Piraci w kilka dni złamali system Denuvo w Resident Evil VII
Jeszcze kilka miesięcy temu wyglądało na to, że piractwo komputerowe stało się problemem nieaktualnym. Wszystko za sprawą firmy Denuvo i ich autorskiej metody zabezpieczeń, która skutecznie uniemożliwiała uruchomienie nieoryginalnych kopii gier. Co prawda tak zabezpieczony tytuł również można było złamać, jednak zajmujące się tym grupy potrzebowały zwykle kilku miesięcy. W tym czasie producent gry mógł spokojnie liczyć zyski z każdej sprzedanej kopii w najbardziej istotnym z punktu widzenia wyniku sprzedażowego okresie. Jak się jednak okazuje, Denuvo może mieć niedługo coraz większe problemy, bowiem łamanie kolejnych gier przychodzi crackerom coraz łatwiej. Rekord odnotowano właśnie dla Resident Evil 7, którego zabezpieczenia udało się usunąć w ciągu raptem 5 dni od premiery.
Rekordowe tempo w łamaniu Resident Evil 7 może oznaczać koniec Denuvo.
Za złamanie Resident Evil 7 odpowiada włoska grupa CPY, która ostatnimi czasy jest jedną z lepiej prosperujących na pirackiej scenie. Wcześniej udało im się już unieszkodliwić zabezpieczenia takich tytułów jak m.in. DOOM, Planet Coaster czy Far Cry Primal. Co istotne, część z nich uległa na długo przed upływem pół roku. Jest to ważne, ponieważ firma Denuvo składa gwarancję, że w razie zabezpieczenia gry za pomocą ich technologii w tym czasie nie pojawią się jej pirackie wersje. Ma to na celu zapewnienie, że w okresie tuż po premierze tytułu, kiedy jego sprzedaż przynosi największe zyski, nielegalne kopie nie będą podkopywały wyników sprzedażowych. W obliczu tego 5 dni, w które udało się złamać nową część Resident Evil, jest w najlepszym wypadku olbrzymim ciosem wizerunkowym dla firmy.
DOOM otrzymał łatkę usuwającą zabezpieczenie DRM Denuvo
Czy obserwujemy właśnie początek końca Denuvo? Na takie stwierdzenia jest chyba mimo wszystko zbyt wcześnie, natomiast jest to całkiem realny scenariusz. Nie jest to w końcu produkt darmowy, a raczej trudno oczekiwać, by producenci gier chcieli płacić za zabezpieczenia, których skuteczność z każdą kolejną premierą okazuje się coraz niższa. Tym bardziej, że omawiane rozwiązanie nie jest zbyt lubiane wśród graczy. Jego obecność stanowi więc dla produkcji zły PR i potencjalnie odwodzi wielu graczy od jej zakupu. Trudno oszacować jak liczna to grupa, ale musi być wystarczająco liczna, skoro np. id Software zdecydowało się na usunięcie omawianej technologii z DOOM, kiedy tytuł tylko został złamany. Czy tak samo postąpi Capcom z Resident Evil 7? Na razie nie wiadomo. Prywatnie natomiast o wiele bardziej interesuje mnie to, w jaki sposób do tej sytuacji odniosą się przedstawiciele firmy Denuvo, gdzie na pewno trwają w tej chwili nerwowe rozmowy na temat najbliższej przyszłości.