Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test Cooler Master ATCS 840 - Aluminiowy pancernik

Sebastian Oktaba | 04-05-2009 17:47 |

... co masz w środku!

Wróćmy jeszcze na chwilę do kwestii montażu zasilacza. Jak już wspomniałem, mamy do wyboru dwa miejsca. Parę centymetrów nad płytą główną (klasycznie) lub na samym dole (mniej klasycznie). W kwestii współdziałania obydwu PSU trudno coś więcej napisać, skoro nie otrzymałem drugiej sztuki na potrzeby testu. Szacunkowo 99% użytkowników z owego rozwiązania korzystać nie będzie. Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie, aby dowolnie zmieniać ułożenie zasilacza w poziomie. Chwała inżynierom Cooler Master, że w spodzie obudowy umieszczono siatkowany otwór (wentylacja wraz z filtrem). Określone modele PSU mogą więc bez przeszkód zasysać chłodne powietrze. Znalazłem jednak pewnego babola! W całej swojej nieomylności, konstruktorzy zapomnieli o jednym istotnym fakcie. Aby zamontować PSU na górze, niezbędne okazuje się wyjęcie jednej 230-ki. Czy naprawdę nie można było rozwiązać tego lepiej?

Odnośnie montowania PSU na górze, Cooler Master pomyślał o kilku drobnych udogodnieniach. Zasilacz nie musi być utrzymywany wyłącznie na śrubach, ponieważ do zestawu dołączono specjalną metalowa poprzeczkę z gumowymi podkładkami tłumiącymi drgania. Montuje się ów mostek pod spodem i problem z głowy. Braku „naturalnych” wsporników winna jest szerokość obudowy, ale, jak widać, i na to znalazła się rada. Zasilacz można umieścić także po zewnętrznej stronie obudowy. ATCS 840 naprawdę stworzono z myślą o wygodzie użytkowania. Podczas jej eksploatacji czułem się jak ktoś zupełnie wyjątkowy, choć wcale nie jestem dziadkiem przyzwyczajonym do standardowych rozwiązań.

W porządku, spójrzmy na to, co ATCS 840 oferuje w kwestii zarządzania kablami. Osobiście jestem zwolennikiem ładu i życia bez odpinanych przewodów w zasilaczu sobie nie wyobrażam. Niemniej obudowa kolejny raz miło zaskakuje. Nawet PSU bez modularnego okablowania nie będzie sprawiać problemów. W tacce służącej do montażu płyty głównej wycięto specjalne otwory, pozwalające na przewlekanie przezeń wiązek. Aby kable nie walały się w środku, można spiąć je plastikowymi i wygodnymi klamrami o dużej średnicy (dołączone do zestawu). W pudełku znajdziemy jeszcze kilka jednorazowych opasek zaciskowych. Efekt taki, że panuje porządek i harmonia. Jak zostało wcześniej zaznaczone, Cooler Master wyposażył swój produkt także w, zazwyczaj niezbędny, przedłużacz do wtyczki EPS 12 V.

Beznarzędziowy montaż napędów 3,5” i 5,25”, to żadna nowość. Dyski twarde wkładamy w plastikowe ramki, a następnie zamykamy w koszykach. Całość została dobrze spasowana i działa bez zarzutu. Ramki wyposażono w gumki, niestety niezbyt grube, przez co nie tłumią wszystkich drgań (zjawisko zależne od dysku). Na szczęście obudowa jest na tyle ciężka, że wyprowadzić ją z równowagi mogłoby dopiero kilka takich urządzeń.

Trochę inaczej przedstawia się sytuacja w przypadku napędów optycznych. Pospolite czytniki i nagrywarki DVD wkładamy w przeznaczoną do tego celu wnękę i blokujemy plastikowymi zatrzaskami. Wystarczy wcisnąć, ale na tym nie koniec, bowiem zaciski znajdują się tylko z jednej strony. Druga takowych nie posiada (urządzenie trzeba przykręcić), zatem nie rozumiem jaki jest sens tego zabiegu? Brak tu konsekwencji ze strony producenta. Nigdy nie byłem zwolennikiem podobnych metod i mimo wszystko wolę oldschoolowe śrubki, które są stabilniejsze i pewniejsze.

Przewracając obudowę na „plecy” (tzw. „żółwia”), zobaczymy, że również pod spodem producent umieścił filtr. Jest to szczególnie newralgiczne miejsce, skąd do wnętrza wędrują szare kosmyki upierdliwego kurzu i wszelki brud. Odrobinę trudności sprawia włożenie paluchów pod skrzynkę, ale, z drugiej strony, nie będzie to czynność codzienna. Operację ułatwia poręczny i łatwo wyczuwalny uchwyt. Wszystkie filtry można myć, tulić, pieścić lub ewentualnie żywiołowo „przedmuchać”, acz najlepiej skupić się na pierwszej czynności. Plastikowe ramki nie sprawiają problemów, radując uszy przyjemnym „klik” przy wkładaniu separatorów pyłków na miejsce. Stopki, na których stoi obudowa, wykonano starannie i podbito gumopodbnym materiałem.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.