Recenzja Mafia II - Gangsterska gra roku?
- SPIS TREŚCI -
Zbrodnia i kara
Policja zawsze była utrapieniem przestępców, pragnących jedynie rzetelnie wykonywać powierzone obowiązki, dlatego prędzej czy później podpadniemy władzy. Karząca ręka sprawiedliwości czuwa - radiowozów oraz pieszych patroli gotowych do natychmiastowej interwencji krząta się po Empire Bay sporo, więc lepiej uważać na przechodniów potrafiących znienacka wyskoczyć przed maskę samochodu. Zwiewanie przed stróżami prawa dostarcza wielu emocji, choć potrafi poważnie skomplikować wykonanie nawet najprostszej misji - lojalnie ostrzegam. System kar zastosowany w nowej Mafii, to naprawdę przemyślane rozwiązanie, nieporównywalnie lepiej oddające realia niż w jakakolwiek innej „bandyckiej” grze. Gliniarze za drobne występki, jak przekroczenie prędkości lub niegroźną stłuczkę, mogą wlepić nam tylko mandat na kilkanaście dolarów. Jeżeli dokonamy bardziej zuchwałego przestępstwa albo będziemy stawiać czynny opór, funkcjonariusze wywleką Vito z wozu i spróbują wsadzić do paki. W tym momencie można jeszcze wręczyć łapówkę „smerfom”, coby wymigać się od odpowiedzialności, ale najcięższe zbrodnie będzie już trudniej zatuszować. Co najważniejsze, policja nie zacznie strzelać do pirata drogowego - nagminnego zjawiska w sandbox'ach pokroju Saint Row i Grand Theft Auto - wreszcie odrobina logiki. Szkoda tylko, iż mundurowi wybitną inteligencją nie grzeszą, toteż wymanewrowanie radiowozu nie przysparza żadnych problemów.
Zgubienie pościgu bywa jednak trudniejsze niż początkowo sądziłem. Nie wystarczy pozbyć się uciążliwego ogona, schować w bocznej uliczce, wypalić paczkę papierosów i przeczekać obławę. Policja spisawszy numery rejestracyjne wozu z łatwością rozpozna uciekiniera na ulicy, bowiem wciąż będziemy dzierżyć status poszukiwanego. Spotkanie „miśków” skończy się błyskawiczną identyfikacją oraz wznowieniem gonitwy. Jeżeli bardzo polubiliśmy aktualny wehikuł i nie chcemy się z nim definitywnie rozstawać, konieczne będzie odwiedzenie dziupli celem przebicia tablic (przy okazji warto naprawić tudzież podrasować wóz). Schowanie pojazdu do prywatnego garażu nie zdejmie z nas zbrodniczego brzemienia (choćby minęło pięć lat - sic!). Zmiana gabloty rozwiąże sprawę tylko połowicznie, gdyż „niebiescy” mogą wciąż dysponować portretem pamięciowym sprawcy bałaganu. Namierzenie postaci trwa nieco dłużej niż samochodu, więc można skuteczniej unikać rozpoznania, ale bez zmiany odzienia się raczej nie obejdzie. Generalnie, służby porządkowe nie pozwalają swobodnie mordować, gwałcić i rabować - premii kasowych za rozjechanych cywili też próżno oczekiwać. Poza tym, uniwersalnym schronieniem każdego recydywisty jest przytulne lokum, oferujące lodówkę, radio, garderobę i łóżko. Miejsce zakwaterowania zmieniamy wraz z rozdziałami scenariusza, aczkolwiek podstawowa funkcjonalność „meliny” pozostaje identyczna.
W pierwszej odsłonie Mafii pościgi przypominały rywalizację pancernych żółwi, toczących się leniwie asfaltowymi szosami. Uczucie prędkości praktycznie nie występowało, czego winowajcami były przedwojenne samochody (poza kilkoma przypadkami) o niemalże zerowej dynamice. Cóż, toporne amerykańskie krążowniki z lat trzydziestych ubiegłego stulecia nie były ani zadowalająco zwrotne, ani wystarczająco szybkie, żeby zagwarantować radochę prowadzącemu. Wymiana czterokołowego repertuaru związana z przeniesieniem akcji o kilkanaście lat do przodu, wyszła więc Mafii wyłącznie na dobre. Model jazdy jest wybitnie zręcznościowy, ale twórcy przygotowali także tryb symulacyjny dla bardziej wymagających graczy. Autami z połowy XX wieku steruje się znacznie przyjemniej, przyspieszają dość żwawo oraz pokorniej reagują na polecenia kierowcy. Oczywiście, nie należy nastawiać się na czyste szaleństwo, bo choć różnice względem „jedynki” są kolosalne, bolidami F1 śmigać przecież nie będziemy. Czołowe zderzenie ze ścianą zwykle kończy się zgonem, a zakręty przy prędkości 80 kilometrów na godzinę ciężko bezkolizyjnie pokonać. Wśród wehikułów dominują masywne sedany, półciężarówki, hot-rody oraz sportowe coupe wzorowane na legendach motoryzacji, aczkolwiek prawdziwych marek w Mafia II nie znajdziemy. Uszkodzenia karoserii postępują powoli - pękają szyby i reflektory, pojawiają rysy na lakierze, odpada maska oraz kołpaki lecz do GTA IV trochę brakuje. Cieszy natomiast piękne wykonanie maszyn, skądinąd jedynych środków transportu, bo motocykli ze świecą szukać.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150