Recenzja Black Mesa - Half Life wraca do pełni życia
- SPIS TREŚCI -
Gordon wolny jest
Gordon Freeman - najdzielniejszy niemowa na świecie powraca w swojej życiowej kreacji, aby ponownie stawić czoła przeciwnościom losu, kosmitom, oddziałom Marines i nieuchwytnemu G-manowi. Nasz niepozorny doktorek ze specjalizacją w fizyce teoretycznej liczący sobie 27 wiosen, jest nowym pracownikiem super-tajnego kompleksu gdzie przeprowadza się ryzykowne badania oraz eksperymenty. Jeden z nich przyniósł nieoczekiwane skutki. Najpierw nastąpiła wielka eksplozja, która pogrążyła instytut Black Mesa w kompletnym chaosie, a następnie otwarta została brama do nieznanego świata, skąd przybyła wataha niezbyt przyjaźnie nastawionych stworów. Gordon nawarzył niezłego piwa, jakiego żadne służby porządkowe nie przewidziały nawet w najczarniejszym scenariuszu. Poważne starty materialne, uszkodzona infrastruktura, przetrzebiony personel, wycieki z reaktorów oraz zwarcia instalacji, to dopiero początek prawdziwych kłopotów... Czy pospolity jajogłowy zdołałby to wszystko posprzątać? Pewnie nie, aczkolwiek Freeman jest najbardziej niezwykłym ze zwykłych bohaterów FPS...
W stosunku do pierwowzoru główne założenia pozostały nietknięte - nadal kierujemy człowiekiem, który nie otrzymał żadnych nadprzyrodzonych zdolności. Spowolnienie czasu, tryb koncentracji, automatyczna regeneracja zdrowia tudzież dopalacze, to sfera kompletnie nieobecna w Black Mesa. Jesteśmy zdani wyłącznie na swój refleks, jasność umysłu oraz niestrudzoną wolę przetrwania. Gordon potrafi jednak sprawnie wykorzystywać najróżniejszą broń i elementy otoczenia, więc nie zamierza tanio sprzedać skóry. Reasumując - od strony czysto gameplay'owej mamy do czynienia ze stuprocentową kopią Half Life. Wielbiciele tradycyjnych shooterów będą zachwyceni, a jeśli dodatkowo mieli styczność z oryginałem, to natychmiast poczują pozytywne fluidy. Oczywiście, pewne drobne zmiany były nieuniknione i wręcz wskazane, aczkolwiek to kosmetyka nie wpływająca na ogólne wrażenia.
Decyzja o przesiadce na silnik Source, który poznaliśmy przy okazji premiery sequela Half Life, okazała się strzałem w dziesiątkę. Pozwoliło to nadać grze względnie świeżego wyglądu, jednocześnie nieco usprawnić i urozmaicić rozgrywkę, zaś wymagania sprzętowe utrzymać na minimalnym poziomie. Znakomitą większość lokacji przeniesiono w niezmienionej formie, aczkolwiek jeśli pojawiła się konieczność poprawki lub dodania czegoś ekstra, to twórcy skwapliwie skorzystali z takiej okazji. Skutkiem tego czułem się jakbym wrócił do rodzinnego domu, który pod moją nieobecność ktoś gruntownie wysprzątał, odmalował i odświeżył. Osoby dobrze obeznane z Half Life dosłownie co chwila będą odkrywać smaczki, detale i celowe rozbieżności, dopełniające klimatu Black Mesa.
Usprawnienia o jakich wspomniałem wcześniej objęły nie tylko grafikę, bowiem wraz z przesiadką na nowożytny silnik pojawiły się zupełnie nowe możliwości. Source słynie przecież z dopracowanego modułu odpowiedzialnego za fizykę, który postanowiono w umiarkowanym stopniu wykorzystać wprowadzając m.in.: podnoszenie przedmiotów (beczki, palety, doniczki, garnki, ciała itp.). Z powyższym przyszła również większa destrukcja otoczenia oraz, nazwijmy to umownie, powiązania przyczynowo-skutkowe. Wystarczy podpalić gaz wydobywający się z pękniętej rury, aby zgotować przeciwnikowi iście gorące powitanie, a tego rodzaju ciekawostek znalazłem naprawdę sporo. Same łamigłówki nie uległy specjalnej metamorfozie na modłę Half Life 2, momentami zostały tylko dostosowane do obecnie panujących standardów, ale o tym później...
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150