Recenzja Call of Duty: Modern Warfare - Granie na sentymentach?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Call of Duty: Modern Warfare - Granie na sentymentach?
- 2 - Singleplayer: Wymyślone państwo, wyssana z palca historia
- 3 - Singleplayer: Nowy oddech, nowe rozwiązania, stara frajda
- 4 - Multiplayer: Strugając się na Battlefielda, męcząc kamperami
- 5 - Singleplayer: Galeria screenów
- 6 - Multiplayer: Galeria screenów
- 7 - Technikalia i podsumowanie
Multiplayer: Strugając się na Battlefielda, męcząc kamperami.
Na początku musicie wiedzieć jedno: czy to w Battlefieldzie, czy w CoDzie, w trybie multiplayer zazwyczaj chwytam po broń snajperską. Wiem. Snajperów się nienawidzi - biegniesz beztrosko, a tu sru - i już Cię nie ma. Najbardziej lubię jednak wymierzać headshoty z dystansu, dlatego też z przykrością zauważyłam, że tryb multiplayer w Modern Warfare poszedł raczej w stronę energicznego Counter Strike'a, niż takiego Battlefielda 1 czy V, gdzie czasami przez 10 minut względnej beztroski, nikt nie był w stanie nas dorwać. Mimo więc tego, że multiplayer ze swoimi trybami i generalnie z "kulturą" gameplay'u mocno przypomina ostatnie Battlefieldy, tempo gry jest tu zupełnie inne. Nie mogłam się więc doczekać, aż osiągnę trzeci poziom, by odblokować bronie snajperskie, by później przekonać się, że największa frajda jest wtedy, gdy wpadamy z M4 w wir bitwy i biegając szaleńczo od uliczki do uliczki, niczym po wypiciu trzech litrów kawy, nawalamy do wszystkiego co żywe.
W taki sposób grałam przynajmniej ja. Próbując "z głową" zaglądać w każdy kąt i nasłuchiwać kroków wroga (a te są naprawdę głośne), dość prędko jednak dostawałam serią po plecach. Pewnie to kwestia wprawy (na nabranie której niestety wiele recenzentów nie ma czasu), ale multiplayer dość prędko zaczynał mnie drażnić. W pewnym sensie uzależniał ("no dobra, jeszcze tylko jeden meczyk"), ale z drugiej strony męczył. Może też dlatego, że mapy - choć przeurocze i zróżnicowane - to nie pozostawiają miejsca na taktykę jako taką. Trudno mi się wypowiadać też w imieniu każdego, bo różni gracze preferują różną kulturę gry, jednak ja muszę przyznać, że multiplayer Modern Warfare nie wciągnął mnie na wiele godzin choćby tak, jak zrobił to multiplayer w Battlefieldzie 1. Na szczęście multi nadrabia kilkoma rzeczami. Chociażby personalizacją żołnierza czy jego wyposażeniem.
Po pierwsze każda z broni zdobywa nowe poziomy, zaś z każdy nowym poziomem żołnierza, odblokowujmy do spluw przeróżne dodatki. Jest ich naprawdę mnóstwo i nie chodzi tylko o skórki. Lufy, magazynki, celowniki - wszystko to w sporej ilości i do stosowania z głową, jako że owe elementy mogą wpływać korzystnie na jedną cechę broni (np. celność), ale i negatywnie na inną (np. waga). Równie ważne jest jeszcze to (jeśli nie ważniejsze), że swój ekwipunek możemy nareszcie modyfikować w trakcie meczu, to jest wtedy, gry zostaliśmy trafieni i wypieramy miejsce do zrespawnowania. Wrócę jeszcze na chwilę do wcześniejszych porównań do Battlefielda - te pojawiły się chyba przede wszystkim z powodu trybu dla 64 graczy, gdzie pojawiaj się pojazdy (także latające), zamawianie wsparcia itp. Mimo wszystko - jak już zauważyłam - w trybie Wojna Naziemna panuje póki co nieziemski chaos, a bitwy mają charakter zdecydowanie za mocno pozycyjny z uwagi na wszędobylskich kamperów, oczekujących tylko, aż ktoś "wlizie" im pod muszkę. Jakby nie było, Call of Duty z nowymi rozwiązaniami trybu multiplayer, podobnie jak z singleplayerem próbuje "ugrać" coś nowego. W moim jednak odczuciu, nowe rozwiązania lepiej wypadły właśnie w trybie dla pojedynczego gracza.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Call of Duty: Modern Warfare - Granie na sentymentach?
- 2 - Singleplayer: Wymyślone państwo, wyssana z palca historia
- 3 - Singleplayer: Nowy oddech, nowe rozwiązania, stara frajda
- 4 - Multiplayer: Strugając się na Battlefielda, męcząc kamperami
- 5 - Singleplayer: Galeria screenów
- 6 - Multiplayer: Galeria screenów
- 7 - Technikalia i podsumowanie