Płonący iPhone 6 na pokładzie samolotu. Apple, mamy problem!
Była spokojna czwartkowa noc, samolot linii lotniczych Alaska Air przewożący na pokładzie 163 pasażerów, właśnie pokonywał trasę z Bellingham na Hawaje. Podczas tego rutynowego przelotu, około 90 minut przed lądowaniem, miało miejsce niebezpieczne zdarzenie. Amerykanka Anna Creil najadła się strachu, gdy oglądając film na swoim Apple iPhonie 6 poczuła wysoką temperaturę i zobaczyła płomienie. Jak zrelacjonowała na swoim Twitterowym profilu: Nagle ujrzałam języki ognia wydobywające się z mojego telefonu. Błyskawicznie upuściłam go na ziemię i wpadł on pod czyjeś siedzenie, a płomienie zaczęły robić się coraz większe (...) Czułam, jakby cały samolot się zapalił". Tragedia, nieprawdaż? Chociaż opis zajścia brzmi zabawnie, problem w istocie był poważny...
Nawet mały pożar na pokładzie, może doprowadzić do poważnych uszkodzeń samolotu, a nawet katastrofy lotniczej.
Linie lotnicze Alaska Air poinformowały, że załoga jest przeszkolona na wypadek wystąpienia takich sytuacji i dlatego pożar został szybko ugaszony. Nikomu nic poważnego się nie stało, tym razem skończyło się jedynie na lekkiej panice. Dokładne przyczyny zapalenia się iPhone’a 6 nie są jeszcze znane, aczkolwiek linie Alaska Air prowadzą już dochodzenie w tej sprawie i niedługo powinny przedstawić oficjalny komunikat. Najprawdopodobniej chodzi o przegrzanie się baterii litowo-jonowej, w którą wyposażonych jest większość telefonów aktualnie dostępnych na rynku. Regulacje bezpieczeństwa w samolotach są bardziej restrykcyjne niż w innych środkach transportu, jednak take incydenty występują losowo i pozostają trudne do ujęcia w procedurach. Producent problematycznego urządzenia, nie wystosował jak do tej pory żadnego oświadczenia w powyższej sprawie.
iPhone'y, podobnie jak inne smartfony, niejednokrotnie już zapalały się samoistnie. Kiedy coś takiego zdarza się w samolocie, możemy mówić o niebezpieczeństwie dla znacznie większej liczby osób, niż tylko właściciela felernego urządzenia. Pożar w takich warunkach jest trudniejszy do opanowania, głównie za sprawą ciśnienia panującego w kabinie. Stewardessy przed startem maszyny zazwyczaj proszą o wyłączenie urządzeń elektronicznych, żeby nie zakłócać elektroniki pokładowej, ale... czy to wystarczy? Czy według Was powinno się zabronić używania smartfonów na pokładzie samolotu? A może trzeba wprowadzić bezwzględny obowiązek stosowania trybu samolotowego podczas lotu? Taki przepis występuje u wielu przewoźników, niemniej czy wszyscy się do niego stosujemy? Sytuacja w jakiej znalazła się amerykanka może śmieszyć, ale jednocześnie pojawiło się realne zagrożenia dla życia pozostałych pasażerów. Jak widać smartfony mogą sprowadzić na ludzi nieszczęście :)