Recenzja Call of Duty: Black Ops II - Ooops... znowu klops!
- SPIS TREŚCI -
Mission possible
Jeśli chodzi o zawartość i wygląd misji w trybie single player, to otrzymujemy dość standardową mieszankę wszystkiego, co dotychczas widzieliśmy w serii. Oczywiście, nie mogło zabraknąć zadań snajperskich, przelotu śmigłowcem z wykorzystaniem pokładowego mini-guna, maratonu za sterami jeepa oraz wariackich kanonad z użyciem ciężkiego sprzętu. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, stosunkowo zróżnicowana i wypada zdecydowanie lepiej od monotonnego Medal of Honor: Warfighter. Konkurent ze stajni Electronic Arts wyprzedza Call of Duty tylko na jednej płaszczyźnie, którą raczej ciężko uznać za domenę strzelanin, a mianowicie chodzi o zastosowany model jazdy. Kilka krótkich chwil za sterami terenówki czy kołowego transportera opancerzonego nie należały do najprzyjemniejszych. Miałem nieodparte wrażenie operowania pojazdem kompletnie nie skalibrowanym, nadgorliwie reagującym na ruchy kierownicą i zarazem lekkim niczym piórko.
Z ciekawszych motywów warto wymienić przejażdżkę konną wraz z rozśpiewanymi Mudżahedinami, szarżującymi wprost na rosyjskie czołgi z okrzykiem na ustach i kałaszem w łapie. Swoją drogą, poczciwy rumak jakiego dosiadamy musi być wyjątkowo opanowanym zwierzęciem, skoro utrzymuje grającego w siodle nawet podczas oddawania strzału z wyrzutni rakiet... Najnowsze osiągnięcia techniki pozwolą także odbyć wspinaczkę po stromym górskim zboczu, gdzie dzięki nano-rękawicom będziemy przylegać do ścian oraz wykonywać długie skoki nad przepaściami. Możliwość włączenia maskowania i zniknięcia, szybowanie w specjalnym skafandrze, skanery pokazujące przeciwników ukrytych za przeszkodami czy wreszcie kierowanie robotami, to tylko niektóre z niespodzianek czekających w Black Ops II. Zapachniało Crysis i Syndicate, nieprawdaż? Spokojnie, reszta trzyma już standardowy poziom dla CoD - jest przewidywalnie, ale zjadliwie.
Ilość trupów padających pod gradem naszych kul idzie w setki, jeśli nie tysiące, zaś kolejne fale wrogów wydają się wręcz spragnione ołowiu. Przeciwnicy wyskakujący zza niemalże każdej osłony inteligencją nie grzeszą, a tylko przez wzgląd na poprawność polityczną nie chciałbym ich wprost nazywać debilami, których mogliby wpędzić w srogie kompleksy. Dopóki trwa regularna wymiana ognia wszystko wydaje się funkcjonować przyzwoicie, chociaż celność adwersarzy w przypadku rzutów granatem wynosi chyba sto procent. Wystarczy jednak zajść biedaków od tyłu, co samo w sobie jest trudne z uwagi na tunelowe projekty plansz, aby obnażyć nieudolność sztucznej inteligencji. Niektórzy delikwenci kompletnie nie rejestrują wtedy naszej obecności, potrafią złapać zawieszkę lub bezradnie biegać od ściany do ściany. W takim przypadku śmierć wydaje jedynym sensownym wyjściem...
Wachlarz lokacji w pełni zasługuje na uznanie, zaś kilkanaście przygotowanych map pozwoli nam odwiedzić wiele urokliwych miejsc. Pogrążona w wojnie domowej Angola (1986), nękany przez wojska ZSRR nieprzystępny Afganistan (1986) czy Panama (1989), to dopiero wierzchołek góry lodowej. Splądrujemy między innymi fabrykę kokainy, weźmiemy udział w przewrocie politycznym i będziemy uciekać przed Mi-24 Hind skalistymi wąwozami. Zadania umieszczone w przeszłości to jedna strona medalu, natomiast drugą stanowią wyzwania rozgrywane w 2025 roku. Dzięki podróży w czasie wejdziemy na pokład lotniskowca USS Barrack Obama, zniszczymy starożytną świątynię w sercu tropikalnej dżungli przerobioną na laboratorium, zawitamy w nocnym klubie oraz luksusowym kompleksie wypoczynkowym. Poziomy są liniowe, oskryptowane i nieduże, ale różnorodnością nadrabiają wszelkie niedostatki.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150