Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Mass Effect Legendary Edition - Sprawdzamy, czy oficjalny remaster jest w stanie zagrozić fanowskim modom

Ewelina Stój | 13-05-2021 13:00 |

Mass Effect trylogia - Zmiany w gameplayu i nie tylko

Choć przy remasterach najbardziej zauważalnymi zmianami są kwestie graficzne, to nie wolno zapominać, że deweloperzy przy okazji Edycji Legendarnej skupili się także na innych kwestiach jak próba ujednolicenia interfejsu wszystkich trzech gier, uwspółcześnienie mechanik czy podrasowanie strony audio (to ostatnie wyszło zaiste wyśmienicie w remasterze ME1). Przy okazji zaimplementowano też więcej miejsc autosejwów, podrasowano feeling i celność (brak bujania) broni, przyspieszono stygnięcie giwer i odnawianie się osłony. Usunięto też wiele bugów, które do końca zostały z oryginałami. No dobra, ale ostatecznie pytanie brzmi - czy zmiany te czuć i czy są zasadne? Odpowiedź będzie podobna jak w przypadku zmian w grafice - ulepszenia czuć najmocniej w momencie bezpośredniego porównania, a dodatkowo zwłaszcza w przypadku ME1. Jednak i bez bezpośredniego porównania zmiany są odczuwalne, a już na pewno zasadne, jednak kolosalnych zmian w mechanikach po prostu nie ma. Jakby nie było całość opiera się wciąż na silniku Unreal Engine 3, stąd otrzymaliśmy remaster, nie zaś remake. Ten drugi był co prawda w planach, ale ostatecznie deweloperzy uznali, że przeniesienie wszystkiego na Unreal Engine 4 wymagałoby zbyt wiele pracy. Sprawdźmy więc te zmiany w tytule po tytule, zaczynając oczywiście od "jedynki", gdzie jest ich najwięcej.

Recenzja Mass Effect Legendary Edition - Sprawdzamy, czy oficjalny remaster jest w stanie zagrozić fanowskim modom [nc1]

Launcher ME:LE pozwala zagrać w ME2 i ME3 bez wymogu ukończenia tytułu poprzedniego.

W remasterze ME1 odczuwalna jest przede wszystkim poprawa w zakresie gunplayu - celowanie, odrzuty czy headshoty są realniejsze, nie tak "twarde" i "tępe" jak dotąd, choć poziomu współczesnych shooterów AAA też się nie spodziewajmy. Czuć także, że Shepard ma jakby lepszą kondycję, mniej się męczy, a jego giwery stygną szybciej i przegrzewają się także dużo później (choć mogłyby wcale...). Inaczej wygląda też rozstawianie naszych towarzyszy na polu bitwy - przypomina ono teraz system z ME2. Także oni nie są już tak durni, więc nie giną już tak szybko i bezmyślnie. Podobnie nieco oleju w głowie zyskali przeciwnicy - już nie stoją uparcie za osłoną i nie trzeba ich szukać, a są mniej tchórzliwi i rzucają się do bezpośredniego ataku. Zgodnie z zapowiedzią, w "jedynce" można też pomijać przydługie podróże windami, teraz teraz trwają około 5-6 sekund. Podobną ilość czasu trwają też loadingi np. na Cytadeli podczas gdy zmieniamy lokację wykorzystując szybką podróż. Można było spodziewać się, że i w tej materii coś zmieni się na lepsze, no ale umówmy się, że te kilka sekund czekania od czasu do czasu nikogo nie zabije. W temacie "jedynki" warto ostatecznie zauważyć, że remaster uczynił ją produkcją nieco bardziej shooterową, niż erpegową. W stopniu niewielkim, ale zauważalnym chociażby właśnie po ulepszeniach w mechanikach walki.

Recenzja Mass Effect Legendary Edition - Sprawdzamy, czy oficjalny remaster jest w stanie zagrozić fanowskim modom [nc1]

Ustawienia graficzne w remasterze Mass Effect 2. W ME1 i ME3 odnajdziemy tożsame.

Gameplay jest także o niebo przyjemniejszy dzięki zmianom, które dotknęły Mako. Zasiadłszy pierwszy raz za jego nową wirtualną kierownicą momentalnie rzekłam: "Nooo, teraz to tym da się jeździć!". Bo faktycznie, o ile ruchy Sheparda nie otrzymały "boostu" prócz możliwości biegu poza walką, to Mako spory boost już dostał. Lepsza jest sterowność, przyczepność, dopalacze, ale także praca kamery nad pojazdem czy jego celność. Szybciej odnawiają się też tarcze, zaś po wjeździe w lawę nie usłyszymy już legendarnej muzyczki, która śniła nam się po nocach, bowiem zetknięcie z nią nie kończy gry, a jedynie nieco uszkadza pojazd. Na pochwałę zasługuje też podkręcone audio, które nie tylko jest dużo bardziej przestrzenne, ale nie kaleczy już uszu (jeśli nie wiecie o co mi chodzi, odpalcie sobie samą tylko wejściówkę z ME1). Niestety z poziomu gry nie można ustawić angielskiego dubbingu i polskich napisów jednocześnie, choć pewnie jest to osiągalne przy zabawie z plikami gry. Na te chwilę zostaje nam jednak albo pełna polonizacja (ME1 i większość ME2), albo całość (w tym menusy) po angielsku. Podczas gry nie obyło się też bez kilku niewinnych ragdolli, spadającego do wody w przestrzeni Prezydium pojazdu czy Sheparda, który nagle wyrasta spod ziemi. Nie było tego na szczęście wiele.

Recenzja Mass Effect Legendary Edition - Sprawdzamy, czy oficjalny remaster jest w stanie zagrozić fanowskim modom [nc1]

Tryb Fotograficzny zaimplementowano w każdej części remastera. Dla niektórych będzie stanowił tylko ciekawostkę, ale inni spędzą tu sporo czasu.

Remaster Mass Effect 2 to tylko bardzo niewielkie ulepszenia gameplayowe. Wciąż strzela się tak samo dobrze jak w oryginale, sterowanie i hud także nie uległ większej zmianie i można tylko dodać co nieco o obsłudze kontrolerów czy monitorów 21:9, a więc o dodatkach, które pojawiły się w całej zremasterowanej trylogii. Ponownie nie zabrakło Trybu Fotograficznego czy odświeżania do 240 Hz. Wnikliwsze oko dostrzeże ponadto, że ładowanie kolejnych lokacji trwa tu wyraźnie szybciej niż w oryginale. Warto też wiedzieć, że przed rozpoczęciem nowego ME 2, interfejs zwróci nam informację, że gra w całości zawiera napisy w wybranym języku (polskim), jednak kilka misji pobocznych może dysponować wyłącznie angielskimi nagraniami dialogów. Informację tę można rozumieć w taki sposób, iż niespolszczone dotąd oficjalnie DLC jak Lair of the Shadow Broker czy Arrival mogą mieć polskie napisy, ale dubbingu polskiego już nie. Niestety jak już zauważyłam, na dotarcie do tego miejsca nie miałam już czasu, niemniej dotyczące tej kwestii informacje pojawią się w sieci z pewnością lada moment. A w przypadku mechanik w remasterze ME3 nie ma co się rozwodzić - nowości nie zauważyłam, choć deweloperzy z dużą pewnością wyeliminowali przynajmniej bugi znane z oryginału.

Recenzja Mass Effect Legendary Edition - Sprawdzamy, czy oficjalny remaster jest w stanie zagrozić fanowskim modom [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 78

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.