Recenzja Mafia II - Gangsterska gra roku?
- SPIS TREŚCI -
Czeskie spaghetti
Misje jakie przyjdzie nam wykonywać w Mafia II można z powodzeniem uznać za świetnie dopracowane, oryginalne oraz nieustępujące poziomem wykonania pamiętnemu pierwowzorowi. Wymuszenia, egzekucje, pościgi, zasadzki, nielegalny handel, napady oraz zamachy uzupełnione setkami kapitalnych cut-scenek, stanowią codzienność Scalettiego. W konsekwencji zajrzymy także pod więzienny prysznic, aby przekonać się na własnej... hmm... skórze, jak bardzo niektórzy współtowarzysze niedoli tęsknią za pozostawionymi na wolności niewiastami (;]). Nudne, oparte na prostych schematach zadania występują w zdecydowanej mniejszości. Opowieść obfituje w zaskakujące zwroty akcji, sceny znane z kultowych filmów gangsterskich, trwale zapada w pamięci i pokazuje jak prawidłowo powinien zostać zrealizowany wątek fabularny, który jest tutaj priorytetowy. Oczywiście, w pewnym zakresie będziemy zmuszeni do powtarzania określonych czynności, ale monotonia absolutnie nie doskwiera. Umiejętne dawkowanie poszczególnych elementów sprawia, że wciąż towarzyszy nam wrażenie wykonywania czegoś innego (wyłączając poranne wstawanie z wyrka i ubieranie). Niebagatelne znaczenie odgrywają też skrypty, nadające rozgrywce odpowiedni ton, dzięki czemu w trakcie zleceń zaliczymy sporo niespodzianek. Może być to zarówno rana postrzałowa kolegi, normalnie nie mającego prawa oberwać, wybuch w nielegalnej gorzeli, wypadek na drodze, policyjna obława albo kłótnia dwojga przechodniów przed budynkiem gdzie zaraz rozegra się strzelanina. Intensywnością Mafia II dorównuje Grand Theft Auto IV: Episodes From Liberty City, tylko czas rozgrywki okazuje się znacznie krótszy zamykając w kilkunastu godzinach. Mały niedosyt bywa lepszy niż uczucie kompletnego przesycenia - niebawem należy się spodziewać DLC, to pewne.
Robotę zazwyczaj pozyskujemy zjawiając się we właściwym miejscu o odpowiedniej porze, zamieniamy parę zdań z kontrahentem i bierzemy do działania. O dziwo, chociaż mamy późne lata czterdzieste XX wieku, Vito pomaga minimapa z GPS prowadząca prosto do celu podróży. Gra nie pozwala się pogubić stale kierując naszymi poczynaniami, co związanie jest z daleko zaawansowaną „reżyserką” całego przedstawienia. Jednak najbardziej boli ograniczenie wolnego wyboru i własnego zdania, przez co Mafia II nie wykorzystuje swojego ogromnego potencjału. Skąd takie wnioski? Mamy marginalny wpływ na dobór zleceniodawców, sposób wykonania przyjętej pracy i nawet cykl dnia w poszczególnych misjach z góry ustalono (!). Skrupulatnie zaplanowano niemalże każdą minutę scenariusza, umieszczając gracza w centrum zdarzeń, nie pozwalając na przestoje prowokujące do kombinowania. Pomimo kompletnej liniowości, opowieść jest na szczęście tak zgrabnie napisana, że stanowi ekscytujące przeżycie również za drugim podejściem. Cóż, aby poczuć mafijne fluidy trzeba zaakceptować reguły narzucone przez programistów oraz wyzbyć nawyków z sandbox'ów. O szwendaniu się po mieście lub omijaniu głównego wątku lepiej więc zapomnieć - twórcy nic szczególnie atrakcyjnego na „boku” nie przygotowali (zapomniano chociażby o trybie „free run”). Zasadniczą różnicą pomiędzy Grand Theft Auto i Mafia II okazuje się zatem zagospodarowanie czasu wolnego w czym tytuł Rockstar wciąż przoduje. Reasumując - obydwie gry, wbrew licznym podobieństwom w mechanice, konsekwentnie podążają własnymi ścieżkami mijając się w pół drogi.
Tak czy owak, klimat produkcji 2K Czech jest wspaniały, jakby stanowił hołd złożony twórczości Martina Scorsese i Francisa Forda Coppoli. Filmowy, to chyba najbardziej trafny przymiotnik mogący scharakteryzować Mafia II. Już pierwszy rozdział wywołuje niemałe zdziwienie, gdy jako żołnierz armii Stanów Zjednoczonych uczestniczymy w operacji wojskowej na słonecznej Sycylii. Naturalnie, wszystko znajduje uzasadnienie w fabule, wydarzenia tworzą sensowną całość i samouczek wzorowany na Hidden & Dangerous czy Brothers in Arms nadaje grze niesamowitej wiarygodności. Mija kilka lat, wracamy do Empire Bay zimą - śnieg sypie niemiłosiernie, okolice pokrywa gruba warstwa białego puchu, pługi zasuwają ulicami, ekipa montuje ozdoby świąteczne zaś w tle słychać jakże adekwatne do warunków - Let It Snow Deana Martina. Trzeba przyznać - scena chwyta za serducho urzekając swoją atmosferą i pierwsze chwile z Mafia II napawają optymizmem. Wspomniane wcześniej przerywniki renderowane na silniku gry, to kolejny mocy punkt programu. Celowe ich pomijanie, aby przyspieszyć rozpoczęcie misji, powinno być surowo karane. Przyznam, że szczerze wątpiłem czy sequel Mafii dorówna na tej płaszczyźnie Gran Theft Auto, ale twórcy stanęli na wysokości zadania serwując graczom prawdziwie dojrzałą historię. Dialogi bywają szorstkie, niepozbawione czarnego humoru i choć kipią od wulgaryzmów bądź rubasznych żartów, wypowiedzi bohaterów słucha się z zainteresowaniem. Postacie występujące na ekranie nie są może tak kolorowe jak znajomi Nico Bellica, niemniej poważny „rodzinny” klimat do czegoś zobowiązuje, racja?
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150