Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec

Ewelina Stój | 09-11-2020 13:01 |

Fan wikingów i skradania? Będzie Pan zadowolony

Assassin's Creed: Valhalla bardzo zgrabnie przedstawia mitologię nordycką pełną ichnich bogów, przypowieści i nawiązań do wybranych mitów. Osobiście bardzo spodobało mi się chociażby przedstawienie historii ogromnego mitycznego wilka Fenrira, i generalnie mogę zaznaczyć, że jeśli dotąd lubiliście mitologię Skandynawów, to będziecie usatysfakcjonowani. A jeśli jeszcze jej nie znacie - z pewnością zapragniecie to zmienić. Kolejnym plusem gry, jest większy nacisk na elementy skradankowe - wraca tzw. "social stealth", a więc konieczność wtapiania się w tłum na terenie "nieufnym". W ogóle gra, rozpatrując ją w kategoriach Assassin's Creedów, ma niewiele wad i większość tyczy się nudnego początku, optymalizacji i pewnych bugów, ale o tym później, bo teraz przyszła pora na szeroko rozumiany gameplay i mechanikę. Jak na tytuł w otwartym świecie przystało, mamy do czynienia zarówno z zadaniami głównymi jak i pobocznymi. I niechaj Odynowi będą dzięki, bowiem Ubisoft nareszcie  zdecydował się na przearanżowanie tychże zadań. Innymi słowy - zadania z głównej linii fabularnej pojawiają się na liście questów jedno po drugim, zaś zadania poboczne, a dokładniej tzw. "wydarzenia w świecie gry" już tam nie figurują, dzięki czemu nie zaśmiecają nam one ani owej listy, ani też mapy kolejnymi znacznikami. Jak więc przechodzimy zadania poboczne? Na bieżąco, dzięki czemu nie "gubimy" głównej historii, nie rozmywa się ona tak, jak nawet w poprzednich odsłonach.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
W grze możemy przemieszczać się nie tylko łodzią czy na koniu, ale także na ogromnym wilku.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
Zakapturzenie metodą na wydłużenie życia. "Social stealth" wraca do AC.

Innymi słowy, jeśli przemierzając Anglię natrafimy na NPCa, który zleci nam zadanie, owo zadanie będzie wymagało od nas natychmiastowego działania w okolicy, zaś działanie to nie będzie oznaczone klasycznym znacznikiem. Oznacza to, że w zadaniach pobocznych musimy dokładnie słuchać czego chcą od nas bohaterowie, by tylko dzięki ich podpowiedziom będziemy mogli ukończyć zadanie, np. coś im dostarczyć. Niektóre misje główne także bywają pozbawione znaczników i zmuszają nas do większego główkowania (opisy takie jak: "miejsce położone między dwoma rzekami" itp.), co przywodzi na myśl nie tylko questy z Kingdome Come: Deliverance, ale także tryb eksploracji z Odyssey, który w Valhalli nie został zaimplementowany. Nowy Asasyn proponuje jednak coś innego... ale podobnego. Są to trzy, a miejscami nawet cztery poziomy trudności do wyboru w trzech obszarach gry. Możemy wybrać jak trudna będzie eksploracja (ilość oznaczeń skarbów na mapie), walka oraz elementy skradankowe, a więc jak inteligentni i wyczuleni na ruch będą przeciwnicy. Przechodzenie głównych misji fabularnych na najłatwiejszych ustawieniach, przy sporadycznym podjęciu się misji pobocznych czy eksploracji gwarantuje brak konieczności tzw. farmienia. W miarę jak postępuje fabuła, Eivor zdobywa kolejne poziomy mocy i bez większych przeszkód radzi sobie z coraz mocniejszymi wrogami.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
Rozbudowywanie osady wymaga nieco wysiłku, ale z pewnością się opłaca.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
Screen z miejsca, o którym nie pisnę ani słówka, ale docierając do tej krainy, nadzieja na udaną historię powróciła na dobre.

Jak już napomknęłam, w grze zrezygnowano z ogromnej ilości znajdziek, broni czy zbroi. Mimo wszystko jest ich wystarczająco dużo - topory, miecze, tarcze, kolczugi czy łuki to kilka z nich. Podobnie jak elementy odzieży, tak też broń jesteśmy w stanie ulepszać, aby otrzymać wystarczająco dużą ilość mocy, potrzebnej do pokonywania mini-bossów i bossów na bardziej wymagających terenach. Ulepszeń dokonujemy w momencie, gdy zbierzemy wystarczającą ilość materiałów, występujących zarówno "w przyrodzie" (minerały, skóra zwierząt) jak i w skrytkach wrogów (materiały budowlane). Z różnorodnością tych znajdziek też nie przesadzono i nie musimy się zastanawiać czego musimy jeszcze dozbierać, czy też co należy kupić u wiejskiej handlarki za ostatni grosz. Nic nie męczy bowiem bardziej niż przemierzanie cyfrowego świata z nierealistycznie wypełnionym po brzegi inwentarzem, z którego boimy się cokolwiek wyrzucić, bo a nuż się przyda. Pozyskiwanie materiałów nie ogranicza się tylko do czynności towarzyszących głównym zadaniom. We wczesnochrześcijańskiej Anglii zbudowano już mianowicie wystarczająco dużo bogatych opactw, które także warto plądrować. Wszystko te działania podnoszą nasze statystyki i rozwijają postać, podobnie jak rozwijają dość pokraczne drzewko umiejętności.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
W menu ekwipunku mamy podgląd m.in. na to ile mamy materiałów do rozbudowy osady.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
Umiejętności przestawiono tym razem na dość niecodziennym schemacie, jednak stanowi on całkiem obszerne pole rozwoju.

Pokraczne, bo nie jest to tyle drzewko, co ścieżki rozwoju. W grze możemy rozwijać mianowicie umiejętności na trójnasób - inwestować zdobyte w grze punkty w te umiejętności, które przydadzą się nam w skradankach bądź w starciach bezpośrednich lub dystansowych. No i muszę przyznać, że rozwijanie tychże ścieżek jest odczuwalne. Nie jest to tylko sztuka dla sztuki, bowiem dzięki rozwijaniu drzewka otrzymujemy też zupełnie nowe moce, aktywowane następnie przyciskami 1-4. Znamy to naturalnie już z poprzednich części. Inaczej ma się rzecz z naszym towarzyszem krukiem, który w Valhalli równie dobrze mógłby się nie pojawiać wcale. Ptaszysko spełnia co prawda te same funkcje co zawsze, a więc służy za zwiad, odkrywanie i oznaczanie, niemniej podczas grania osobiście skorzystałam z niego może z sześć, siedem razy? A w większości tych razy i tak na nic szczególnego się w sumie nie zdał. Może to też dlatego, że system skradania i eliminowania przeciwników został w jakiś sposób ulepszony i rozglądanie się za kolejnymi wrogami oraz późniejsza ich eliminacja daje sporą satysfakcję. No i na szczęście zaalarmowanie jednego z oprychów nie skutkuje zerwaniem na równe nogi całego obozu, chyba że ten oprych zdąży dobiec do dzwonu i bić nim na alarm. 

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
W Assassin's Creed: Valhalla nie zabrakło zdobywania zdolności, które następnie warto wykorzystywać w walce dystansowej oraz w walce wręcz.

Recenzja Assassin's Creed: Valhalla - Wikiński, przyczajony tasiemiec [nc1]
Korzystanie ze skrzydlatego przyjaciela także nie znikło, jednak tym razem wydaje się zbędne.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 57

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.