PureRetro: Historia Pegasusa, pirackiej wersji Nintendo NES
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Szalone lata 90-te i wielkie biznesy
- 2 - Pegasus - Specyfikacja techniczna
- 3 - Pegasus - Jak Nintendo przez boczną furkę skradło serca graczy
- 4 - Pegasus - Dawne i dzisiejsze podróbki
- 5 - Pegasus - Najlepsze gry (część 1)
- 6 - Pegasus - Najlepsze gry (część 2)
- 7 - Pegasus - KrzysioKart i Superkonsola
- 8 - Podsumowanie - Pegasus jest wieczny
Pegasus - jak Nintendo przez boczną furkę skradło serca graczy
Bez dwóch zdań, w momencie premiery NES-a raczej nie byliśmy gotowi finansowo na zakup konsoli, która pod koniec 1985 roku kosztowała około 200 USD (uwzględniając inflację to dziś równowartość 365 dolarów). Do Polski sklonowany NES trafił niemal dziesięć lat później. Za wprowadzenie na polski rynek Pegasusa odpowiada przedsiębiorstwo BobMark, założone przez Dariusz Wojdygę i Marka Jutkiewicza. Początki drogi Pegasusa do Polski były takie same, jak wiele innych przedsięwzięć lat 90. - od nitki do kłębka. Dosłownie. Wszystko zaczęło się od handlu posrebrzanymi łańcuszkami i jeansami z Tajlandii, które Marek Jutkiewicz odkupił od Dariusza Wojdygi, a następnie sprzedał na bazarze w Żyrardowie.
Kolejne podróż do Tajlandii zaowocowała dostrzeżeniem zupełnie nowego towaru, który w latach 80. w Polsce był jeszcze zupełnie nieznany, egzotyczna Azja już wiedziała co dobre i gdzieś w fabrykach podrabiających układy elektroniczne Ricoha, które umożliwiały Super Mario skakanie... Stało się, BobMark International w lśniących od kolorów opakowaniach zaczął sprowadzać do Polski Pegasusy, które ówcześni posiadacze zapamiętali tak dobrze, że uznają je raczej za pierwowzór, a nie (jak się później okazało) niemal idealną kopię Famicona.
W Polsce rozpowszechniane były dwa podstawowe modele Pegasus Family Game – wcześniejszy model MT-777DX oraz późniejszy (występujący w różnych rewizjach) IQ-502. Gracz otrzymywał konsolę do gier, kontrolery wzorowane na oryginalnych padach od Famicoma oraz pistolet, również imitujący ten, który był sprzedawany posiadaczom japońskiej konsoli Nintendo. W zestawie był również kartridż z kilkoma grami, który łączyło się z Pegasusem poprzez 60-pionowe złącze, podobnie jak w oryginalnym Famicomie (w amerykańskich i europejskich odmianach konsol Nintendo Entertainment System stosowano złącze 72-pinowe).
Najbardziej rozpoznawalnym do dziś symbolem tamtych czasów jest kartridż „Złota piątka” zawierający zestaw gier firmy Codemasters. Czego tam nie było! Fantastyczne przygody jajka Dizzy’ego (The Fantastic Adventures of Dizzy), super wyścigi miniaturowymi samochodzikami (Micro Machines), dynamiczna gra akcji Ultimate Stuntman, a na deser dwie części platformówki Big Nose (Freaks Out i The Caveman). „Złota piątka” to jedyny licencjonowany kartridż wydany w Polsce dla nielicencjonowanego klona Famicoma. Wszystko za sprawą firmy Camerica, która opracowała Alladin Deck Enhancer – slot na kartridże dla NES-a, który omijał zabezpieczenia konsoli. Dzięki współpracy z Codemasters i umowie podpisanej z polskim BobMarkiem gry wchodzące w skład „Złotej piątki” trafiły do oficjalnej dystrybucji.
Teoretyczne jeszcze więcej przebojów da się odnaleźć w krzemie kartridża „168 w 1”, ale nie odważymy się opisać wszystkich tytułów, bo tak naprawdę było ich tylko 34, a oszałamiająca liczba 168 odpowiadała wariantom tych samych gier, różniących się jedynie kolorami. W taki oto sposób poznaliśmy pirackie wersje najważniejszych tytułów z Famicoma: w składance pojawił się bowiem Super Mario Bros., Contra, Donkey Kong, Bomberman, Arkanoid, Popeye i Pac-Man. I życie nagle nabrało barw. Początek lat 90. możemy więc uznać za przełomowy: to wtedy dzieci zniknęły z podwórek i boisk, by na stałe wbić wzrok w ekrany telewizorów.
Ile trzeba było zapłacić za ten pierwszy powiew prawdziwej rozrywki w konsolowym wydaniu? Około 100-200 zł, co przy średnich zarobkach wynoszących w tym okresie ok. 700 zł dawało blisko jedna trzecią pensji. Za jeden kartridż z grami płaciło się wtedy od 15 do 35 zł. Debiutującą w tym samym okresie konsola PlayStation w Polsce kosztowało około 1000 zł, natomiast za przyzwoity komputer PC trzeba było wydać mniej więcej tyle samo co dziś za dobrą maszynę do gier: około 5000 zł. Wszystko wskazuje więc na to, że interes z Pegasusem sprowadzanym z odległej Tajlandii musiał się udać.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Szalone lata 90-te i wielkie biznesy
- 2 - Pegasus - Specyfikacja techniczna
- 3 - Pegasus - Jak Nintendo przez boczną furkę skradło serca graczy
- 4 - Pegasus - Dawne i dzisiejsze podróbki
- 5 - Pegasus - Najlepsze gry (część 1)
- 6 - Pegasus - Najlepsze gry (część 2)
- 7 - Pegasus - KrzysioKart i Superkonsola
- 8 - Podsumowanie - Pegasus jest wieczny
Powiązane publikacje

Film The Matrix ma 20 lat i to wciąż produkcja bez konkurencji
114
PureRetro: Historia konsoli 3DO, którą sprzedawano na licencji
8
Creative Sound Blaster - Historia kart dźwiękowych. Kiedyś to było...
147
Fenomen klikerów - gier, które pozornie zapewniają dobrą zabawę
44