Test Kingston HyperX SSD 120/240 GB - Błękitny Grom
- SPIS TREŚCI -
Wszystko o HyperX SSD
Jeśli chodzi o estetykę i zwartość opakowania, Kingston już kilkukrotnie demonstrował, jak powinien wyglądać kompleksowy zestaw montażowy. Pokaźnych rozmiarów kolorowe pudełko wykonane z mocnej tektury, zawiera wszystko co potrzeba i jeszcze więcej. Sam dysk wciśnięto w elastyczną gąbkę, zabezpieczającą urządzenie przed ewentualnymi uszkodzeniami mechanicznymi. Oprócz tego w środku znajdziemy adapter 2.5 - 3.5 cala w kolorze niebieskim, kabelek SATA, płytę CD z m.in.: instrukcją obsługi i programem Acronis True Image HD Migration Software, śrubki, śrubokręt w formie długopisu z wymiennymi końcówkami oraz kieszeń na dysk. Trzeba przyznać - Kingston HyperX SSD wydano na bogato, podobnie jak testowane wcześniej modele V+100.
Wygląd to niekwestionowany atut Kingston HyperX SSD
Obudowa urządzenia od razu przyciąga spojrzenie - jest to chyba najlepiej wykonany SSD, jaki do tej pory mieliśmy okazję testować na łamach PurePC. Nawet Corsair Force GT musi uznać wyższość Kingstona - połączenie ciemnoszarego aluminium z niebieskimi wstawkami prezentuje się kapitalnie. Szkoda chować taką piękność przed światem ;] Zupełnie na marginesie warto też wspomnieć, że „twardziel” świetnie pasuje do niektórych płyt głównych ASUS, MSI i ASRock utrzymanych w podobnej kolorystyce.
Takiego SSD naprawdę żal zamykać w obudowie
Osobna obudowa USB 2.0 przeznaczona głównie do przenoszenia dysku, to gadżet doskonale znany z poprzednich modeli SSD Kingston, jednakże tym razem prezentuje się jeszcze lepiej. Górna pokrywa została wykonana z cienkiej warstwy aluminium, zaś szkielet z czarnego plastiku. Niebieski długopis jest tak naprawdę śrubokrętem z trzema wymiennymi końcówkami. Na płycie CD znajdziemy także oprogramowanie Acronis True Image HD Migration Software, pozwalające utworzyć obraz partycji lub dysku, który następnie odtworzymy na nowym nośniku.
Czym chata bogata...
Jeśli chodzi o zawartość obudowy, postanowiliśmy nie rozbebeszać Kingston HyperX SSD z jednego prostego powodu. Kombinację kontrolera SandForce 2281 oraz 25 nm pamięci MLC NAND produkcji Intela prezentowaliśmy już kilkukrotnie, chociażby przy okazji testowania OCZ Vertex 3. Niczego nowego w tej materii Kingston nie zaprezentował, więc pozostaje tylko przejść do sprawdzenia wydajności Błękitnego Gromu.