Przekonaliśmy się jak działa najnowszy sprzęt FIBARO
FIBARO to polska marka specjalizująca się rozwiązaniach dla inteligentnego domu, która prężnie działa na całym świecie oferując swoje produkty w ponad 100 krajach na kilku różnych kontynentach. Obecna jest na rynku od kilku lat i w porównaniu do konkurencji nie oferuje chińskich, brandowanych zabawek, a własne rozwiązania stworzone, rozwijane i produkowane w Polsce. Ostatni raz pisaliśmy o ich produktach przy okazji niemieckich targów IFA 2017 odbywających się w Berlinie, a teraz mieliśmy okazję pobawić się sprzętem FIBARO The Heat Controler oraz FIBARO CO Sensor i przetestować go w bojach. Co to jest, jak działa, jak się sprawdza i ile kosztuje? Znamy odpowiedzi na wszystkie z tych pytań.
Chociaż produktom FIBARO nie można odmówić funkcjonalności, ładnej prezencji oraz dobrego wykonania to z takimi cenami nie są to zdecydowanie produkty skierowane do przeciętnego Kowlaskiego.
IFA 2017: Inteligentny dom oczami polskiej marki Fibaro
Pierwsze z zaprezentowanych dzisiaj urządzeń to FIBARO CO Sensor, czyli technologiczny gadżet odpowiadający za ochronę naszego zdrowia. Mowa o certyfikowanym czujniku tlenku węgla, czyli substancji która stanowi największe zagrożenie właśnie teraz - w intensywnym sezonie grzewczym. Urządzenie oparte zostało na japońskim sensorze wykorzystującym stały elektrolit i odpornej na wysokie temperatury (do ponad 100 stopni Celsjusza) obudowie. FIBARO CO Sensor wykrywa zarówno niewielkie stężenia tlenku węgla wpływające na nasze samopoczucie, jak i wysokie ilości zagrażające już życiu. W drugim przypadku urządzenie natychmiast informuje domowników przy pomocy wbudowanej diody oraz bardzo głośnej syreny. Co ważne, całość można zarówno sparować z innymi elementami Smart Home korzystającymi z standardu Z-Wave lub ekosystemu Apple HomeKit i zaprogramować odpowiednie sceny (otwarcie okien, uruchomienie wentylacji czy mruganie wszystkimi światłami), jak i w formie "standardowej" - offline, bez żadnych dodatków. FIBARO CO Sensor dostępny jest już w licznych sklepach i u dystrybutorów, cena jednak jest zaporowa. Mowa w końcu o kwocie 399 złotych.
Woolet 2.0 - inteligentny polski portfel z naturalnej skóry
Kolejna z oglądanych i testowanych przez nas dzisiaj zabawek prezentowana była już na niemieckich targach IFA 2017. Od tamtego czasu zdążyła jednak zmienić nazwę na FIBARO The Heat Controler. Jest to najmniejszy z dostępnych na rynku inteligentnych termostatów, który zgodny jest z większością kaloryferów, niezależnie od wykorzystywanego systemu grzewczego. Wszystko to za sprawą dwóch dołączonych w zestawie przejściówek montowanych na najpopularniejsze z zaworów. FIBARO The Heat Controler pozwala na zdalne sterowanie temperaturą, utrzymywanie wyznaczonego pułapu czy ustalanie własnych profili dla danych dni, godzin czy pór dnia. Wszystko sterowane z poziomu centralki lub smartfona. Urządzenie korzysta z wbudowanego akumulatora litowo-polimerowego, według deklaracji producenta wystarcza on na rok pracy. Następnie trzeba termostat podładować poprzez złącze micro USB.
Inteligentna kurtka Commuter Trucker Jacket od Google i Levi
W przypadku opcjonalnego, dodatkowego czujnika temperatury mowa o wykorzystaniu zwykłej, płaskiej baterii oraz łączności Bluetooth LE. Aktualną temperaturę odczytać można z poziomu smartfona lub dzięki kolorowym diodom wbudowanym w urządzenie. FIBARO The Heat Controler posiada zabezpieczenie przed dziećmi, która uniemożliwia zmianę temperatur. Tym razem mowa o równie wysokiej cenie, bowiem wyłożyć trzeba 329 złotych. Warianty dla komunikacji Z-Wave i ekosystemu Apple wycenione są tak samo. Podsumowując już, po dzisiejszej dłuższej zabawie gadżetami dla inteligentnego domu nasuwa mi się jeden wniosek. Chociaż produktom FIBARO nie można odmówić funkcjonalności, ładnej prezencji oraz dobrego wykonania to z takimi cenami nie są to zdecydowanie produkty skierowane do przeciętnego Kowalskiego. Zwłaszcza, gdy podsumuje się wszystkie koszta bycia "smart".