Pillars of Eternity to prawie jak Baldur's Gate III - Recenzja
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Kiedyś grałem w Baldur's Gate, Icewind Dale...
- 1 - Przygoda! Przygoda! Każdej chwili szkoda!
- 2 - Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę
- 3 - Gdzieś tam niebezpieczeństwo czyha na nas
- 4 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 5 - Pillars od Eternity - Galeria screenów
- 6 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe
Baldur's Gate, Icewind Dale, Planescape: Torment... kiedy wracam myślami do czasów panowania klasycznych cRPG dosięga mnie głęboka nostalgia, spowodowana tęsknotą za produkcjami posiadającymi klimat, wielowątkową fabułę i wymagającą mechanikę. Pillars of Eternity miało przywrócić świetność trochę zapomnianemu gatunkowi, skutecznie łącząc szlachetne tradycje z odrobiną nowoczesności. Czy najnowszy projekt Obsidian Entertainment zdoła przywrócić uśmiechy na twarzach wyjadaczy z rozrzewnieniem wspominających wycieczki po Wybrzeżu Mieczy? Podźwignie ciężar zapowiedzi? Rozpali płomyk nadziei w oczach prawdziwych przygodożerców? Śmiem twierdzić, że znacznie więcej! Pillars of Eternity jest pozycją absolutnie obowiązkową dla miłośników cRPG, mogącą uchodzić za duchowego spadkobiercę Baldur's Gate, którego zresztą najbardziej przypomina. O! Większość zgromadzonych pobiegła szturmować sklepy... doskonale... garstkę niedowiarków powinna zaś przekonać poniższa recenzja. Napełniam więc kufelek złocistym trunkiem i zaczynamy...
Autor: Sebastian Oktaba
Renesans cRPG bazujących na licencji AD&D wspominam z ogromnym sentymentem, mógłbym nawet zaryzykować stwierdzenie, że zostawiłem w tamtych czasach niewielki fragment własnej duszy. Chociaż od momentu premiery Baldur's Gate minęło osiemnaście wiosen (!), doskonale pamiętam większość postaci niezależnych, soczyste konwersacje, znakomity dubbing i kapitalną atmosferę tego wiekopomnego dzieła, jakbym zachodni Faerun opuścił zaledwie wczoraj. Faktycznie nie zaglądałem tam przynajmniej od dekady. Oczywiście nie zapomniałem także o pozostałych produkcjach utrzymanych w podobnej tonacji, którym zawdzięczam setki godzin wyrwanych z życiorysu. Planescape: Torment oferował największe możliwości interakcji z bohaterami oraz niezliczoną ilość ścieżek wyboru, Icewind Dale natomiast regularną drużynową naparzankę z potężnymi przeciwnikami. Jednak to Baldur's Gate dzięki zrównoważonej rozgrywce i przecieraniu szlaków darzę największym uznaniem.
Obecnie klasyczne cRPG stanowią zapomnianą niszę i jeszcze niedawno wydawało się zupełnie nieprawdopodobne, aby powróciły z rozmachem godnym wielkoformatowej produkcji. Wprawdzie odświeżone Baldur's Gate oraz Baldur's Gate II dostępne również na urządzeniach mobilnych wywołały poruszenie wśród emerytów i rencistów, niemniej ewidentnie brakowało świeżego mięska upichconego według starej receptury. No wiecie - sześcioosobowa drużyna, rzut izometryczny, wygadani bohaterowie, aktywna pauza podczas walki itp. Jaaasne... Tak brzmią pobożne życzenia człowieka oderwanego od rynkowej rzeczywistości, którą bezlitośnie rządzą korporacje pakujące miliony dolarów w kolejne bezpłciowe lecz dochodowe odsłony Call of Duty i Battlefield? Otóż niekoniecznie, bowiem Pillars of Eternity miało otrzymać wszystko co najlepsze z oldschoolu. Pytanie tylko kto wyłożył pieniądze na realizację tego ambitnego przedsięwzięcia? Odpowiedź jest banalnie prosta - Ci państwo...
Ponieważ najwięksi wydawcy gier komputerowych nie wyrazili zainteresowania pomysłem Obsidian Entertainment, studio postanowiło samodzielnie zebrać niezbędne fundusze, które umożliwiłyby sfinalizowanie projektu. Jednak zamiast zaciągać pożyczki w bankach, żebrać pod kościołami czy sprzedawać nerki, zdecydowali się poprosić o wsparcie potencjalnych zainteresowanych - graczy. Kiedy w serwisie Kickstarter ogłoszono oficjalną zbiórkę na Pillars of Eternity, prezentując zaledwie parę szkiców koncepcyjnych i wiaderko górnolotnych zapowiedzi... społeczność zareagowała bardzo entuzjastycznie wykazując się niebywałą hojnością. Ostatecznie zebrano prawie 4.000.000 dolarów amerykańskich! Dzisiaj ekipa Obsidian spłaca kredyt zaufania z nawiązką, udowadniając zarazem iż crowdfunding bywa przydanym narzędziem, zwłaszcza gdy pieniądze trafiają w odpowiednie rączki. Pozwoliło to stworzyć rasowego cRPG spełniającego oczekiwania fanów.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Kiedyś grałem w Baldur's Gate, Icewind Dale...
- 1 - Przygoda! Przygoda! Każdej chwili szkoda!
- 2 - Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę
- 3 - Gdzieś tam niebezpieczeństwo czyha na nas
- 4 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 5 - Pillars od Eternity - Galeria screenów
- 6 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe
Powiązane publikacje

Atomic Heart - recenzja gry w klimatach Bioshocka. Studio Mundfish debiutuje w wielkim stylu
234
TOP 10 przygodowych gier indie z bogatą fabułą, w które zagramy w 2023 roku. The Wolf Among Us 2 to dopiero początek
12
Recenzja God of War Ragnarök na PlayStation 5 - next-genu tu nie uświadczysz, ale gra nadrabia epicką fabułą
41
Recenzja Saints Row. Ogromna dawka humoru, odjechany kreator postaci i szansa na stworzenie własnego Imperium
26