Recenzja gry Control - niekontrolowane zmarnowanie potencjału
- SPIS TREŚCI -
Technikalia i podsumowanie.
Recenzowany tytuł pozwala na zabawę w proporcjach obrazu 21:9, a że takim monitorem właśnie dysponuję, to i rozgrywka została przeprowadzona w rozdzielczości 2560 x 1080 przy zachowaniu najwyższych ustawień graficznych. Muszę przyznać, że w zależności od wielkości pomieszczenia (a w Control mamy i wielokondygnacyjne korytarze i małe pokoiki), otrzymywałam równie różne parametry FPS. Pełną specyfikacje peceta, na którym uruchomiłam Control możecie znaleźć w zakładce Platforma Testowa, a ja umieszczę tu tylko kluczową informację dotyczącą CPU oraz GPU. Mianowicie konfiguracja składała się m.in. z układu Intel Core i5-6400 oraz karty grafiki Asus GeForce GTX 1080 ROG STRIX OC 8GB. Wymienione podzespoły pozwoliły mi na osiągniecie około 55-60 klatek na większych obszarach bez toczących się walk. Gdy te występowały, fpsy spadały maksymalnie do 35 klatek na sekundę. Na szczęście nie zauważyłam nagłych przycięć czy szarpania - grało się zupełnie płynnie i gdyby nie działający w tle program do odczytu fpsów, pewnie nie zauważyłabym, że mam do czynienia z takim rozjazdem. Na zdecydowanie bardziej techniczne podejście do tematu musicie poczekać, aż pojawi się u nas materiał znany jako Test Wydajności.
Samym klimatem czy przyjazną, a wręcz dającą frajdę mechaniką, gra pt. Control nie skradnie naszych serc. Studio Remedy zapomniało najwyraźniej, jak napisać dobrą historię. Zapomniało też, że nie każdy przepada za potyczkami na modłę soulslike.
Nie żałuję grania w Control, choć mniej więcej w połowie gemaplay'u chciałam jak najszybciej dobrnąć do końca. Z prostej przyczyny: wizja, że przede mną jeszcze nie wiadomo ile irytujących misji "nie do przejścia" nie pozwoliła mi rozciągać tego przykrego doświadczenia na więcej niż dwa dni. W moich oczach nowe dzieło Remedy poległo jednak nie tylko pod kątem tak długich misji bez zapisywania co kilka etapów, ale także fabularnie. Historia jest przeciętna, a co gorsza - niewiele mająca wspólnego z science fiction co mocno rozczarowuje, a nawet sprawia, że można poczuć się oszukanym. Gdyby upchnąć tu ciekawą historię, godną poprzednich tytułów studia, mielibyśmy do czynienia z jedną z lepszych gier ostatnich miesięcy. Bez cienia przesady. Mamy bowiem ciekawe, rozległe lokacje, dające mnóstwo radości potyczki i generalnie całkiem nieprzeciętny klimat - choć nie mam do końca pewności co go buduje (grafika? gra świateł?). W grze doceniłam także fakt, że żadna mechanika nie została zaimplementowana na siłę. Musimy się bowiem oswoić z upgradem, respektować prawa rządzące ulepszeniami - czasami tylko one zdecydują o wygranej czy porażce. Mimo wszystko, przykro mi przyznać, że na wydźwięk tytułu Control, zapamiętam raczej frustrację i ból głowy wynikający z powtarzania misji, a nie zapamiętam z kolei fabuły. No nic: produkcji Control już podziękuję i wciąż wyczekiwać będę gry single player w otwartym świecie, której to historia zwali mnie z nóg.
Control (PC)
Cena: 209 zł
![]() |
|
Grę do testów dostarczyło:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150