Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie

Damian Marusiak | 19-11-2018 16:30 |

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwieCthulhu, Wielki Przedwieczny. "Potwór o ledwie humanoidalnej sylwetce, z podobną do ośmiornicy głową, zamiast twarzy miał kłębiącą się masę macek. Jego ciało było łuskowate i przypominało z wyglądu gumę. Jego nogi i łapy uzbrojone były w ogromne pazury, a z pleców wyrastała para długich i cienkich skrzydeł. Ta rzecz... miała raczej opasłe cielsko. Pojawiła się, ciężko stąpając i śliniąc się, po czym wcisnęła swoje ogromne, zielone, galaretowate ciało w czarne wejście... Góra, która zaczęła kroczyć." Fragment pochodzi z książki "Zew Cthulhu" autorstwa znakomitego pisarza, Howarda Phillipsa Lovecrafta. Jego książki i opowiadania stały się podwalinami pod Mitologię Cthulhu, czyli jednego z Wielkich Przedwiecznych, który czeka na przebudzenie. Ten wstęp jest kluczowy dla omówienia niniejszej gry, czyli Call of Cthulhu studia Cyanide. Czy twórcom udało się zaszczepić w swojej grze ten niepowtarzalny klimat i aurę grozy?

Autor: Damian Marusiak

Jedną z ostatnich ciekawszych gier bazujących na słynnej mitologii jest tytuł Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata, wydany w 2005 roku. Przyszło nam więc dość długo (bo blisko 13 lat) czekać na kolejną grę, która czerpałaby garściami z opowiadań H.P. Lovercrafta. Wyzwanie podjęło studio Cyanide, wydając po kilku latach produkcji tytuł o prostej i nieskomplikowanej nazwie Call of Cthulhu. Brak jakichkolwiek podtytułów świadczy o tym, że mamy do czynienia z zupełnie innym tworem, niezwiązanym (no, nie licząc samego Wielkiego Przedwiecznego) z poprzednimi grami. Sama gra w produkcji była dość długo, toteż wiele osób miało w stosunku do niej całkiem spore oczekiwania. Ze swojej strony mogę napisać, że nowe Call of Cthulhu bardzo mocno i szybko mnie wciągnęło, pomimo kilku ewidentnych wad na jakie natrafimy podczas rozgrywki.

Fabuła gry Call of Cthulhu na pozór wydaje się typowa - ot bierzemy zlecenie na wyjaśnienie kwestii śmierci mieszkańców pewnego dworu w ponurej miejscowości Darkwater. Szybko okaże się, że głównym celem będzie niepopadnięcie w obłęd.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [1]

Dużym atutem jest tutaj warstwa fabularna, która wystarczy na około 7-8 godzin rozgrywki przechodząc w miarę normalnym tempem. W moim przypadku było to jednak dłużej bo około 12 godzin. Jest to związane bardziej z moim stylem przechodzenia tego typu produkcji, gdzie sam sobie niejako wydłużam grę sprawdzając wszelkie zakamarki czy czytając wszelkie napotkane książki i dokumenty. Atutem Call of Cthulhu z pewnością jest samo tempo prowadzenia fabuły. Początkowo wszystko zapowiada się na otrzymanie zwykłego, nieskomplikowanego śledztwa. Gramy prywatnym detektywem o nazwisku Edward Pierce (co ciekawe, głos postaci podłożył ten sam aktor co bohaterowi gry Vampyr, moim zdaniem wybór jest rewelacyjny), który dostaje zlecenie odkrycia prawdy stojącej za pożarem i w konsekwencji śmiercią rodziny Hawkins'ów w ponurym miasteczku Darkwater. Oczywiście bardzo szybko okazuje się, że nic nie jest takie jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Gra oferuje kilka ciekawych zwrotów fabularnych, dzięki którym opowieść nie nudzi, a coraz bardziej wciąga. Podczas grania byłem tym faktem bardzo usatysfakcjonowany, ponieważ gdyby warstwa fabularna była kiepska, to z racji stylu przechodzenia gry, mielibyśmy do czynienia z bardzo przeciętnym tytułem.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc1]

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc2]

O zawirowaniach fabularnych nie będę opowiadał, ponieważ każdy kto zdecyduje się na zakup powinien sam w spokoju delektować się kolejnymi informacjami o bohaterach, relacjach pomiędzy nimi i konsekwencjami ich działań. Dość powiedzieć, że Call of Cthulhu oferuje aż cztery różne zakończenia. To, które odblokujemy zależy tylko i wyłącznie od tego w jaki sposób będziemy grać. Można powiedzieć, że jedno z zakończeń jest kanoniczne (pojawia się zawsze bez względu na to jak gramy, a i sam finał jest wyraźnie dłuższy od pozostałych), natomiast pozostałe trzy będą dostępne w zależności właśnie od tego jak będziemy grać. Cieszy mnie to, że mamy tutaj do czynienia faktycznie z czterema różnymi finałami, znacząco różniącymi się od siebie. Co ciekawe, wiele na pozór nieistotnych rzeczy jakie robimy w trakcie gry np. przyjęcie wiedzy okultystycznej, pozostawienie przy życiu lub zabiciu pewnego policjanta lub wybór konkretnych linii dialogowych ma ostatecznie bardzo duży wpływ na wybór ostatecznego zakończenia. Przypomina mi to nieco Wiedźmina 3, gdzie historia Ciri kończy się w różny sposób, w zależności od pewnych decyzji podejmowanych przez Geralta (w stosunku do Ciri oczywiście) w trakcie gry.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc4]

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc5]

Obok warstwy fabularnej, kolejną zaletą gry jest sam klimat. Jest mroczny, gęsty i ciężki, co w istotny sposób jest potęgowane przez same lokacje jakie oferują nam twórcy. Call of Cthulhu jest podzielony na czternaście rozdziałów i w każdym rozdziale przechodzimy od miejsca do miejsca (czasami tylko wracając do już odwiedzanych wcześniej lokacji). Znajdziemy tutaj posępne doki miasta Darkwater, na wpół zniszczoną siedzibę rodziny Hawkins'ów, szpital psychiatryczny, podziemia i katakumby a nawet bardziej niezwykłe miejsce, pełne surrealistycznych zwidów i halucynacji. Edward Pierce na późniejszym etapie będzie popadał w coraz większy obłęd, co również się przełoży na wygląd i konstrukcję niektórych lokacji. Choć oprawa graficzna nie jest najwyższych lotów (mimo, że bazuje na silniku Unreal Engine 4), to wydaje mi się, że przy tego typu produkcji wcale nie jest kluczowym czynnikiem. Nawet pomimo widocznych niedoskonałości (kiepskiej jakości tekstury, przeciętne animacji, fatalny wręcz lip-sync) ma w sobie coś takiego, co sprawia, że napotkane lokacje mają nietuzinkowy charakter i w konsekwencji bardzo dobry klimat.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc3]

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc7]

Pomimo całej mojej sympatii dla fabuły i ogólnego klimatu, z pewnością nie wszystkim do gustu przypadnie nowe Call of Cthulhu. Jest to związane z samym sposobem rozgrywki, gdzie przez większość czasu tytuł w zasadzie przechodzi się sam. Mamy różne cele do wykonywania, przechodzimy z jednego punktu do kolejnego, czasami z kimś porozmawiamy, czasami rozwiążemy mało skomplikowane zagadki i od czasu do czasu będziemy się gdzieniegdzie skradać. Tylko w dwóch etapach musimy zmierzyć się z pewnym monstrum, a w jednym sięgniemy po broń palną. Mamy więc niejako do czynienia z symulatorem chodzenia, ale okraszonym fantastycznym klimatem, bardzo dobrą fabułą i kilkoma innymi ciekawymi rozwiązaniami. Mi osobiście przypadła do gustu tego typu nieśpieszna rozgrywka, zwłaszcza po takich grach jak Shadow of the Tomb Raider czy Assassin's Creed: Odyssey, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie taka mechanika do gustu.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc8]

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc6]

Ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie drobnych elementów RPG do gry. Kierując Edwardem możemy inwestować tzw. Punkty Postaci w kilka przydatnych umiejętności. Punkty otrzymujemy poprzez poznawanie kolejnych fabularnych etapów, tak więc w ciągu gry otrzymamy ich na tyle dużo, aby rozwinąć część umiejętności, ale jednocześnie niewystarczająco dużo, aby móc wymaksować wszystkie oferowane cechy. W Call of Cthulhu otrzymujemy łącznie pięć umiejętności, których poziomy możemy podnosić z pomocą Punktów Postaci. Mowa o: Dociekliwości (wpływa na zdolności śledcze, lepiej postrzegamy wydarzenia w retrospekcjach, a także jesteśmy bieglejsi w otwieraniu zamków), Instynkcie (umiejętność odnajdywania ukrytych przedmiotów), Psychologii (wpływa na zwiększenie szansy zrozumienia motywacji działań innych osób w oparciu o analizę ich postępowania), Sile (poprawia ogólną siłę fizyczną bohatera, pozwalając wyważać drzwi oraz np. używać siłowych metod podczas rozmów z postaciami) oraz Elokwencji (pozwalającej na wyciągnie z postaci niezależnych dodatkowych informacji, mogących mieć znaczenie z punktu widzenia bohatera). Ponadto gra oferuje jeszcze dwie dodatkowe umiejętności: Medycyna oraz Okultyzm. Ich rozwój jednak nie odbywa się poprzez przydzielanie Punktów Postaci. Zamiast tego rozwija się je poprzez czytanie książek medycznych oraz przedmiotów okultystycznych (również ksiąg). Ciekawe zagranie, dzięki któremu więcej punktów możemy przydzielać na bardziej wartościowe cechy. Podoba mi się wprowadzenie takich drobnych elementów RPG, ponieważ poniekąd wpływają one na sposób w jaki przechodzimy grę. Wprawdzie Call of Cthulhu jest przykładem tunelowej rozgrywki, jednak możliwość wybrania różnych ścieżek do tych samych miejsc sprawia niemałą przyjemność.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc9]

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc10]

Jeśli ktoś z kolei zastanawia się, czy Call of Cthulhu straszy gracza na każdym kroku to odpowiedź brzmi nie. Choć na swojej drodze spotykamy postacie budzące niepokój (choćby pewien doktor szerzący grozę w podziemiach szpitala psychiatrycznego), to w ostatecznym rachunku gra nie straszy w typowy sposób. Dwukrotnie w mało spodziewanych momentach otrzymujemy solidne jump-scary (przy pierwszym autentycznie podskoczyłem). Klimat jest tutaj budowany na innych zasadach. Mroczne lokacje, w których czasami wplątuje się wątki surrealistyczne, wizje czy halucynacje budują w grze odpowiedni nastrój niepokoju. Od czasu do czasu będzie to przełamane przez nieco lżejsze etapy, dziejące się w ciągu dnia. Z pewnością nie jest to jednak typ gry, który będzie dużym wyzwaniem dla gracza. Nawet nie ma tutaj opcji wyboru poziomu trudności. Jeśli już damy się zabić w długi sposób, po prostu gra wczyta ostatni punkt kontrolny.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc13]

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc11]

Call of Cthulhu jest udaną produkcją studia Cyanide. Otrzymujemy około 8-godzinną przygodę, której najważniejszymi elementami są bardzo dobra fabuła oraz świetnie wykreowany klimat, potęgowany dodatkowo przez znakomitą oprawę dźwiękową.

O oprawie graficznej już wspomniałem. Mamy do czynienia z użyciem silnika Unreal Engine 4, który pozwolił na stworzenie mrocznego i sugestywnego miejsca akcji. Połączenie z natury ciemnych lokacji z niewielkimi źródłami światła daje bardzo dobre rezultaty, ponieważ takie zestawienie najlepiej wpływa na utrzymywanie stałego i odpowiedniego klimatu. W przypadku wersji PC gra nie ma określonego limitu klatek, ponadto wymagania sprzętowe nie są zbyt wysokie. W przypadku konsol, zarówno PlayStation 4 jak również Xbox One oferują stałe i niezmienne 30 FPS. Wersje PS4 Pro oraz Xbox One X mają wyższą rozdzielczość (natywne 4K w przypadku Xbox One X, renderowanie szachownicowe w przypadku PS4 Pro), ale gra ogólnie w żadnej wersji nie wspiera HDR. Bardzo dobrze za to wypada oprawa dźwiękowa. Muzyka towarzysząca często lokacjom świetnie pasuje do tego co się dzieje na ekranie - jest spokojniejsza (ale i niepokojąca) w miejscach swobodnej eksploracji, ale staje się dynamiczniejsza i głośniejsza podczas (nielicznych) starć. Ponadto bardzo dobrze brzmią same postacie - dobór aktorów i aktorek jest bez zarzutu. Szkoda tylko, że lip-sync zawodzi, przez co często nie ma synchronizacji ust z wypowiadanymi kwestiami. Burzy to nieco immersję w grze.

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc12]

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc14]

Call of Cthulhu okazuje się być naprawdę niezłą produkcją. Podczas grania ewidentnie widać braki związane prawdopodobnie z ograniczonym budżetem. Mimo wszystko te kilkanaście godzin w Darkwater minęły mi bardzo szybko. Wsiąkłem bardzo szybko i nie mogłem się oderwać póki nie zobaczyłem napisów końcowych i wszystkich zakończeń. Fundamenty produkcji, a więc fabuła oraz klimat wypadają bardzo dobrze. Bez zarzutu wypada również oprawa dźwiękowa, która dodaje odpowiedniego nastroju w poszczególnych lokacjach. Podoba mi się pomysł implementacji drobnych elementów znanych z gier RPG, jak rozwój umiejętności bohatera, mające wpływ na przebieg gry. Napotkane postacie sprawiają wrażenie ciekawych osobistości, a nie bezpłciowych pachołków. Wreszcie bardzo ciekawie potraktowano samą mitologię związaną z Cthulhu. Wyraźnie widać i czuć podczas grania, że studio Cyanide dobrze rozumie język Lovecrafta. Nie jest to może wybitna produkcja, bowiem to i owo można by jeszcze poprawić. Niemniej jednak w ogólnym rachunku gra sprawiła mi dużą frajdę i czekam już na kolejną zapowiedź od Cyanide Studio.

Polecamy

Call of Cthulhu
Cena: 189,99 / 249 zł

Call of Cthulhu
  • Bardzo dobra fabuła
  • Rewelacyjny, mroczny klimat
  • Ciekawe postacie drugoplanowe
  • Interesujący wybór lokacji
  • Dodanie mechanizmów rodem z RPG
  • Świetna warstwa audio
  • Cthulhu!
  • Tragiczny wręcz lip-sync
  • Kiepsko zrealizowany etap ze strzelaniem
  • Gra jako symulator chodzenia nie wszystkim się spodoba
  • Niezbyt skomplikowane zagadki

Grę do testów dostarczyło:

Recenzja gry Call of Cthulhu - opowieść o ludzkim szaleństwie [nc15]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 7

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.