Wymiana chłodzenia na chipsecie nForce4
Oryginalne chłodzenie zdjęte, teoretycznie można już zakładać Zalmana. Ale, ale - nie zostawimy przecież chipsetu w takim stanie? Zanim przejdziemy do dalszych etapów montażu, trzeba wyczyścić rdzeń z pozostałości po firmowej paście i kleju. Biała pasta termoprzewodząca to nie problem - schodzi bez problemu, wystarczy chusteczka higieniczna. Gorzej z klejem. Na początek proponuję zdrapać ile się da wykałaczką lub innym drewnianym patyczkiem - nie polecam plastiku, metalowe narzędzia są absolutnie wykluczone (pracujemy przecież na gołym rdzeniu, każda rysa czy ukruszenie może oznaczać jego “śmierć”). Oczywiście nic na siłę - wykałaczka jest skuteczna tylko do pewnego momentu:
Teraz musimy się wspomóc chemikaliami - asusowski klej jest w zasadzie odporny na działanie spirytusu, najlepsza do jego usunięcia będzie benzyna ekstrakcyjna lub coś w tym stylu. U mnie świetnie sprawdził się patyczek kosmetyczny nasączony “rozpuszczalnikiem do farb i lakierów C” (cytat z etykiety) - resztki kleju zeszły jak tłuszcz w reklamie środków do mycia naczyń. Jak zwykle zalecam ostrożność - niektóre rozpuszczalniki mogą uszkodzić gumę pokrywającą chipset. Na koniec przetarłem jeszcze powierzchnię rdzenia spirytusem, usuwając ostatnie zabrudzenia:
Taka uwaga - część napisów na rdzeniu tworzy zagłębienie, w którym też nagromadzone są resztki pasty. Jeśli masz wrażenie, że coś się bez przerwy maże po chipsecie i nie chce zejść do końca, prawdopodobnie wydłubujesz pastę właśnie stamtąd. Przetrzyj po prostu powierzchnię układu do czysta - nie ma potrzeby usuwać pasty z wnętrza napisu.
Wnikliwy czytelnik zauważy, że na gumie wciąż są resztki kleju - schodziły bardzo opornie, a że podstawa radiatora i tak się z nimi nie styka, to zostawiłem je tak, jak są.