Opera - Nowa wersja z wbudowanym blokerem reklam
Reklamy są problemem, do którego nie sposób podejść z jednej tylko strony – dzięki nim m.in. serwisy informacyjne i ich autorzy mogą czerpać profity ze swojej pracy, z drugiej jednak strony nadmierne atakowanie użytkowników reklamami powoduje, że są oni zniechęceni i szukają innych sposobów eksplorowania Internetu. Często zderzamy się z reklamami bardzo agresywnymi, a także modułami, które mają za zadanie śledzić użytkownika. W takim przypadku ich blokowanie to już nie tylko kwestia etyki, ale i bezpieczeństwa. Twórcy Opery zdecydowali się na bardzo odważny krok. Najnowsza wersja testowa tej przeglądarki zawiera wbudowany mechanizm blokowania reklam. Czy jej śladem pójdą także inni deweloperzy? Po Chrome raczej nie możemy się tego spodziewać.
Nowa funkcja jest bardzo prosta, ale i skuteczna - właśnie taka powinna być dla niezaawansowanych użytkowników.
Nową funkcję znajdziemy w Operze w wersji Developer. Domyślnie jest ona wyłączona, ale wystarczy przejść do ustawień i przestawić jedną tylko opcję, aby wbudowane blokowanie reklam zaczęło działać. Objawia się ono w postaci dodatkowej ikonki na pasku adresu, zaraz przy funkcji dodawania strony do ulubionych. Jeżeli Opera stwierdzi, że jakieś elementy należy zablokować, nowa ikonka zasygnalizuje to niebieskim kolorem. Jej kliknięcie otwiera niewielkie okno ze statystykami: ile reklam zablokowano na tej stronie, ile dzisiaj, ile w ciągu tygodnia, a ile w ogóle. Z poziomu okienka możliwe jest również wyłączenie blokowania dla konkretnej strony.
Ustawienia są ubogie, ale takie mają być, bo to produkt dla niekoniecznie technicznych użytkowników. Nie ma tu wyboru filtrów i mechanizm korzysta z EasyList i EasyPrivacy. Nie ma wyboru blokowania pojedynczych elementów na stronie. Rozszerzenia takie jak uBlock wciąż są więc lepsze, choć mechanizm wbudowany w przeglądarkę powinien (przynajmniej w teorii) działać sprawniej niż zewnętrzne dodatki. Znajdziemy jednak listę wyjątków. Domyślnie Opera nie blokuje reklam na niektórych znanych stronach (np. Google, Amazon), na liście znajdują się także polskie witryny. Możemy ją modyfikować, dodawać własne pozycje, a także usuwać te, które wstępnie dodali autorzy. Autorzy chwalą się, że Opera dzięki tej funkcji znacznie szybciej ładuje strony i oszczędza transmisję – ma wypadać o 45% lepiej niż Chrome z zainstalowanym AdBlock Plusem.
Przyznać należy, że jak do tej pory jeszcze żadna firma z tych tworzących wielkie i popularne przeglądarki nie zdecydowała się na taki krok. Firefox posiada co prawda mechanizm ochrony przed śledzeniem, ale jest on aktywny tylko w trybie przeglądania prywatnego. Internet Explorer od lat umożliwia stosowanie list prywatności, acz domyślnie żadnych nie udostępnia. Chrome… to natomiast przeglądarka, w której raczej na pewno nie zobaczymy takich funkcji: potęga Google jest zbudowana na reklamach i firmie zdecydowanie nie w smak ostatnie zmiany, jakie zachodzą na rynku przeglądarek.