Test Corsair Carbide 275R - Solidna dawka minimalizmu
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test Corsair Carbide 275R - Solidna dawka minimalizmu
- 2 - Corsair Carbide 275R - Wygląd zewnętrzny #1
- 3 - Corsair Carbide 275R - Wygląd zewnętrzny #2
- 4 - Corsair Carbide 275R - Wygląd wewnętrzny #1
- 5 - Corsair Carbide 275R - Wygląd wewnętrzny #2
- 6 - Corsair Carbide 275R - Instalacja komponentów
- 7 - Platforma testowa i metodologia pomiarowa
- 8 - Corsair Carbide 275R - Temperatury CPU, GPU i Chipsetu
- 9 - Podsumowanie - Jest dobrze, ale do ideału nieco brakuje.
Corsair Carbide 275R - Wygląd zewnętrzny #1
Corsair Carbide 275R to obudowa, która zapakowana została tak jak setki innych. Mowa zarówno o modelach tej samej marki, jak i konkurencji. Mamy więc tutaj do czynienia z brązowym kartonem, na który naniesiono podstawowe informacje ze specyfikacji. W środku zaś znajduje się sama obudowa odziana w foliowy worek i zabezpieczona z dwóch stron piankowymi nakładkami. Na plus należy zaliczyć z całą pewnością dodatkową przekładkę zabezpieczającą panel boczny z hartowanego szkła. Prócz tego znajdziemy tutaj instrukcję w kilku językach i w formie niewielkiej książeczki oraz zestaw niezbędnych, acz skromnych akcesoriów.
Po wyjęciu najnowszej obudowy Amerykanów z pudełka dla pewności raz jeszcze sprawdziłem sugerowaną cenę. Bowiem mimo prostej konstrukcji i standardowych wymiarów jest ona stosunkowo ciężka (10,4 kilograma), przez co sprawia wrażenie równie solidnej. Zdaje się to też potwierdzać dodatkowo zastosowanie hartowanego szkła zamiast łatwo rysującego się pleksiglasu. Szybkie oględziny potwierdzają, że zewnętrzne malowanie jest równe i zgodne kolorystyczne z barwą elementów wykonanych z tworzywa sztucznego.
A skoro już o plastikach mowa… Niestety, front w Corsair Carbide 275R to wbrew pozorom i jak wydawać się może po zdjęciach czy filmie producenta nie jest szczotkowane aluminium, a tylko tworzywo na nie stylizowane. Chociaż co prawda jest całkiem przyjemne w dotyku i nadmiernie nie zbiera odcisków palców, to zastanawiam się czy z czasem nacięcia nie będą skupiać brudu, który przy braku regularnego czyszczenia może być trudny do usunięcia. Ale, ale! Front też pozytywnie zaskakuje, o czym przekonujemy się dopiero po złożeniu całego komputera. Na samym dole ukryto bowiem białe diody, które świecą naprawdę nienachalnym światłem.
Górna część obudowy jest standardowym rozwiązaniem dla dobrze przemyślanych konstrukcji i widzimy tutaj panel I/O oraz spory otwór wentylacyjny. Corsair oddaje nam do dyspozycji dwa USB 3.1 Gen 1, porty audio oraz przycisk Reset i Power. Złącza wyprowadzone są do jednej powierzchni i z metalowym wykończeniem, przełączniki zaś posiadają wyczuwalny klik, a ich rozmiar uniemożliwia przypadkowe wyłączenie czy zrestartowanie komputera. Otwór zaś zabezpiecza łatwo demontowalny, magnetyczny filtr. Co ważne i w ramach ciekawostki – w białej wersji kolorystycznej nie jest on czarny jak u nas, a w barwie obudowy.
Tył Corsair Carbide 275R pierwszy raz od dłuższego czasu czymś mnie zaskoczył. Oczywiście, standardowo już mamy stały zestaw elementów w postaci wycięcia dla portów płyty głównej, miejsce dla 120-milimetrowego wentylatora z regulacją góra-dół, siedem wentylowanych, metalowych zaślepek PCI-Express oraz otwór dla zasilacza. Jednak w tym segmencie doczekanie się dwóch dodatkowych, wyłamywanych śledzi do pionowego montażu karty graficznej to coś ciekawego. Niestety – w akcesoriach brak risera. Trzeba go dokupić samemu.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test Corsair Carbide 275R - Solidna dawka minimalizmu
- 2 - Corsair Carbide 275R - Wygląd zewnętrzny #1
- 3 - Corsair Carbide 275R - Wygląd zewnętrzny #2
- 4 - Corsair Carbide 275R - Wygląd wewnętrzny #1
- 5 - Corsair Carbide 275R - Wygląd wewnętrzny #2
- 6 - Corsair Carbide 275R - Instalacja komponentów
- 7 - Platforma testowa i metodologia pomiarowa
- 8 - Corsair Carbide 275R - Temperatury CPU, GPU i Chipsetu
- 9 - Podsumowanie - Jest dobrze, ale do ideału nieco brakuje.