Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test Cooler Master ATCS 840 - Aluminiowy pancernik

Sebastian Oktaba | 04-05-2009 17:47 |

Zewnątrz

Z profilu ATCS 840 prezentuje się wręcz majestatycznie i robi piorunujące wrażenie. Szczotkowane aluminium szczelnie otula obudowę. Szkoda jedynie, że w bocznych ściankach nie przewidziano miejsca na dodatkowe wentylatory. Jak się jednak za chwilę okaże, nie było to konieczne. Góra wyróżnia się nieco od reszty, ponieważ znajdują się na niej istotne elementy i pełni rolę centrum zarządzania. Reszta sprawia wrażenie jakby była wykonana z jednej, perfekcyjnie oszlifowanej bryły. Ze względu na swoje gabaryty, minimalistom jej absolutnie nie polecamy. Prawdopodobnie nie zmieści się w każdej biurkowej wnęce, zatem przed ewentualnym zakupem warto dokonać stosownych pomiarów ze szczególnym uwzględnieniem szerokości. Boczne panele zdejmuje się i zakłada stosunkowo łatwo za pomocą praktycznych szybkośrubek. Grubość aluminium jest odpowiednia (~1 mm), dzięki czemu zachowano kompromis pomiędzy sztywnością i elastycznością.

Panel frontowy o lekko zaokrąglonych bokach zawiera sześć zaślepek dla napędów 5.25” oraz jedną dla 3.5” (wkomponowaną w 5,25") i jest to ilość w zupełności wystarczająca. Trudno sobie wyobrazić użytkownika zapełniającego wszystkie zatoki. Cooler Master ATCS 840 charakteryzuje się, jak łatwo zauważyć, interesującym odcieniem matowej czerni. Mogą być pewne problemy z idealnym dobraniem barwy napędów, ale to już kwestia indywidualnej estetyki. Srebrny znaczek z symbolem obudowy jest bardzo dyskretny. Szczotkowane aluminium ma niestety tendencję do zarysowań, taka już natura tego szlachetnego materiału, dzięki Bogu – zazwyczaj łatwo usuwalnych. O zabrudzenia także nie jest trudno, lepiej więc posiadać pod ręką ściereczkę aby natychmiast doprowadzić sprzęt do czystości. Odciski palców nie są zbyt widoczne, za to warstwa kurzu staje się widoczna już po paru dniach. Pedanci będą mieli co robić. Warto także zauważyć, że panelu przedniego nie można całkowicie zdemontować ze względu na nitowanie.

Zaraz poniżej zaślepek, honorowe miejsce zajmuje wentylator o średnicy 230 mm, ukryty sprytnie za aluminiową płytką (wystającą około 1 cm do przodu) z chromowanym logiem Cooler Master. Pozwala mu to na swobodne zasysanie powietrza, a całość wygląda bardzo naturalnie i jednolicie. Jesteśmy zresztą skazani na 230-kę w tym miejscu, albowiem producent nie przewidział otworów montażowych na inne wymiary. Wentylator posiada dodatkowo wyjmowany filtr przeciwkurzowy. Oczywiście blaszka jest łatwo zdejmowalna, a do jej demontażu nie trzeba używać siły, ani żadnych wyszukanych metod. Po prostu dociskamy prawą krawędź do lewej, wyciągamy i gotowe. Zatrzaski wykonano z plastiku, co może z czasem powodować obluzowania, chociaż jakość ich wykonania jest wysoka. 230 mm „wicherek” zapewnia także chłodzenie dysków twardych i wymusza prawidłową cyrkulację powierza wewnątrz obudowy.

Przyciski Power i Reset, razem z dającymi intensywne niebieskie światło kontrolkami, znajdują się na samym szczycie. W zasadzie nie wyróżniają się niczym szczególnym, zapewne aby nie mącić szlachetnej linii obudowy. Działają miękko i słychać jedynie lekkie cyknięcie mechanizmu. Natomiast ciekawym rozwiązaniem jest uchylany panel (również wykonany z aluminium) zawierający cztery złącza USB 2.0, eSATA, Firewire i HD Audio. Gdy nie jest potrzebny, można go całkowicie schować i pozostanie niemal niewidoczny. Bystre oko dostrzeże niewielkie szczeliny pomiędzy panelem i górną ścianką. Niby to drobiazg, aczkolwiek można było się pokusić o uszczelkę. Plastikowe zaczepy nie sprawiają problemów i generalnie nie miały żadnych kłopotów z załapywaniem. Umiejscowienie przycisków i panelu multimedialnego u góry oraz wymiary obudowy, niejako wymuszają postawianie komputera na podłodze lub przestrzeni otwartej, aby mieć doń pełny dostęp. Zważywszy na wygląd ATCS 840, raczej nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby jej ukrywać przed światem, ale fakt należy odnotować. Tutaj także pewna uwaga, mianowicie złącza słuchawkowe (różowe) i mikrofonu (zielone) są oznaczone niewłaściwymi kolorami. Ot, mała wpadka.

Górna część obudowy skrywa także dwa potężne wentylatory o średnicy 230 mm wtłaczające powietrze do środka, prosto na system chłodzenia procesora (jeżeli zasilacz zamontujemy u dołu). Takie rozwiązanie na pewno sprzyja podkręcaniu i utrzymaniu przyzwoitych temperatur. „Śmigiełka” zakryto siatką, której prowadnice są dość ciasne, co wyklucza ewentualne wibracje, gdy dodatkowo przekręcimy ją z tyłu szybkośrubkami. Niestety nie pomyślano o filtrach przeciw kurzowi. Najwyraźniej inżynierowie Cooler Master uznali, że są w tym miejscu zwyczajnie zbędne. Niemożliwe jest także bezinwazyjne zdemontowanie całej górnej płachty aluminium, ze względu na nitowanie konstrukcji.

Spoglądając na tył ATCS 840, nie zauważymy niczego nadzwyczajnego. Ot, prawie jak zwykła obudowa solidnych rozmiarów. Prawie… co, jak wiadomo, robi wielką różnicę. Nad siedmioma slotami dla kart rozszerzeń mamy sporo wolnej przestrzeni oraz siatkowany wywietrznik w kształcie plastra miodu. Gorące powietrze wyciąga ze środka wentylator o średnicy 120 mm. Osobiście widziałbym w tym miejscu dwie takie jednostki, ale i pojedyncza wystarcza w zupełności. Co ciekawe, chociaż zapewne niewielki procent użytkowników skorzysta z takiej dogodności, „pancernik” Cooler Master umożliwia instalację dwóch zasilaczy. Nawet jeżeli nie posiadamy PSU w duecie, zawsze pozostaje wybór dogodnego dla nas miejsca. Wszelkie kable wychodzące na zewnątrz, podobnie jak węże przy chłodzeniu cieczą, przecisnąć należy przez gumowe oczka, wkomponowane w zaślepkę jednej z komór zasilacza. O ile „ciągnięcie” ich z dołu do góry np.: do karty muzycznej, nie wzbudza sprzeciwu, to już sytuacja odwrotna jest zdecydowanie mniej korzystna. Rączkę wystającą z lewego boku, chwilowo pomijamy.

Osobna kwestia należy się dodatkowemu tunelowi, montowanemu za slotami rozszerzeń. Jego funkcja polega głównie na efektywniejszym odprowadzaniu ciepła z kart graficznych, które posiadają systemy chłodzenia wyrzucające gorące powietrze poza obudowę. Pudełeczko, mocowane za pomocą śrubek, posiada otwory umożliwiające przeciągnięcie kabli od monitora, karty muzycznej i tym podobnych urządzeń. Tunel wykonano jednak nie z aluminium, lecz ze zwykłego plastiku. W komplecie nie znalazł się niestety wentylator doń pasujący. Po zamontowaniu „czarnej skrzynki” obudowa staje się prawdziwym jamnikiem i mierzy 644 mm. Sam pomysł wydaje się ciekawy, chociaż przy tak „przewiewnej” konstrukcji nie odgrywa istotnej roli.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.