Recenzja GTA The Trilogy - The Definitive Edition. Sprawdzamy czy odświeżona kolekcja klasyków naprawdę jest tak kiepska
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja GTA The Trilogy - The Definitive Edition
- 2 - Recenzja GTA The Trilogy - Grand Theft Auto III: The Definitive Edition
- 3 - Recenzja GTA The Trilogy - Grand Theft Auto Vice City: The Definitive Edition
- 4 - Recenzja GTA The Trilogy - Grand Theft Auto San Andreas: The Definitive Edition
- 5 - GTA III - Porównanie natywnego obrazu z NVIDIA DLSS 2.3
- 6 - GTA Vice City - Porównanie natywnego obrazu z NVIDIA DLSS 2.3
- 7 - GTA San Andreas - Porównanie natywnego obrazu z NVIDIA DLSS 2.3
- 8 - Test wydajności GTA 3 - skalowanie wydajności DLSS
- 9 - Test wydajności GTA Vice City - skalowanie wydajności DLSS
- 10 - Test wydajności GTA San Andreas - skalowanie wydajności DLSS
- 11 - (Bardzo) pierwsze wrażenia z gry + słów kilka o wydajności okiem Eweliny
- 12 - Recenzja GTA The Trilogy - Galeria screenów
- 13 - Podsumowanie - Rockstar, co wyście narobili najlepszego...
Podsumowanie - Rockstar, co wyście narobili najlepszego...
GTA The Trilogy - The Definitive Edition bez wątpienia miało szansę bycia jedną z najlepszych produkcji na rynku gier wideo w tym roku. Nawet wtedy nie byłby to ogromny wyczyn, wszak ten rok okazał się dla branży gier niezwykle słaby, z wieloma ciekawymi tytułami przeniesionymi na 2022 roku. Nawet mimo takiej sytuacji, remaster GTA okazał się wręcz skupiskiem błędów i memów wszelakich. Szkoda, że za odświeżenie jednej z najbardziej kultowych gier wszechczasów zabrało się mało doświadczone studio, a nie Rockstar, który w całą pewnością przygotowałby lepszy zestaw. Aby być jak najbardziej obiektywnym, należy przyznać, że sporo elementów w zremasterowanej kolekcji GTA The Trilogy wypada naprawdę nieźle. Wizualnie każda z trzech gier bardzo mocno różni się od swoich oryginalnych wersji. Dostaliśmy zdecydowanie lepszej jakości tekstury, lepsze oświetlenie oraz często dużo bardziej naturalne cieniowanie (choć nie zawsze, bywają błędy w wyniku których cienie źle się wyświetlają). Wszystkie miasta mają teraz dużo bardziej zaawansowane środowisko, na czele z upiększoną roślinnością. Pagórki doczekały się w końcu trawy, a drzewa wyglądają bardziej naturalnie, a nie jak płaska kartka papieru bez względu na to, z której strony na nie patrzymy. Podczas przemierzania Liberty City, Vice City oraz stanu San Andreas odsłuchamy ponownie wiele kultowych kawałków, idealnie dopasowanych do czasów, w których toczyły się wszystkie gry. Tutaj ogromna szkoda, że firma Rockstar nie zdecydowała się na odświeżenie licencji dla niektórych piosenek. Nie wiemy, jaki był faktyczny powód ich absencji (najbardziej boli brak Billie Jean Michaela Jacksona w Vice City), ale możemy przypuszczać, że Rockstar najzwyczajniej w świecie przydziadował na odnowienie licencji.
GTA The Trilogy - The Definitive Edition miał spory potencjał, by stać się naprawdę udanym zestawem trzech zremasterowanych gier. W wielu aspektach bez wątpienia widać pracę, jaką włożono przy przenoszeniu gier na Unreal Engine 4. Jednak ogromna warstwa błędów i niedoróbek, w połączeniu z fatalną wręcz optymalizacją na wszystkich platformach (!), skutecznie potrafi zrujnować ten dorobek.
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych zmian wydają się być często mocno odmienione modele twarzy. Tutaj przyznam, że moja ocena jest niejednoznaczna. Wiele z modeli prezentuje się w grach naprawdę nieźle, a ich kreskówkowy styl w mojej opinii pasuje do trylogii, która jeszcze w czasach premiery była traktowana niepoważnie. Na swojej drodze napotkamy jednak wiele twarzy, które wyglądają po prostu śmiesznie i kompletnie nie pasują do stylu każdej z gier. Tak jakby na twarze ważniejszych postaci przewidziano trochę więcej czasu, na inne znacznie mniej i w efekcie dostaliśmy niemalże coś, co przypomina Potwora Franskensteina, zbudowanego z zupełnie nie pasujących do siebie elementów. Karykaturalnie wygląda także deszcz, który zwłaszcza w GTA 3 robi bardzo złe wrażenie. Jego intensywność w połączeniu z bardziej zaawansowanym oświetleniem powoduje, że gra dostaje często czkawki wydajnościowej w takich scenariuszach, co w urządzeniach pokroju Xbox Series X czy PlayStation 5 budzi tylko grymas zażenowania. Jestem przekonany, że cały zestaw miał pierwotnie zadebiutować w 2022 roku, jednak przez chciwość Rockstara, zdecydowano się przyspieszyć premierę na listopad, co negatywnie wpłynęło zapewne na proces testowania tej kolekcji. Tego jest mi najbardziej szkoda, bo tak utytułowana trylogia zasługuje na traktowanie z większym szacunkiem.
GTA The Trilogy - The Definitive Edition
Cena: 269 zł
|
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja GTA The Trilogy - The Definitive Edition
- 2 - Recenzja GTA The Trilogy - Grand Theft Auto III: The Definitive Edition
- 3 - Recenzja GTA The Trilogy - Grand Theft Auto Vice City: The Definitive Edition
- 4 - Recenzja GTA The Trilogy - Grand Theft Auto San Andreas: The Definitive Edition
- 5 - GTA III - Porównanie natywnego obrazu z NVIDIA DLSS 2.3
- 6 - GTA Vice City - Porównanie natywnego obrazu z NVIDIA DLSS 2.3
- 7 - GTA San Andreas - Porównanie natywnego obrazu z NVIDIA DLSS 2.3
- 8 - Test wydajności GTA 3 - skalowanie wydajności DLSS
- 9 - Test wydajności GTA Vice City - skalowanie wydajności DLSS
- 10 - Test wydajności GTA San Andreas - skalowanie wydajności DLSS
- 11 - (Bardzo) pierwsze wrażenia z gry + słów kilka o wydajności okiem Eweliny
- 12 - Recenzja GTA The Trilogy - Galeria screenów
- 13 - Podsumowanie - Rockstar, co wyście narobili najlepszego...