Recenzja Razer Kraken V4 Pro. Trzy rodzaje łączności, stacja z wyświetlaczem OLED, haptyka i mnóstwo innych funkcji

Są takie osoby, które po prostu zamawiają wszystko z menu. Chcą mieć słuchawki na wypasie i nie ma wielkiego znaczenia, że trzeba będzie zapłacić za nie 1500 zł. Razer Kraken V4 Pro to właśnie słuchawki dla nich. Tutaj nie ma pytania, czy chcesz podwójną bitą śmietanę do szarlotki. Tutaj dostajesz całą blachę placka i dolewkę śmietany z dystrybutora. Lepiej niż u babci. Silniki haptyczne strząsają łupież z głowy, migają kolorowe LEDy, przed Tobą leży skrzyneczka wyświetlająca animacje na panelu OLED lub prezentująca aktualne obciążenie oraz temperaturę GPU i CPU, a dźwięk przesyłany jest na jeden z trzech sposobów: 2,4 GHz, Bluetooth lub USB-C. Ba! Sama stacja pozwala nawet odbierać sygnał analogowy przez mini jack 3,5 mm i przekazywać go bezprzewodowo do słuchawek. Wszystko to uzupełniono o świetną izolację pasywną, dobrą jakość wykonania, obszerną, wygodną konstrukcję, dobry, chowany mikrofon i mocne brzmienie. A to dopiero początek zabawy.

Autor: Tomasz Duda

Przyznam, że dłuższy kontakt z modelem Razer Kraken V4 Pro podnosi poprzeczkę, jeśli chodzi o wymagania wobec słuchawek gamingowych. Ja, jako prosty, poczciwy człowiek używałem przez lata słuchawek HyperX Cloud I / II, a później postanowiłem zaoszczędzić i zaszalałem kupując HyperX Cloud III Wireless za niecałe 400 zł. I nie żałuję ani grosza, bo jestem z nich w pełni zadowolony. To świetne słuchawki, które spełniają moje oczekiwania pod względem komfortu, jakości dźwięku, czasu pracy i oczywiście ceny. Ale… gdy człowiek rozpakuje, skonfiguruje, zaktualizuje i założy w końcu na uszy takie cacko, jak Razer Kraken V4 Pro, to spojrzenie na akcesoria gamingowe może ulec gruntownej rewizji. Nie, żebym nagle potrzebował tych wszystkich wodotrysków, ale Razer Kraken V4 Pro zaoferowały tyle różnych rzeczy na raz, że czułem się lekko przytłoczony, a jednocześnie jakimś cudem było mi z tym dobrze. Choć... te słuchawki mają też pewne wady, z których jedna jest moim zdaniem dość duża.

Silniki haptyczne wibrujące w rytm muzyki lub efektów w grach, dynamiczne, konfigurowalne oświetlenie RGB LED, kilka rodzajów łączności, bardzo dobra jakość wykonania i mnóstwo funkcji w oprogramowaniu na PC. To już całkiem sporo, a mimo wszystko to nie wszystkie zalety słuchawek Razer Kraken V4 Pro. Jednak wady też się znalazły.

Recenzja Logitech G Astro A50 Gen 5. Bezprzewodowe słuchawki gamingowe do PC, PlayStation, Xbox i smartfona

Należy jednak podkreślić, że potężną rolę w tym wszystkim odgrywa niewielka stacja, a właściwie hub, który stawiasz na biurku. Po pierwsze: ma on trzy wejścia dla sygnału audio: USB-C dla komputera PC / Mac, kolejne USB-C do podłączenia konsoli PlayStation / Nintendo Switch, a oprócz tego analogowy mini jack 3,5 mm, przez który można odbierać dźwięk ze wszystkiego, co ma wyjście słuchawkowe. Po drugie: hub przesyła dźwięk bezprzewodowo do słuchawek Razer Kraken V4 Pro, przez Razer HyperSpeed Wireless (2,4 GHz), z zachowaniem bardzo niskiego (praktycznie niezauważalnego) opóźnienia dźwięku w stosunku do obrazu. Tutaj od razu dodam, że Bluetooth jest bezpośrednio w słuchawkach, a nie w stacji, co oczywiście jest zaletą, bo pozwala zabrać słuchawki ze smartfonem poza dom. Po trzecie: owa stacja / hub jest jednocześnie kontrolerem do wielu funkcji słuchawek. Zmiana korektora dźwięku, głośności, źródła audio, siły wibracji haptycznych, odsłuchu własnego głosu w słuchawkach (sidetone), balansu między dźwiękiem z gry a czatem głosowym, jasności oświetlenia LED RGB w słuchawkach, jasności wyświetlacza OLED w stacji, wyświetlanie obciążenia i temperatury GPU / CPU, informowanie o poziomie naładowania akumulatora w słuchawkach, wyświetlanie wizualizacji podczas odtwarzania muzyki albo własnego banneru tekstowego. Wszystko to potrafi mała skrzyneczka o wymiarach około 115 x 87 x 41 mm.

Test Razer Basilisk V3 X HyperSpeed - niedroga mysz o bezpiecznym kształcie i dwóch rodzajach łączności bezprzewodowej

Podkreślić warto, że Razer Kraken V4 Pro mogą utrzymywać jednoczesną łączność 2,4 GHz i Bluetooth, więc np. podczas grania na konsoli, możesz prowadzić czat głosowy na Discordzie zainstalowanym na smartfonie. Kolejną bardzo istotną częścią tej układanki jest oprogramowanie, które można zainstalować na komputerze. Chodzi przede wszystkim o aplikacje Razer Synapse i Razer Chroma. Dzięki nim możesz zmieniać tryby dźwięku, ustawiać własny korektor, włączyć dźwięk przestrzenny THS Spatial Audio, przypisać profile audio do wskazanych gier, włączać ulepszenia dźwięku oraz mikrofonu (w tym regulować redukcję szumu w mikrofonie, dostosowywać moc i charakterystykę działania silników haptycznych, które dosłownie trzęsą Twoją głową podczas grania i słuchania muzyki. Są też opcje odnoszące się do wyświetlacza w stacji oraz bogactwo ustawień animowanych efektów kolorystycznych w słuchawkach, dzięki funkcjom Razer Chroma Studio, Chroma Visualizer i Chroma Connect. Sporo tego, a przecież jeszcze nie przeszedłem do szczegółów. Zapraszam zatem na kolejne strony niniejszej recenzji.

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »