne lokacje, zbyt poważnie przeciętne gęby
- 4 - Serious Sam 4 - tryb sieciowy: takich trzech jak nas dwóch, nie ma ani jednego
- 5 - MSI trident X - platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Galeria (nie)poważnych screenów 1
- 7 - Galeria (nie)poważnych screenów 2
- 8 - Serious Sam 4 - kwestie techniczne i podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150