Poradnik o sieciach komputerowych. Część 6 - Planowanie Wi-Fi
- SPIS TREŚCI -
Planowanie sieci Wi-Fi w domu
Każde przedsięwzięcie technologiczne, nawet pozornie tak błahe, jak wyposażenie własnego domu czy też mieszkania w sieć Wi-Fi powinno zostać wcześniej zaplanowane. Dobry plan to podstawa. Dzięki niemu mamy znacznie większe szanse uniknąć nieprzewidzianych problemów i wpadek związanych – w przypadku sieci bezprzewodowych – z ich zasięgiem i wydajnością. Rzecz jasna, nie ma sensu zaprzątać sobie głowy jakimiś szczegółowymi planami uwzględniającymi rzeczy przydatne może w przedsiębiorstwach, a które okażą się kompletnie nieistotne dla użytku w domu. Nie tworzymy bowiem sieci na 1000 komputerów, gdzie istotne jest równoważenie ruchu, elementy redundancji, przesadne dbanie o ciągłość działania czy niezawodność. My chcemy mieć po prostu dostęp do Internetu oraz ewentualnie do zasobów zgromadzonych na serwerze NAS z możliwie każdego miejsca w domu. Takie ograniczenie znacząco upraszcza stojące przed nami wyzwania, ale i tak jest kilka rzeczy, o których musimy pamiętać i które wziąć pod uwagę w momencie, w którym na poważnie myślimy o domowej sieci Wi-Fi.
Czynniki, jakie musimy wziąć pod uwagę podczas planowania sieci Wi-Fi w domu to: powierzchnia, liczba kondygnacji, rodzaj i grubość ścian,
a także liczba urządzeń, które będą z tej sieci korzystały. Nie bez znaczenia będzie też wymagana minimalna przepustowość (streaming multimediów, rozmowy VoIP, itp.).
Pierwszą i chyba najważniejszą rzeczą jest…sam dom, a dokładniej czynniki takie, jak: jego powierzchnia, liczba kondygnacji oraz rodzaj i grubość ścian. Urządzenia nadawcze, czyli punkty dostępowe nie pozwolą nam w nieskończoność zwiększać siły sygnału w przypadku tzw. „dziur” w zasięgu ze względu na pewne normy, z którymi sprzęt ten musi być zgodny, by w ogóle mógł być sprzedawany na polskim rynku. A oczywiście im większa powierzchnia, na której wymagamy, by znalazł się sygnał oraz im więcej przeszkód na jego drodze do odbiorcy – tym rzecz jasna sieć będzie działała wolniej, mniej stabilnie, aż do momentu, gdy nawet nawiązanie połączenia stanie się niemożliwe.
Zasięg sieci Wi-Fi i jej działanie zależy oczywiście, między innymi, od siły sygnału. Ten jednak bywa dobrze tłumiony przez ściany. Im ich grubość jest większa, tym owe tłumienie będzie skuteczniejsze. Znaczący wpływ ma również materiał, z jakiego ściany są wykonane. Dla przykładu, sygnał będzie miał znacznie ciężej przedrzeć się przez dziesięciocentymetrową ścianę z cegły niż przez kartonowogipsową ściankę działową o grubości o kilka centymetrów mniejszej. Jeśli zatem posiadamy mieszkanie o sporej powierzchni w starym bloku z połowy ubiegłego wieku musimy liczyć się z problemami z zasięgiem i stabilnością sieci na jego przeciwległych końcach. Na podobne trudności napotkamy, jeśli sieć miałaby działać na różnych kondygnacjach w domu jednorodzinnym, gdy dzieli je konkretnej grubości betonowy strop. Nie będzie również łatwo, jeśli jeden router miałby „obsługiwać” spore, kilkudziesięciometrowe mieszkanie w nowym budownictwie, gdzie z reguły ściany aż takie grube nie są. We wszystkich tych przypadkach będziemy musieli z głową zadbać nie tylko o to, gdzie ulokować router, ale nawet o to, by w domu pojawiły się urządzenia, które zapewnią mu wsparcie w trudnym zadaniu dostarczenia stabilnej sieci Wi-Fi wszędzie tam, gdzie tego oczekujemy.
W przypadku, gdy mieszkanie nie jest zbyt duże i znajdujące się w nim pomieszczenia tworzą swoją powierzchnią kwadrat router będzie miał najłatwiejsze zadanie. Dość łatwo da się tu doprowadzić do sytuacji, gdzie sygnał będzie rozsyłany w miarę równomiernie do każdego z pomieszczeń. Aby to osiągnąć, ustawiamy router możliwie najbliżej środka mieszkania, nieco wyżej (np. na jakiejś szafce) niż na podłodze – chyba nie chcemy, by sąsiad mieszkający pod nami miał niemal równie dobry lub nawet lepszy zasięg sieci niż my, prawda? :)
Co innego, gdy nasze lokum ma sporą powierzchnię (przykładowo 70 m2 i więcej) i przyjmuje kształt albo kształt prostokąta o ponadprzeciętnie długim jednym boku, albo kształt zwyczajnie niestandardowy. W takiej sytuacji jeden router może nie wystarczyć i trzeba będzie zaopatrzyć się w urządzenia wspomagające dystrybucję sygnału sieci. Należeć będą do nich dodatkowe punkty dostępowe, tzw. range extendery i adaptery PLC. Poza tymi ostatnimi, sprzęt rozszerzający zasięg Wi-Fi umieszczamy tak, by dobrze się „widziały” z routerem, a jednocześnie dawały dostęp do sieci komputerom znajdującym się we wszystkich pożądanych miejscach mieszkania.
Podobna sytuacja będzie miała miejsce w przypadku domu jednorodzinnego o więcej niż jednej kondygnacji. Dojdzie tu jednak dodatkowy problem w postaci stropu je oddzielającego, który potrafi być trudną barierą do przejścia dla sygnału. Aby zapewnić stabilną i wystarczająco szybką sieć zaopatrzenie się w dodatkowy AP czy range extender może być wręcz koniecznością. W takim wypadku należy pamiętać, by sprzęt dostępowy umieścić na najwyżej, jak się tylko da, ale na niższej kondygnacji. Czyli jeśli posiadamy w schemacie parter + piętro lub parter + poddasze użytkowe, najefektywniejszym miejscem na umieszczenie AP będzie sufit w pomieszczeniu na parterze. Ich liczba z kolei będzie związana z powierzchnią kondygnacji, a więc dokładnie tak, jak to miało miejsce w przypadku większego mieszkania w bloku.
Podjęcie decyzji o sensowności zakupu dodatkowego urządzenia wspomagającego router w obsłudze naszego sprzętu komunikującego się ze sobą za pośrednictwem Wi-Fi oraz finalnie – jego rozmieszczenie mogą ułatwić aplikacje typu „site survey”. Po wczytaniu planu mieszkania będziemy mogli przemieszczając się po nim z komputerem w ręku odnotowywać siłę sygnału występującego w miejscu pomiaru. Zaprezentowane w czytelnej formie dane pozwolą nam określić, czy kolejne punkty dostępowe są niezbędne, a jeśli tak, to gdzie najlepiej będzie je umieścić. Przykładem takiej aplikacji jest NetSpot, o którym powiemy więcej w poradniku już stricte poświęconym problemom z zasięgiem domowej sieci Wi-Fi.
Wprawdzie jest to poradnik dotyczący sieci Wi-Fi, ale warto wspomnieć co nieco o połączeniu kablowym, za pomocą skrętki. Taki sposób komunikacji urządzeń w domowej sieci LAN nie jest ani trochę tak wygodny, jak połączenie bezprzewodowe – wiercenie dziur w ścianach, układanie, chowanie kabli to czynności, których wielu z nas chciałoby uniknąć, co już sobie wcześniej wyjaśniliśmy. Jednak czasem warto taki wariant rozważyć, szczególnie jeśli w sieci ma pracować np. serwer NAS. Nie chodzi tu stricte o szybkość transferu danych. Nie budujemy bowiem rozbudowanej sieci LAN, w przypadku której dziesiątki komputerów będą jednocześnie chciały kopiować z NASa pliki o rozmiarze liczonym w gigabajtach i zwyczajnie zapchają łącze na linii router – serwer NAS. W domowych zastosowaniach teoretycznie NAS postawiony blisko routera i połączony z nim przez Wi-Fi w standardzie 802.11ac powinien spokojnie dać sobie radę. Czemu teoretycznie? Ano temu, że serwery te rzadko kiedy są wyposażone standardowo w karty sieciowe Wi-Fi. Dokupienie takiej karty nie zawsze jest możliwe (i/lub opłacalne), a nawet jeśli się da, to karty te nie będą grzeszyć szybkością, bo przykładowo pracują tylko i wyłącznie w 802.11n.
Powiązane publikacje

Test routera Mercusys MR47BE - korzystnie wyceniony i całkiem wydajny router z obsługą najważniejszych funkcji Wi-Fi 7
34
Test routera TP-Link Archer BE800 - topowy przedstawiciel routerów Wi-Fi 7 w portfolio TP-Linka. Nowy standard na tle Wi-Fi 6
47
Test QNAP TS-432X - ciekawy pod względem sprzętowym serwer NAS z obsługą sieci 10 Gb/s oraz 2.5 Gb/s w standardzie
23
Test QNAP ADRA NDR - system zabezpieczeń sieciowych klasy NDR. Co to jest, jakie oferuje możliwości i jak działa w praktyce?
30