Odwiedziliśmy fabrykę MSI Shenzhen. To tutaj rodzi się Gaming

Wycieczka do fabryki MSI Shenzhen Baoan - Podsumowanie

Większość zdjęć z fabryki MSI w Shenzhen obejrzana, a i trochę informacji zostało przekazane. Pora więc na podsumowanie moich wrażeń z wizyty w Chinach. Przede wszystkim było to niesamowite przeżycie, zarówno dla entuzjasty, jak i dziennikarza. Nie często ma się okazję oglądać sprzęty od tej strony. Pozwoliło mi to nieco inaczej spojrzeć na MSI, a i nie obyło się bez kilku niespodzianek. Począwszy na ogromie samego obiektu - w głowie widziałem to raczej jako wielkie, wysokie i przepełnione hale, a nie liczne, stosunkowo niskie i rozległe budynki; przez sposób pracy w środku. Nie ma tutaj mowy o stereotypowej pracy „za miskę ryżu”, gdzie każdy w ciasnocie pracuje na akord lub zastępowany jest maszynami. Nie! Tutaj czynnik ludzki jest ważny, co przekłada się na jakość oferowanych produktów końcowych. Co więcej sam sprzęt jest testowany dużo staranniej niż zakładałem – przed jak i po montażu – oraz dokładnie dokumentowany – każdej gotowej płycie głównej wykonywane jest zdjęcie.

Wszyscy europejscy i chińscy dziennikarze wraz z ekipą MSI oraz pracownikami fabryki.

MSI Shenshen Baoan okazało się spełnieniem marzenia, o którym nawet nie wiedziałem, że je posiadam. O ile to wszystko brzmi nieco jak słodzenie, to taka jest prawda. Zwłaszcza, że jako tester obudów nie mam interesu w wkupywaniu się w łaski MSI. Tak czy siak po wizycie będę miał o MSI nieco inne, lepsze zdanie. Jest to oczywiście gigant na rynku gamingowym i jak każda firma chce zarobić. Jednak tutaj maksymalizacja zysków ma swoje granice, a liczą się również ludzie, jakość produktu i zadowolenie klienta. Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować MSI za wycieczkę i życzyć zarówno czytelnikom, jak i sobie więcej tego typu atrakcji.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5