Podróż do USA oznacza koniec resztek prywatności?
W obecnych czasach raczej większość użytkowników internetu, niezależnie od obycia z technologią, zdaje sobie w mniejszym bądź większym stopniu sprawę z wszechobecnej inwigilacji. Telefony zbierają informację GPS o tym gdzie przebywamy i z jakimi stacjami bazowymi się łączymy, telewizory ze SmartTV potrafią podsłuchiwać rozmowy z danego pomieszczenia, najpopularniejsze systemy na naszych komputerach przepełnione są telemetrią a giganci tacy jak Google zbierają informacje o tym czego szukamy w internecie oraz jakie strony odwiedzamy. Niektóre z tych zagrożeń możemy wyeliminować we własnym zakresie i to bez zakładania czapki z fioli aluminiowej, inne zaś są nieomal nie do usunięcia ale zawsze możemy zrezygnować z danego urządzenia czy programu lub poszukać alternatyw. Co w wypadku, gdyby trzeba było zrezygnować z tak wielkiego kraju jakim są Stany Zjednoczone Ameryki?
Nowe restrykcje dotyczące kont w Social Media mają objąć wszystkich przyjezdnych, którzy planują pobyt nie przekraczający 90 dni.
Aktualnie tymczasowy wyjazd do USA nie jest niczym skomplikowanym i główną przeszkodą staje się koszt lotu. W celu podróży do kraju Wujka Sama Polacy muszą odpowiednio wcześnie uzyskać wizę. Aby ją otrzymać należy wybrać typ wizy adekwatny dla celu naszej podróży, uiścić wszelakie opłaty, złożyć wniosek, założyć profil w systemie wizowym i umówić się na spotkanie w ambasadzie. Tam pobierane są od nas odciski palców a następnie skierowani jesteśmy na rozmowę z konsulem, który to po krótkiej dyskusji decyduje o wydaniu wizy. Następnie wsiadamy w samolot i lecimy w kierunku amerykańskiego snu, tuż przed lądowaniem otrzymujemy i wypełniamy formularz I-94. Po wylądowaniu czeka na nas ostania przeszkoda - spotkanie z urzędnikiem kontroli granicznej. Istnieje możliwość, że w niedługim czasie może czekać na podróżujących niespodzianka właśnie na tym etapie podróży.
O ile sprawdzenie bagażu, paszportu i reszty wymaganych dokumentów nie jest niczym dziwnym tak jedno z pytań może zaskoczyć. Bowiem rząd Stanów Zjednoczonych zaproponował by do systemu ESTA (Elektroniczny System Autoryzacji Podróży) dodać pytanie brzmiące następująco:
"Please enter information associated with your online presence—Provider/Platform—Social media identifier".
Innymi słowy pracownik straży granicznej (jeśli propozycja zostanie zaakceptowana) będzie zobowiązany do poproszenia nas o udzielenie informacji o naszych kontach w mediach społecznościowych. Argumentacją dla tego wniosku ma być lepszy wgląd w historię, poglądy i powiązania przybywających do kraju. Brzmi śmiesznie? Niepotrzebnie, analiza ruchu na kontach w social mediach pomogła w złapaniu w zeszłym roku dwójki sprawców strzelaniny w San Bernardino. Propozycja nie weszła jeszcze w życie i jest konsultowana, ostateczna decyzja ma zapaść 22 sierpnia 2016. Jeśli wejdzie w życie to kolekcjonowanie informacji i wiązanie ich z dodatkowymi danymi takimi jak adres pobytu w Stanach Zjednoczonych czy odciski palców stworzą największą tego typu bazę danych na świecie. Czy nowe restrykcje poprawią bezpieczeństwo? Uważacie, że to dobry pomysł udostępniać informację o swoich kontach w serwisach społecznościowych?
Powiązane publikacje

TSMC i Broadcom to kolejne przedsiębiorstwa, które są potencjalnie zainteresowane przejęciem części Intela
20
Cła nakładane przez Donalda Trumpa już oddziałują na rynek. Widać to na przykładzie rynku paneli do monitorów
88
Meta miała wykorzystywać do treningu sztucznej inteligencji książki ściągnięte nielegalnie za pomocą sieci torrent
56
Intel traci pozycję lidera, którą zajmuje Samsung, a NVIDIA mocno pnie się do góry. Nowy raport z branży półprzewodników
35