Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu

Piotr Piwowarczyk | 08-11-2020 15:00 |

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śnieguOstatnia forma Codemasters mogła pozostawiać nieco do życzenia. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy z rąk tego popularnego studia wyszły takie tytuły jak DiRT Rally 2.0, GRID czy nowe edycje F1, i śmiem twierdzić, że tylko seria traktująca o królowej motorsportu spełniła oczekiwania fanów. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, jeśli dołączymy do tego zestawu DiRT-a 4, a więc bezpośredniego poprzednika opisywanej tu "piątki", który okazał się być tylko dziwnym pomostem między pierwszym DiRT Rally i Rally 2.0. Co tu dużo mówić - zwyczajnie straciłem zaufanie do Mistrzów Kodu i przestałem wierzyć w to, że są w stanie zrobić coś ponadprzeciętnego. Nic dziwnego więc, że pierwsze zapowiedzi "piątki" nie wzbudziły we mnie większych emocji, zwłaszcza, że od pierwszych trailerów prezentowała się ona aż nazbyt arcade'owo. Jak jednak mawiał klasyk: nie oceniaj gry, póki w nią nie zagrasz...

Autor: Piotr Piwowarczyk

Nie da się ukryć, że DiRT 5 całkowicie zrywa z ostatnimi częściami właściwie na każdej płaszczyźnie. Nie ma tu realistycznego modelu jazdy, nie ma odcinków specjalnych czy żmudnego grindowania, żeby tylko zaliczyć kolejny kafelek w trybie kariery. Tym razem twórcy najwidoczniej postawili sobie dwa zasadnicze cele: nowa gra ma po prostu robić wrażenie i każdy ma się przy niej dobrze bawić. W związku z tym przebudowano tu w zasadzie wszystko. Tryb kariery został uproszczony jak tylko się dało, model jazdy stał się bardziej zręcznościowy, a grafika została podciągnięta do granic możliwości sprzętu aktualnej generacji. Na dokładkę dodano masę wizualnych efektów podczas wyścigów, które sprawiają, że trzymanie linii jazdy to ostatnia rzecz, na której można się skoncentrować, a dla kreatywnych przygotowano tryb Playgrounds, dzięki któremu nowy DiRT może wyglądać jak jakiś odłam TrackManii.

DiRT 5 całkowicie zrywa z ostatnimi częściami właściwie w każdej płaszczyźnie. Nie ma tu realistycznego modelu jazdy, nie ma odcinków specjalnych czy żmudnego grindowania, żeby tylko zaliczyć kolejny kafelek w trybie kariery. Tym razem twórcy najwidoczniej postawili sobie dwa zasadnicze cele: nowa gra ma po prostu robić wrażenie i każdy ma się przy niej dobrze bawić. Tyle w teorii. A jak to wyszło w praktyce?

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [2]

Recenzja DiRT Rally 2.0 - dwa kroki do przodu, dwa kroki do tyłu

Koniecznie muszę też zaznaczyć, że Codemasters przy całej tej DiRT-owej rewolucji nie zapomniało o tym, by ich nowa gra była po prostu pod wieloma względami lepsza od poprzedników. Do tej pory narzekałem, że w produkcjach tych twórców jest zawsze za mało aut czy tras, a teraz pyk - wyboru mamy co nie miara. Za każdym razem gra zmuszała nas do testowego wyścigu przed dojściem do ustawień? Pyk, teraz ustawienia pojawiają się jeszcze przed pierwszym przejazdem. Menu główne było wcześniej zbyt mało intuicyjne? A teraz pyk, prościej się tego ustawić nie dało.

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [3]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [4]

To, co podoba mi się w DiRT 5, to bardzo luźny charakter tej gry, która zdaje się mówić do gracza: "dobra, czas zapomnieć o codziennych problemach, zapinaj pasy i po prostu się odpręż - to jest chwila dla Ciebie". Widać to chyba aż za bardzo już po samej konstrukcji kariery dla jednego gracza, w której znajdziemy zwykłą drabinkę zawodów - przejdziemy jedne, odblokowują się kolejne, i tak aż do końca. To wręcz prymitywny system, ale jest w nim jakaś metoda - przede wszystkim wyklucza grindowanie, a poza tym pozwala do gry dołączyć niemal z doskoku, bez specjalnego wdrażania się. Po prostu trzeba wybrać kolejne zawody i jazda. Rozdziały zamyka dosyć rozczarowujący wyścig specjalny z mini-bossem (Throwdowns) i... to tyle. Możemy też wybrać sponsora, który nagrodzi nas za ukończenie różnych celów, ale nie jest to coś, czym warto się przejmować - gratyfikacje są tu i tak dosyć sowite, a logotyp wybranej firmy niestety nie pojawi się na naszym samochodzie. Warty uwagi jest fakt, że karierę można rozgrywać w trybie splitscreen, co oznacza, że DiRT 5 może się sprawdzić także na imprezach.

Recenzja GRID (2019) PC - kultowa gra wyścigowa powraca

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [6]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [5]

Samych zawodów mamy kilka rodzajów - pomijając te dzielące się na różne kategorie samochodów, mamy tu zwykłe okrążenia, czasem sprint od startu do mety, nie zabrakło też popularnej gymkhany. Brzmi banalnie, prawda? Okazuje się jednak, że różne kombinacje zawodów, zmienne warunki pogodowe, mnogość samochodów czy torów sprawiają, że nie sposób się tu znudzić - w poprzednich DiRT-ach trasy powtarzały się często, a w "piątkę" pograłem już kilka ładnych godzin i nie trafił mi się jeszcze drugi taki sam wyścig. Po części to dlatego, że samych lokacji mamy tu aż dziesięć (wśród nich m.in. Nepal, Brazylia, RPA, Włochy, Arizona czy Norwegia), ale generalnie jeśli już jadę tym samym wozem drugi raz z rzędu, to tym razem np. ślizgam się po lodzie, a nie po błocie. Jeśli zaś ponownie ląduję w Rio de Janeiro, to nie dość, że mam do czynienia z zupełnie innym wariantem trasy, to jeszcze jadę w zupełnie nowych warunkach pogodowych. O monotonii nie ma więc mowy.

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [8]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [9]

Co ciekawe, choć sam model jazdy jest fundamentem każdej gry wyścigowej, tutaj nie jest czymś, nad czym warto się rozwodzić. Żeby nie było, nic do niego nie mam - wręcz przeciwnie, jest bardzo dobry, mocno czerpiący z poprzednich DiRT-ów. Rzecz jednak w tym, że ta gra aż razi efektami specjalnymi i wokół nas dzieje się tak dużo, że w czasie wyścigu bardziej zwracałem na uwagę na otoczenie, niż zachowanie samochodu. A trzeba przyznać, że właściwie w każdych zawodach jest masa rzeczy, które starają się odwrócić naszą uwagę - pomijając już zachowania sztucznej inteligencji, która potrafi popełniać błędy, natrafimy tu na kolorowe flary, przelatujące samoloty, unoszące się w powietrzu balony, gwiaździste niebo czy nawet zorzę polarną. Wrażenie robi też przemyślana konstrukcja samych tras czy zmienność pogody - wyścig możemy zaczynać w pełnym słońcu, a kończyć burzową nocą. Albo na odwrót. Każda przejażdżka może dostarczyć zapierających dech w piersiach widoków.

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [11]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [14]

Recenzja gry F1 2019 PC - raj dla fanów królowej motorsportu

Jak już wcześniej wspomniałem, w najnowszej grze Codemasters oddano do dyspozycji wyjątkowo dużo wozów (jak na tę serię gier). Mamy ich 63, a podzielone są one na 13 różnych grup. Nie brakuje więc typowych rajdówek w stylu Skody Fabii czy Forda Fiesty, ale znacznie ciekawiej prezentują się różnego rodzaju SUV-y (jak np. Porsche Macan), klasyczne auta (np. Lancia Stratos czy Mitsubishi Lancer), oryginalne wyścigówki typu buggy czy auta z kategorii Rally GT (wśród których znajdziemy BMW M2 czy nawet Porsche 911). Podstawowe samochody z każdej grupy od razu znajdują się w naszym garażu, a więc pieniądze wydajemy tylko na nieco mocniejsze i bardziej wyróżniające się modele. Niestety, wozów nie można ulepszać. Twórcy pozwolili nam jedynie na zmianę malowania i dodanie naklejek. Szkoda też, że na ich wizualne zmiany nie wpływają za bardzo nawet solidne kraksy - choć blachy delikatnie się wyginają, to trudno mówić tu o jakimś w miarę zaawansowanym systemie zniszczeń.

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [7]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [15]

Teraz kilka słów o tym, co mamy poza zwykłym trybem kariery. W grze znalazł się także prosty tryb online i szybkie, personalizowane zawody, ale na najwięcej uwagi zasługuje tu tryb Playgrounds. Jak sugeruje sama nazwa (w wolnym tłumaczeniu Place zabaw), umożliwia on tworzenie szalonych tras w zamkniętym środowisku. Edytor jest bardzo prosty w obsłudze, a dodawanie przeróżnych elementów, jak np. ramp czy przeszkód stwarza możliwości układania niepowtarzalnych kombinacji. To idealne środowisko dla kreatywnych graczy, którzy lubią dzielić się swoimi dziełami z innymi. Kilka akapitów temu porównałem Playgrounds do TrackManii i prawdę mówiąc trudno mi znaleźć bardziej trafnego określenia rodzaju zabawy, który nas tutaj czeka. Podobne wyzwania widziałem chyba jeszcze w... GTA V. Ci, którzy preferują taki typ rozgrywki spędzą w Playgrounds długie godziny nie tylko na realizacji swojej wizji szalonego toru, ale i biorąc udział w zawodach przygotowanych przez społeczność.

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [18]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [19]

Jak widać po samych załączonych screenach, oprawa wizualna robi bardzo dobre wrażenie - zdecydowanie jest na czym zawiesić oko, i mowa tu nie tylko o przeróżnych rozpraszających efektach specjalnych, ale także o modelach aut. Zwróćcie tylko uwagę na błoto wydobywające się spod kół Aston Martina (poniżej) czy zabrudzenia karoserii. Trzeba mieć tylko na uwadze, że graficzny upgrade wiąże się ze wzrostem wymagań sprzętowych - o ile w poprzednie gry Codemasters grałem w maksymalnych ustawieniach przy 60 FPS-ach, tak DiRT 5 przy detalach High śmigał przy ok. 40-50 FPS-ach (mój sprzęt to i7-4790 i GTX 1660). Na pochwałę zasługuje też warstwa audio - dźwięki silników i kraksy brzmią tak jak trzeba, a sam soundtrack został bardzo dobrze dobrany. Ciekawostka: twórcy zapożyczyli sobie jeden kawałek z Forzy Horizon 4 ("Over and Over and Over").

DiRT 5 wpadł w poślizg. Poznaliśmy wymagania sprzętowe wersji PC

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [12]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [17]

Zmierzając powoli w stronę podsumowania tej recenzji aż trudno mi uwierzyć, że opisałem najnowszego DiRT-a tak pozytywnie. Przyznam, że zupełnie nie spodziewałem się po tej grze chyba najlepszej odsłony całego cyklu, ale wygląda na to, że żadna z wcześniejszych części nie dawała mi tyle radochy. Po każdym ukończonym wyścigu miałem ochotę włączyć następny, by tylko sprawdzić, jakie atrakcje czekają na mnie tym razem. Mistrzowie Kodu wyraźnie poszli na całość i zaprezentowali bardzo efektowny, zręcznościowy, ale też jedyny w swoim rodzaju tytuł. Jak widać, było to bardzo dobre posunięcie, aczkolwiek zrozumiem kogoś, kto wolał poprzednie, bardziej "poważne" i mniej kolorowe DiRT-y z realistycznym modelem jazdy.

Do czego bym się nie przyczepił, nic nie zmieni faktu, że DiRT 5 to obowiązkowy tytuł dla wszystkich miłośników wirtualnych wyścigów i prawdopodobnie gra roku w swojej kategorii. Polecam wszystkim niezdecydowanym!

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [10]

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [16]

Mimo moich zachwytów czuję się zobligowany do wytknięcia twórcom kilku rzeczy. Tryb kariery jest prosty, w miarę czytelny, ale z drugiej strony mam wrażenie, że został on potraktowany przez twórców po macoszemu. Wyścigi z mini-bossami to niezbyt śmieszny żart - aż prosiło się, by starcia te były przynajmniej tak samo emocjonujące jak zwykłe wyścigi, by stanowiły prawdziwe podsumowanie danego etapu, by choć trochę przypominały pojedynki z Need For Speed Most Wanted (2005). Podobnie wybór sponsora jest niezbyt przejmujący - gdyby chociaż logotyp znajdował na wozie, albo zdobywane nagrody robiły dla nas jakąś różnicę... No i jest jeszcze sprawa braku polonizacji - choć gra w samochodówkę po angielsku nie powinna być dla nikogo problemem, to jednak bardzo zdziwił mnie brak choćby polskich napisów. Czego bym się jednak nie przyczepił, nic nie zmieni faktu, że DiRT 5 to obowiązkowy tytuł dla wszystkich miłośników wirtualnych wyścigów i prawdopodobnie gra roku w swojej kategorii (choć trzeba przyznać, konkurencji nie ma zbyt wielkiej). Polecam wszystkim niezdecydowanym!

Polecamy

DiRT 5 (PC)
Cena: 179 zł

DiRT 5 (PC)
  • Świetnie zaprojektowane trasy
  • Zmienne warunki pogodowe
  • Przyjemny model jazdy
  • Przyzwoita sztuczna inteligencja przeciwników
  • W końcu optymalna liczba samochodów oraz tras
  • Miejscami przepiękna grafika
  • Dobre udźwiękowienie i trafny soundtrack
  • Ciekawy tryb Playgrounds
  • Brak polskiej wersji językowej
  • Przesadnie uproszczony tryb kariery
  • Na upartego ubogi system zniszczeń
  • Okazjonalnie wywala do pulpitu

Grę do recenzji dostarczyła firma:

Recenzja DiRT 5: szalenie przyjemna kąpiel w błocie, deszczu i śniegu [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 81

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.