Recenzja Hard Reset - Hardcorowy Blade Runner
- SPIS TREŚCI -
Udawany cyberpunk
Hard Reset od początku zwraca uwagę stosunkowo oryginalnym realiami, które nieczęsto przewijają się w strzelaninach czy grach komputerowych w ogóle. Aglomeracja będąca areną wydarzeń pod wieloma względami przypomina Los Angeles z Blade Runnera - betonową dżunglę upstrzoną kolorowymi neonami i biurowcami, kontrastującymi z zaniedbanymi kamienicami skąpanymi w gęstym mroku. Widać w Hard Reset również pewne inspiracje serią Fallout - futurystyczne pojazdy bazujące na amerykańskich krążownikach z lat pięćdziesiątych XX-wieku czy charakterystyczne logotypy i bramki metra. Jednak atmosfera daleka jest od stricte cyberpunkowej albo neo-noir, bowiem tylko tzw.: okoliczności przyrody sprawiają takie wrażenie - reszta okazuje się przeraźliwie płaska. Niestety, żeby zaistniał prawdziwy cyberpunk potrzeba czegoś więcej niż wielkomiejskiej scenerii, kilku pstrokatych reklam i robotów. Opisywany tytuł nie porusza żadnej głębszej problematyki, dlatego ciężko uznać Hard Reset za reprezentanta właśnie tego nurtu.
Bezoar różnorodnością lokacji mówiąc delikatnie nie zachwyca, co postrzegam jako poważną wadę - dziewięćdziesiąt procent plansz wygląda po prostu identycznie. Zwiedzimy hale produkcyjne, magazyny, biura, laboratoria, stacje metra czy zrujnowane budynki, ale chyba tylko mapy z otwartymi ulicami wywierają jakiekolwiek wrażenie. Obskurne kamienice, przelatujące radiowozy, automaty z trójwymiarowymi wyświetlaczami i bannery prezentują się smakowicie, czego namiastkę możecie zobaczyć na screenach. Hard Reset w obliczu konkurentów wypada jednak blado - mapy są przeraźliwie monotonne. Całość określiłbym pierwszym rozdziałem dłuższej przygody, którą przez brak czasu twórcy zmuszeni byli umieścić w jednej dzielnicy. Sytuacji nie ratują sprytnie poukrywane sekrety i akcenty humorystyczne, jak wrażliwa na ostrzał betoniarka zmykająca przed zagrożeniem na czterech nogach (poważnie ;]).
Imbecyli chętnych zakosztować ołowiu tudzież ładunków energetycznych oczywiście nie brakuje, aczkolwiek modele oponentów do pięknych zdecydowanie nie należą. Większość z nich wygląda wręcz karykaturalnie i zamiast budzić silniejsze emocje wywołuje salwy śmiechu, czego najlepszym przykładem robot atakujący szarżą do złudzenia przypominający... toster. Cóż, wybuchające kulki dreptające (?) na wątłych kończynach czy hybryda człowieka z maszyną (podróba Strooga z Quake II) również wypadają poniżej oczekiwań. Generalnie repertuar maszkar jest ubogi oraz niezbyt przekonywający - mięso armatnie ginie przynajmniej tak szybko, że oglądanie sylwetek wrogów zdarza się sporadycznie. W trakcie przemierzania zakamarków miasta spotkamy też wyrośniętych boss'ów, wymagających wpakowania tony amunicji zanim łaskawie skonają lecz o wymyślnych sposobach eksterminacji nie może być mowy. Rządzi tylko brutalna siła!
Producenci przyzwyczaili już graczy do wybitnie krótkich kampanii - wystarczy przytoczyć przykład Call of Duty: Modern Warfare II, gdzie amerykańscy marines w niespełna sześć godzin potrafili zapobiec trzeciej wojnie światowej. Rozbudowany tryb multiplayer rekompensował wprawdzie wszelkie niedostatki, ale pożywka dla „singli” była wyjątkowo marna. Hard Reset zaliczyłem w nieco ponad cztery godzinki mając nieodparte wrażenie, że zabawa powinna dopiero się rozkręcać. Tymczasem Hard Reset przedwcześnie się kończy i niespecjalnie widzę sens, aby ponownie przechodzić kampanię, nawet z uwagi na bicie rekordów. Brak jakiegokolwiek modułu multiplayer tłumaczone „skupieniem się na singlu” muszę niestety uznać za mało wiarygodne. W dzisiejszych czasach to bardzo duży mankament i świadectwo, że twórcom zabrakło czasu na dokończenie gry.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150